-Bakugo przestań bo...
Nie zdarzył dokończyć bo wymierzyłem całą swoją mocą w niego widziałem tylko jak siła odrzutu wyrzuciła go na koniec boiska a ja upadłem wyczerpałem swój limit.
Obudziłem się nie dałem rady wstać ponieważ strasznie bolała mnie głowa po chwili ogarnąłem że jestem w gabinecie Recover Girl strasznie bolały mnie ręce wiedziałem że to przez przekroczenie limitu mojej indywidualności.
-O widzę że się obudziłeś, to dobrze.
-Ymm... A gdzie jest ten chłopak w czerwonych włosach? - zapytałem mimo tego co mi zrobił dalej mi na nim zależało.
-Przykro mi ale nie mogę Ci powiedzieć.
-Ale...
-Naprawdę nie mogę.
-Dobra mogę iść? - powiedziałem wkurzony.
-Tak tylko narazie odradzam jakieś walki. - wyszedłem.
-*Kurwa gdzie on jest?*
-Deku! - zawołałem go.
-Kacchan już wszystko dobrze? - zapytał podchodząc do mnie z Shoto.
-Mi nic ale wiesz co z Kirim?
-...
-Deku! Gdzie on jest? - podniosłem głos.
-Hej Bakugo uspokój się. - powiedział Shoto.
-N-no wiem tylko tyle że zabrali go do szpitala nie był w najlepszym stanie po waszej walce...
-C-co... To przeze mnie... Kurwa! Co ja zrobiłem! - wykrzyczałem.
-H-hej Baku spokojnie ciężko ci było opanować emocje.
-Ale to moja wina waliłem w niego z całej siły nie dałem mu nawet użyć jego mocy jaki że mnie kretyn. - zacząłem szybko oddychać.
-Hej Bakugo pamiętaj że nie możesz się tak sterować bo znowu będziesz miał atak.
-Ta wiem. - Wziąłem kilka większych wdechów i pobiegłem do wyjścia.
-Gdzie tu biegniesz?!
-A jak myślisz do szpitala! - krzyknąłem w jego stronę.Po szpitala miałem dość blisko więc po biegłem bałem się o niego jeśli coś mu się stało nigdy sobie tego nie wybaczę jak ja mogłem uderzyć całą swoją siłą osobę na której mi zależy jestem totalnym kretynem.
//Chwilę później//
-W jakiej sali leży chłopak o imieniu Eijiro Kirishima! - wykrzyczałem podbiegając do recepcji.
-Hej może trochę milej? Jesteś kimś z rodziny?
-*Kurwa co ja mam powiedzieć jeśli powiem ze nie to mnie do niego nie wpuści.*
-C-chłopakiem jestem jego chłopkiem. - nie wierzyłem w to co powiedziałem.
-No dobrze jak się nazywasz? - zapytała podejrzliwym tonem.
-Bakugo... Katsuki Bakugo.
-Dobrze chodź za mną.Szedłem za tą kobietą prawie na sam koniec budynku.
-Jaki jest jego stan? - zapytałem.
-Jedyne co mogę powiedzieć to że nie jest z nim za dobrze. - wszedłem do sali.Przeraziło mnie to co zobaczyłem na łóżko szpitalnym leżał Kiri miał pełno kabli i monitorów.
-*Co ja zrobiłem?* - podszedłem i chwyciłem go za rękę.
-Kiri j-ja przepraszam cię za to co zrobiłem ja nie potrafię opanować emocji proszę wybacz mi. - łzy samoistnie zaczęły spływać mi po policzkach.
-Proszę obudź się... - wyszeptałem.Przez kilka tygodni przychodziłem do niego codziennie mając nadzieję że wkońcu się obudzi lecz nic się nie działo.
//Miesiąc później//
Dziś znowu do niego przyszedłem miałem coraz mniejszą nadzieję że się obudzi nie wiedziałem co mam robić.
Podchodząc pod drzwi do jego sali usłyszałem jakieś głosy natychmiast tam wszedłem.-B-baku?
-Co on tu robi? - spojrzałem na jakiegoś typa z fioletowymi włosami.
-B-bo ja chce ci w-wszystko wyjaśnić. - wyjąkał Kiri.
-Ja już pójdę chciałem tylko sprawdzić czy się obudziłeś.
-Zaczekaj p-proszę.
-Ale po co nie ma tu nic do tłumaczenia.
-Kurwa usiądź i daj mu coś powiedzieć! - warknął fioletwo włosy
-Zamknij mordę! - odpowiedziałem mu.W tej chwili poczułem jak tracę panowanie nad ciałem i za czołem iść w stronę łóżka Kirishimy.
-*Co jest kurwa!*
-A teraz słuchaj. - w tym momencie do sali wszedł Denki i podszedł do tego fioletowego typa.
-Ta dziewczyna ma moc podobną do mocy Shinsou czyli pranie umysłu ja nie kontrolowałem swojego ciała gdy mnie z nią przyłapałeś i gdy mówiłem te rzeczy. - gdy Kiri skończył mówić poczułem że odzyskuje władze nad swoim ciałem.
-I co to zmienia?
-J-jak to?
-Ja...
-Proszę Bakugo wybaczysz mi?
CZYTASZ
Kocham Cię,idioto! //KiriBaku//
LosoweNie jestem taki z natury... Stałem się taki po... Po czymś czego nie chce wspominać... Nienawidzę nawiązywać przyjaźni. No bo po co? Ludzie przywiązują się do siebie nawzajem tylko po to, żeby później jedno z nich zostawiło drugie... Wolę trzymać lu...