Rozdział 4

13.5K 570 507
                                        

Yoongi otworzył leniwie oczy, rozbudzając się powoli. Nigdy nie czuł się tak wypoczęty i wyspany. Przeciągnął swe mięśnie, wydając z siebie przy tym zduszone dźwięki. Rozglądając się po pokoju pierwsze co wrzuciło mu się w oczy to pięknie zaścielone łóżko Hoseoka. Rolety były do połowy zasłonięte. Patrząc na to jak jasno zrobiło się na zewnątrz dochodziło południe.

Zrzucił z siebie... dwa koce. Z tego co pamiętał, kładł się pod jednym, więc nie rozumiał, dlaczego teraz miał na sobie dwa. Postanowił to jednak póki co zignorować i zejść na dół, aby znaleźć kogokolwiek. Kogokolwiek kto najlepiej, żeby nie był Hoseokiem.

Z salonu dobiegały jakieś dźwięki, a więc tam się udał. Zastał tam wszystkich domowników tego domu. Jeongguk, Jimin i Namjoon siedzieli przed telewizorem, oglądając jakiś program, Jin krzątał się w kuchni, co widać było, gdyż kuchnię, a salon dzieliła wysepka, nielubiana przez niego alfa siedziała oddalona od nich z kubkiem kawy. Myślami był daleko, postawa jego wyrażała spokój i opanowanie.

-Yoongi, kochanie! Ty żyjesz! -krzyknął żartobliwie Jin, gdy zobaczył najmłodszego chłopaka. Wszyscy prócz Hoseoka przenieśli wzrok na omegę.

-Trochę zaspałem, przyznaje... -nerwowo rozmasowałem sobie kark.

-Trochę? Spałeś dwa dni! -zaśmiał się Jeongguk wprowadzając najmłodszego w osłupienie.

Dwa dni?! Jak bardzo zmęczony musiałem być?!

-Mam nadzieję, że się już całkowicie zregenerowałeś. -uśmiechnął się Jin, pochodząc szybkim krokiem do Mina. -Proszę, zjedz to.

-Dziękuję... -szepnął, czując lekki dyskomfort. Dziwnie się czuł, korzystając tak na ich dobroci, gdy nawet nie zrobił nic dla nich.

Rozejrzał się po salonie i o zgrozo, jedyne wolne miejsce, gdzie mógł spokojnie zjeść, było naprzeciwko Junga.

Z podniesioną głową i obojętnością na twarzy poczłapał do tego miejsca, spokojnie się tam usadawiając. Czuł, jak żołądek zwija mu się z nerwów, lecz ten nawet nie podniósł na niego wzroku. Dalej spokojnie popijał swoją kawę.

Jasnowłosy również postanowił go zignorować rozkoszując się pysznym smakiem kuchni Seokjina.

-Czeka Cię dziś Twój pierwszy trening. -oznajmił Hoseok nawet nie patrząc przy tym na Yoongiego. Momentalnie zatrzymał ruch pałeczek, które kierował do swoich ust, przenosząc zdezorientowany wzrok na alfę.

-Jaki trening? -zmarszczył brwi, nadal trochę nie kontaktując. W końcu dopiero co wstał.

-Chyba nie myślisz, że będziesz sobie tu tak po prostu mieszkał? -podniósł jedną brew, prychając. -Mimo że nie jesteś w stadzie, musisz wykonywać jakieś obowiązki jak każdy tu. Jednym z nich, chociażby są zwiady. Będę musiał sprawdzić, co potrafisz.

Yoongi przełknął ciężko kawałek jedzenia. Nie potrafił walczyć, nie potrafił się bronić, jedyne co potrafił to uciekać.

Zachowując kamienną twarz, kiwnął głową.

-Yoongi, tu masz jakieś ciuchy na zmianę. -Jin znów znalazł się obok niego z dość dużą torbą w rękach. -Wszyscy zrobiliśmy przegląd szafy i znalazły się rzeczy, które będą na Ciebie idealnie pasować, myślę.

Młodszy niechętnie przyjął torbę, czując coraz większe wyrzuty sumienia. Nie znali go kompletnie, a już tak wiele dla niego zrobili.

-Jin Hyung... Nie wiem, jak mam wam dziękować... -spuścił głowę, na jego policzki wszedł rumieniec.

-Największym podziękowaniem będzie, gdy stąd... agh! -zaczął Hoseok, ale nie dane mu było skończyć, gdyż blondyn ze wściekłą miną walnął go z tyłu głowy.

Pyskata Omega| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz