-To niemożliwe... -szepnął Taehyung, gdy wrzucili ich wszystkich do jednej z cel, a pomiędzy nimi zapadła głucha cisza.
-Jestem tego samego zdania... Tyle rywalizacji z wrogiem, aby potem trafić z nim do jednej celi... -burknął wściekły Taeyang.
-Jest tego jeden plus... W końcu możemy mu przywalić! -krzyknął Daesung, odrywając się gwałtownie od ściany, aby następnie podejść do zaskoczonego Taehyunga i złapać go za marynarkę agresywnie szarpiąc. -Co? Dalej jesteś taki odważny?!
Młodszy z Kimów nawet się nie bronił, tylko lekko przymknął oczy, czekając na cios, ale agresje towarzysza przerwał Namjoona razem z G-Dragonem oddzielając tę dwójkę od siebie.
-Hej! -warknął Namjoon. -To nie jest dobry moment na kłótnie i bójki! Musimy się stąd jakoś wydostać oraz uratować Yoongiego!
-Ale to przez niego jesteśmy w takiej sytuacji! To on od tak długiego czasu wywołuje wojnę pomiędzy nami! Dlaczego ma teraz za to nie zapłacić? -warknął wściekły Jeongguk, który trzymał w swoich objęciach krzywiącego się z bólu Jimina.
-Chciał cię zabić, Namjoon. Gdyby nie to, co się stało, zabiłby nas wszystkich z uśmiechem na twarzy! -dołączył się Jin, patrząc z agresją na Taehyunga, który tylko odwrócił wzrok, nie pokazując żadnego konkretnego wyrazu.
-Powiedziałem DOSYĆ!!!- warknął Namjoon głosem alfy i wszyscy zamilkli, uspokajając się gwałtownie. -Na osądy przyjdzie pora, a teraz nie powinniśmy zajmować się takimi rzeczami. Zapomnijmy o wszystkim na chwilę, dobra?
Każdy spuścił głowę, przyznając racje ich liderowi. Wszyscy byli rozemocjonowani, ale jednak to nie pomoże teraz ani im, ani Yoongiemu.
-Nie chciałem nikogo zabijać... -wyznał nagle Tae, a wszystkie spojrzenia padły na niego.
-Dlaczego mamy ci w to uwierzyć? -burknęła do tej pory cicha Dawon.
-Nie musicie... Nie oczekuję tego nawet od was... -pokręcił głową i przecierając swoje skrzyżowane ramiona dłońmi.
-To, co chciałeś... -zaczął Seungri, ale mu przerwano.
-Kurwa! Czego nie rozumiecie w słowie "dosyć"? Później go przepytamy, skupmy się na zadaniu. -wkurzył się tym razem G-Dragon, patrząc ostro na swoje stado.
-Ale jak niby mamy się stąd wydostać? Te kraty są zrobione specjalnie dla takich jak my. -zauważył Jimin, mając już dość tej całej sytuacji.
Taehyung rozglądnął się uważnie po celi, w jakiej się znajdowali i prychnął śmiechem.
-A ciebie co tak bawi? -mruknął niemiło Jeongguk, patrząc się podejrzliwie na Kima.
-A to, że Bichang nawet nie wie, że wsadzając nas do tej celi, popełnił błąd. W piwnicach są takie cztery, a praktycznie albo trzy cele, bo w jednej są zepsute kraty w oknach. I jeśli się nie mylę to... -podszedł do jedynego okna w pomieszczeniu, które było przy dość niskim suficie. Złapał za kratki, zaczynając nimi szarpać, aż te nagle ustąpiły. – jest to właśnie ta cela.
-Dlaczego nie powiedziałeś tego wcześniej? -pokręcił głową T.O.P.
-Bo po pierwsze nie byłem pewny, a po drugie dopiero teraz przypomniałem sobie o tym. -burknął Taehyung.
-Moim zdaniem najważniejsze jest teraz to, co zrobimy z Hoseokiem? Nawet nie wiem, czy ten w ogóle kontaktuje... -napomknął Seungri, machając skulonemu na ziemi Jungowi ręką przed twarzą.
-Zostawcie to mnie... -mruknął Namjoon, kucając naprzeciw Hoseoka, który nawet na niego nie patrzył. Jego nieobecny wzrok był przerażający. -Hej, Hoseok. Słyszysz mnie?
CZYTASZ
Pyskata Omega| Sope
FanfictionPewnej nocy stado Namjoona rozpoczyna pościg za małą, białą omegą, która była intruzem na ich terenie. Główne parringi: Sope Bottom: Yoongi Top: Hoseok Pobocznie: Jikook Namjin Występują przekleństwa oraz brutalne sceny! Sceny +18