01

8.2K 252 807
                                    

Znów był wrzesień.

Wakacje minęły zdecydowanie zbyt szybko, a beztroskie przesiadywanie na lekcjach miało zamienić się w zakuwanie do matury, która przecież już za mniej niż rok...

Moje życie również z nastoletniego zmieniło się na bardziej dorosłe.

Mój chłopak Patryk w październiku zaczynał studia na Uniwersytecie Warszawskim i z racji tego postanowił wynająć kawalerkę w centrum miasta. Pracował, więc było go na to stać.

Kilka dni po podpisaniu umowy najmu blondyn zaproponował mi, żebym się do niego wprowadziła.

Chwile się zastanawiałam, jednak ostatecznie zgodziłam się. Mieszkanie z ukochanym, zamiast z rodzicami, których i tak za często nie było w domu było mi na rękę.

Lokum było dość małe, ale w końcu to kawalerka, więc czego mogłabym się po nim spodziewać.

Najbardziej ubolewałam nad tym, że nie posiadaliśmy balkonu.

Jedynie duże okna, co akurat było plusem, bo wpadało przez nie dużo światła.

Dosłownie dwa dni temu postanowiliśmy względnie je urządzić. Wiadomo, że nasz budżet nie był z gumy, bo nie miałam zamiaru prosić rodziców o pieniądze na urządzanie mieszkania z chłopakiem. Prędzej by mnie wyśmiali słysząc te słowa, niż by się dołożyli.

Koniec końców postawiliśmy na łóżko z palet, na które położyliśmy wygodny i duży materac. Całe pomieszczenie wypełniliśmy kwiatami tak, że wyglądało wręcz jak dział ogród ze sklepu budowlanego. Jednak tak właśnie miało być.

Wygodnie, przytulnie i właściwie po mojemu.

Na szczęście Patryk przystał na tą propozycje, zaznaczając tylko, że sama będę odpowiedzialna za te wszystkie rośliny. Uśmiechnęłam się wtedy szeroko i rzuciłam mu na szyje, składając pocałunki gdzie popadło.

Teraz jego ręka spoczywała na moim udzie, pod materiałem czarnej spódniczki. Wjeżdżaliśmy już na Myśliwiecką. Westchnęłam głośno.

- Dasz radę - powiedział Piekarski, gładząc lekko moją skórę.

- Oczywiście, że dam - prychnęłam - Przecież to tylko rozpoczęcie roku.

- Racja - zaśmiał się cicho - Mam po ciebie podjechać, czy...

- Wrócę sama - przerwałam mu - Pewnie pójdziemy nad Wisłę i może do Qchni? Dam ci znać.

- Dobra, kocham cię - powiedział.

Przybliżyłam do niego swoją twarz i złożyłam szybki pocałunek na jego ustach. Blondyn zahamował gwałtownie zatrzymując się tuż przed samą bramą Batorego. Wysiadłam z samochodu posyłając jeszcze szeroki uśmiech mojemu chłopakowi.

Wygładziłam dłonią materiał spódniczki i ruszyłam w kierunku szkoły. Tuż przed wejściem zauważyłam moich przyjaciół. Stali w niewielkim kółku i rozmawiali o czymś zawzięcie.

- Co to za dyskusja? - spytałam, wpychając się między Andrzeja a Tadeusza.

- Gadamy o tym, czy już spałaś ze swoim kochasiem, czy sam z siebie podwozi cię pod samiutką bramę swoim nowym merolem... - powiedział Dominik, a reszta zareagowała stłumionym śmiechem na jego słowa.

- No wiecie co? - udałam obrażoną, jednak Krzysiek widząc moją minę zarzucił mi rękę na ramię i przyciągnął do siebie.

- Tak serio, to obgadywaliśmy Surmę - wyjaśnił Marcel.

Bez balkonów kawalerki | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz