Rozdział 43

6.2K 286 199
                                    


-O mój boże, ona rodzi, ona rodzi, ona rodzi... -powtarzał w kółko, jak mantrę spanikowany Taehyung. Chodził przed drzwiami, zza których wydobywały się głośne dźwięki bólu Dawon. Była z nią Bumi, a cała reszta domowników musiała czekać cierpliwie pod drzwiami. Wszyscy byli podekscytowani, jak i przerażeni sytuacją.

-Spokojnie, Tae. Wszystko będzie dobrze. -pocieszył brata równie zdenerwowany Namjoon.

-Czekamy już dwie godziny, ja również zaczynam się już niepokoić. -wyznał Hoseok, który siedział pod ścianą, bawiąc się palcami Yoongiego. Omega siedziała obok ukochanego oparta głową o jego ramię.

-Przecież poród trwa czasem godzinami... Musicie zaufać Bumi, zna się na tym. Gdyby coś było nie tak, to powiedziałaby nam od razu. -argumentował Jin, wwiercając wzrok w zamknięte drzwi do pokoju Dawon.

-Właśnie, nie ma się czym martwić. – potwierdził Jeongguk, jednak krzyki zza drzwi nie potwierdzały tej tezy.

Dopiero po dwudziestu minutach krzyki dziewczyny ustały, a zastąpiły je głośny płacz dziecka.

Wszyscy zerwali się na równe nogi, gdy dodatkowych parę minut później drzwi otworzyły się, a w nich stanęła uśmiechnięta oraz brudna od krwi Bumi.

-Gratulacje, to chłopiec. -zwróciła się do Taehyunga, który patrzył na nią z ogromnymi oczami i wdechem zapartym w piersiach. O mało, co nie upadł na ziemie. Bumi przepuściła ich w drzwiach, a po chwili już wszyscy stanęli wokół łoża Dawon, gdzie leżała we krwi i pocie, kompletnie wykończona. Mimo wszystko na jej ustach widniał uśmiech, a wzrok przekierowany miała na małego chłopca, który owinięty w koc spoczywał w jej ramionach.

-Mój syn... -mruknął Taehyung, klękając obok omegi. Drżącą dłonią pogłaskał palcem policzek malucha.

-Jest piękny. -dodała szeptem Dawon. Świeży rodzice byli w innym świecie. Zakochali się w tym dziecku od pierwszego wejrzenia.

-Wygląda, jak mały, różowy kosmi...au! -zaczął Jeongguk, ale nie dokończył, ponieważ dostał łokciem w brzuch od Jimina. -To znaczy, bardzo ładny chłopiec, hah.

-Wiadomo, że uroku nabierze, dopiero gdy troszkę podrośnie, ale dla mnie i teraz jest najcudowniejszy. -stwierdziła mama, nie mogąc oderwać wzroku od malucha.

-A jak go nazwiecie? -wtrącił się Hoseok, który patrzył na to dziecko z lekkim przerażeniem. Czuł się dumny jako wujek, ale dzieci go przerażały. Szczególnie takie małe.

-Taewon. -powiedzieli chórem rodzice.

-Ładne imię. -wyraził swoją opinię Yoongi, który z zaciekawieniem przyglądał się dziecku. W pewnym momencie przekierował swój wzrok na Hoseoka, zastanawiając się nad czymś intensywnie. Wyobrażał sobie ich na miejscu Taehyunga oraz Dawon. Czy Hoseok też byłby taki szczęśliwy, gdyby mieli możliwość posiadania dziecka? Czy ma dla nich, aż takie plany?

-Proszę, weź go. -brązowowłosa podała małego Taehyungowi, który z ogromnym przerażeniem odebrał od niej syna. Z każdą chwilą coraz bardziej oswajał się z uczuciem takiego małego ciałka w swoich ramionach. Jego oczy przepełnione były miłością.

Oczywiście reszta od razu zebrała się wokół niego, również rozczulając się nad nowym członkiem stada. Była to niezapomniana chwila.

Tak, niezapomniana...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-UGH! Czy oni naprawdę nie mogą go uciszyć?! -mruknął w poduszkę sfrustrowany Hoseok. Minęły dwa tygodnie od przyjścia na świat małego Taewona. Jak się szybko okazało, dzieciak miał w sobie wiele wigoru, którą okazywał w braku chęci do snu oraz dużej ilości płaczu. Utrudniał noce nie tylko rodzicom, ale i pozostałym członkom stada.

Pyskata Omega| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz