#10 "Kocham Cię, idoto!"

72 1 0
                                    

-Proszę Bakugo wybaczysz mi?

-J-ja... - zacząłem się jąkać.
-Bakugo proszę to nie byłem ja wiesz ze nigdy bym tego nie powiedział. - wybełkotał Kiri.
-Ja n-nie potrafię...
-A-ale Baku...
-Kurwa nie mogę już tego słuchać. - Odezwał się fioletowo włosy.
-Nie wtrącał się. - warknąłem.

I znowu straciłem władze nad swoim ciałem ten gnojek znowu przejął nademną władze.

-A teraz powiedz prawdę. - po wypowiedzeniu jego słów próbowałem z tym walczyć i nic nie mówiłem. - Błagam cię nie opieraj się tylko powiedz prawdę. - zacząłem mówić.
-Już dawno ci wybaczyłem idioto jesteś dla mnie jedna z najważniejszych osób. - słowa uciekały z moich ust bez mojej zgody. - Po tym co się wydarzyło przez ostatnie dni zrozumiałem że nie chce być twoim przyjacielem... Już od dłuższego czasu czuje do ciebie coś więcej.
-B-bakugo ja...
-Ugh... Kocham Cię, idioto! - krzyknąłem i zdałem sobie sprawę że to ja to powiedziałem ten fioletowy pajac nie miał nademną kontroli.

Kirishima patrzył na mnie osłupiały nie wiedział co ma powiedzieć.

-To my was zostawimy. Chodź Hitoshi. - Denki złapał chłopaka za rękę i wyszli z sali.
-J-ja myślałem że tamta noc nic dla ciebie nie znaczyła... - zszokowało mnie to co powiedział.
-Znaczyło i to o wiele więcej niż co się wydaję idioto. - usiadłem bliżej niego.
-W-wiesz Baku ja... - zaczął się jąkać.
-Oi przestań chrzanić. - powiedziałem po czym złączyłem nasze usta w delikatny pocałunek który on odwzajemnił gdy zaczęło nam brakować oddechu oddaliliśmy się od siebie.

Kiri znowu patrzył na mnie ale teraz w jego oczach było coś jeszcze błąkały się w nich małe płomyki które skakały w te i spowrotem po chwili chłopak podniósł się do pozycji siedzącej.

-Wiesz ja... Ja też cię... - cięgle się jąkał co był o nawet urocze. - Ja też cię kocham Baku! - wykrzyczał rzucając się na mnie znów łącząc nasze usta w pocałunek.

-Kiri słyszałam że... - do pokoju weszła jakaś kobieta a my natychmiast odskoczyliśmy od siebie.
-M-mamo my... - Kiri zaczął się tłumaczyć.
-Kiri wiesz ze mi nie musisz się tłumaczyć ale...
-Tak wiem... - Kiri posmutniał.
-Kiri o co chodzi? - zapytałem.
-Wiesz mój ojciec...
-Hmm?
-Powiedzmy że nie jest tolerancyjny choć to za mało powiedziane. Mieliśmy szczęście że wszedł mama a nie on.
-Bakugo mi to nie przeszkadza chce żeby mój syn był szczęśliwy ale może lepiej będzie jak będzie bardziej uważać.
-Oj Kiri wreszcie się obudziłeś. - do sali wszedł jakiś mężczyzna domyśliłem się że to ojciec Kiriego.
-O A ty to? - z wrzucił się w moja stronę.
-Kastuki Bakugo.
-Bakugo bardzo się zmieniłeś nie wiedziałem że dalej się przyjaźnicie. - odpowiedział patrząc na mnie przenikliwym wzrokiem.
-Tak dalej się przyjaźnimy po tym chodzimy do jednej klasy. - odpowiedział na jego pytanie Kiri.
-To ja już może pójdę widzimy się jutro Kirishima. - wyszedłem z sali.

//Kilka tygodni później//

Jak zwykle staliśmy czekają na swój sparing jednak dziś walczyliśmy z robotami takimi jak na egzaminie wstępnym Kiri wyszedł już że szpitala ale ciągle chodził jakiś nieobecny i przygaszony ostatnio powiedział mi że to przez sytuację z ojcem który nie spuszcza go z oka gdy tylko ja jestem w pobliżu zwłaszcza po ostatniej sytuacji.

-Nie boisz się że twój ojciec wróci do domu?
-Może trochę ale teraz mam coś innego na głowie. - Kiri zbliżył się do mnie kładąc mnie na łóżku łącząc usta w delikatny pocałunek.
-Kirishima co tu się dzieje! - usłyszeliśmy głośny wrzask to był jego ojciec.
-Ta-tato to nie...

Podbiegając do nas ojciec chłopak uderzył do w policzek a mnie zrzucił z łóżka na podłogę.

-Wynocha z tąd!
-Nie wąż się go więcej dotknąć. - powiedziałem prze żzeby wstając z podłogi.

W moich rękach zaczęły pojawiać się małe eksplozje nie panowałem nad sobą po tym jak ojciec Kiriego go uderzył chłopak dobrze wiedział co się szykuje.

-Bakugo proszę odpuść.
-On nie ma prawa Podnieść na ciebie ręki. - warkanąłem
-To mój dom i mogę tu robić co mi się podoba a teraz wynoś się z tąd smarkaczu i nie zbliżaj się do mojego syna.

Tamtego dnia ledwo się powstrzymałem nie mogłem patrzeć na to jak ten skurwiel go uderzył widziałem ja łzy napływają mu do oczy miał dość tego że musieliśmy się ukrywać niby nie byliśmy oficjalna para ale tak jakby byliśmy razem.

-Szybko wszyscy ustawcie się za mną! - usłyszeliśmy krzyk Aizawy.

Kocham Cię,idioto! //KiriBaku//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz