Rozdział 2

341 13 0
                                    

Minęło kilka dni od mojego przyjazdu, a ja już odczuwałam skutki spania do przynajmniej dziesiątej w moim rodzinnym domu. Codzienne wstawanie rano jest męczące dla nocnego marka, który uaktywnia się po osiemnastej i ma ochotę nadrobić cały dzień lenistwa graniem w lola bądź wyjściem ze znajomymi na imprezę, albo gdziekolwiek byleby ruszyć tyłek. W zasadzie wiem, że nie powinnam narzekać na to, co zesłał mi los. Inni ludzie muszą wstawać dużo wcześniej i pracować naprawdę ciężko, żeby przez rok uzbierać choćby 1/3 tego co my osiągamy w przeciągu miesiąca. Staram się zawsze tym motywować i podnosić się z wyra kiedy wiem, że muszę, bo taka szansa zdarza się raz na milion i jest wiele osób chętnych zagrzać moje miejsce. Nie mogę zawieść siebie i moich fanów, którzy mocno się do mnie przywiązali. Przez ostatni rok dużo osób uwierzyło we mnie i kocham ich wszystkich. Niestety każdy czasem ma gorszy dzień i ochotę zaszyć się pod kołdrą. Na szczęście dziewczyny obiecały mi, że ruszymy na podbój Krakowa już w ten weekend, jeśli tylko ich faceci nie będą mieli nic przeciwko. Czyli już z góry wiem, że to nie będzie babski wieczór. Nie ma szans, że Karol i wujek Łuki puszczą lejdis same. Ciekawe co z Marcysią? Czy Mati miałby jakieś ale, gdybym chciała porwać dziewczynę na tańce i przy okazji wybadać sytuację? Odkąd znowu wszyscy spędzamy dużo czasu razem widzę co Werka miała na myśli. Faktycznie atmosfera robi się dosyć gęsta w otoczeniu pary, której gorzej ostatnio się wiedzie. Myślę, że być może różowowłosa wie coś więcej na ten temat, bo to właśnie jej najbardziej zwierza się dredziara, mimo początkowych waśni między nimi. Nie bez powodu mówi się, że najlepsze przyjaźnie między kobietami rodzą się, kiedy te pałają do siebie niechęcią, a nawet nienawiścią na początku. 

Zaspana spojrzałam jeszcze raz na ukochaną Friza, która chichotała patrząc sie na mnie. Różowowłosa? Wtedy mnie olśniło. 

- Zaraz, zaraz! - Wskazałam palcem na nią - Blondyna?! O co tu chodzi i dlaczego w przeciągu jednego dnia masz totaaaaalnie inny kolor włosów? Kurde! 

Przetarłam oczy niedowierzając. Co jeszcze do końca roku wymyśli, żeby zmienić swój image? Muszę przyznać, że naprawdę jej do twarzy. Odmłodniała jeszcze bardziej. Da się? Da się.

- No teraz wyglądasz na maksymalnie siedemnaście lat kobieto. Nie zapomnij proszę wziąć ze sobą dowodu jak będziemy szły do klubu w ten weekend! - Zaakcentowałam ostatnie wyrazy, żeby wszyscy wiedzieli, że nie zapomniałam, a temat "klub" mocno siedzi mi w głowie. Mateusz szedł akurat do kuchni nieprzytomny równie mocno co ja pięć minut temu i słysząc nas zatrzymał się akurat przy samym krześle, lekko popychając je biodrem w efekcie czego przewróciło się. 

Zmarszczył brwi i poprawił siedzisko do poprzedniej pozycji przedrzeźniając śmiechy - Może wzrok mam słaby, ale za to jaki słuch dobry! Kto powiedział impreza i dlaczego ja nic o tym nie wiem? Tak nie może być! - Pokręcił głową i poszedł robić sobie zapewne jak zwykle jajecznicę.

Wstałam z kanapy i poszłam nastawić wodę na kawę, żeby trochę się otrzeźwić. Stanęłam obok i patrzyłam jak rozbija jajka. Murcix się nigdy nie myli, kiedy chodzi o poranne rytuały domowników. Kątem oka zerkałam na skupionego chłopaka, który wydawał się być w odrobinę lepszym nastroju niż wczoraj, ale wciąż czuć było od niego chłód. 

- Miałyśmy wybrać się na babski wieczór... Dlatego nie angażowałyśmy was w to, żebyście no wiecie... - gestykulowałam próbując znaleźć odpowiednie słowo nie patrząc mu w oczy, a na jego tatuaże - Nie przeszkadzali? - Dokończyłam niepewnie i odważyłam się spojrzeć na niego. Widząc jego obruszenie wyszczerzyłam się głupio próbując rozładować napięcie. 

Nie da się ukryć - Marta x Tromba (Mamba)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz