#3 "B-bakugo..."

141 9 8
                                    

Łzy samoistnie spływały mi po policzkach. Zostałem sam.

-Hej coś się stało? - pomachał mi ręką przed twarzą.

Nic nie mówiąc wybiegłem z szatni nie mogłem uwierzyć że po tylu latach go spotkałem i wszystko wróciło... Ból, samotność, zdrada.
Nienawidziłem tych uczuć czułem się wtedy słaby.Nie uważając gdzie biegnę wpadłem na kogoś.

-P-przepraszam zamyśliłam się. - powiedział dziewczyna wstając z podłogi.
-Uważaj jak łazisz pyzo!
-Hej nazywam się Uraraka!

Udałem się w stronę do domu jednak postanowiłem wstąpić do siłowni ponieważ dawno tam nie byłem a musiałem się jakoś wyładować.

//Kilka godzin później//

Po kilku godzinach nie miałem już siły nic robić więc poszedłem do domu.

//Na miejscu//

-To ty Bakugo?
-Tak.
-Dlaczego wróciłeś tak późno? - matka wyjrzała z salonu. - Martwiłam się.
-Byłem na siłowni.
-Kolację masz na stole.
-Yhy...

Przez cały czas po mojej głowie chodziła jedna myśl. Ja i on chodzimy teraz do jednej klasy będę musiał go ciągle oglądać.

-Bakugo coś się stało? - zapytała wchodząc do kuchni.
-Czego ty chcesz?
-Słuchaj martwię się o ciebie... Ciągle masz te koszmary? - usiadła obok mnie.
-...
-Bakugo jestem twoja matka możesz mi powiedzieć. - położyła ręką na moim ramieniu jednak zepchnąłem ją.
-Nic mi nie jest! - szybko wstałem od stołu.
-B-bakugo czy ty płaczesz?
-C-co nie daj mi spokój! - szybko pobiegłem do swojego pokoju.

Gdy tylko w biegłem do pokoju nie mogłem powstrzymać łez czułem się taki słaby zacząłem wszystko rozwalać nie potrafiłem się opanować. Po kilku minutach usłyszałem pukanie do drzwi.

-B-bakugo mogę wejść? - cicho zapytała.
-Nie zostaw mnie w spokoju! - wrzasnąłem.
-D-dobrze... Ale jakbyś chciał porozmawiać to przyjdź. - odeszła.

//Kolejny dzień rano//

Wstałam z łóżka mój pokój wyglądał ją po przejściu tornada a ja nie wyglądałem lepiej całą noc płakałem nie wiem co się ze mną dzieję czuję się strasznie słaby.
Po chwili zszedłem do kuchni na szczęście nikogo tam nie było zabrałem tylko butelkę wody i wyszedłem.

//W szkole//

Gdy tylko przekroczyłem próg szkoły wszystko zaczęło mnie wkurwiać. Blisko klasy ktoś na mnie wpadł.

-Ugh uważaj jak ła...
-Przepra... Co ci się stało? - mówiąc to chciał złapać za mój podbródek ale go odepchnąłem.
-Odczep się ode mnie! - powiedziałem przez zęby.
-Ale ja tylko...
-Nie obchodzi mnie to daj mi spokój lamusie! - bo biegłem przed siebie.

Po chwili poczułem mocne szarpnięcie za ramię i ktoś wciągnął mnie do klasy i przypadł do ściany kładąc swoje ręce po bokach mojej głowy.

-Powiedz co ja ci zrobiłem!? - warknął.
-Daj mi spokój! - przycisnął mnie jeszcze bardziej do ściany.
-Hy, ktoś tu się czerwieni. - powiedział z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
-C-co odwal się idioto! - zacząłem się szarpać ale to nic nie dało.
-Słuchaj odpowiedź na moje pytanie. - złapał za mój podbródek przez co musiałem na niego spojrzeć.
-Jesteś żałosny. - wyglądał na dziwionego moimi słowami.
-Naprawdę mnie nie pamiętasz, Kiri.

Chłopak stał jak wryty więc wykorzystałem sytuację i odepchnąłem go.

-B-bakugo? Ja...

Nie słuchałem co mówił wybiegłem z klasy.

-Baku proszę zaczekaj! - krzyknął za mną.
-Odwal się!

Poczułem jak coś ciężkiego rzuca mi się na plecy i przewróciłem się.

-Ugh... - jęknąłem
-Posłuchaj mnie!
-Daj mi spokój odwal się nie chce cie znać!
-Ale Ba... - nie wytrzymałem i zrzuciłem go z pleców.
-Ugh...
-Nie chce Cię znać! - wrzasnąłem
-Daj mi to wyjaśnić! Proszę.
-Zamknij się! - uderzyłem go.

Spojrzał na mnie zdezorientowany a ja zadałem kolejny cios a potem następny chłopak wkońcu uwolnił się z mojego uścisku i oddał mi poczułem jak krew napływa do moich ust.

-B-bakugo ja nie c-chciałem prezpra...
-Zamknij się już! - właśnie miałem uderzyć w niego całą moją mocą nie panowałem nad sobą.

Kocham Cię,idioto! //KiriBaku//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz