Tajemnicza Postać

53 2 1
                                    

Odzyskałam świadomość, szmery i pisk w uszach to jedyne co odczuwam. Otworzyłam powoli oczy tylko po to by je natychmiast zamknąć, jedyne co zdołałam zobaczyć to światło wydobywające się z naprzeciwka oraz to że jestem w jakiejś jaskini . Zaraz zaraz w jaskini?! Co ja tu robię? Ponowiłam próbę otwarcia oczu, kiedy przyzwyczaiłam się już do światła dostrzegłam na ziemi mały sztylet i sporo porozrzucanych kartek z mojej torby. Spróbowałam wstać jednak przy najmniejszym ruchu głowa dawała o sobie znać a moje ruchy ograniczał gruby sznur na nadgarstkach i kostkach. Postanowiłam odpuścić, zamknęłam oczy żeby ukoić choć trochę ból głowy.

-O obudziłaś się.-Powiedział spokojnie czyjś głos.

Otworzyłam powoli oczy żeby zobaczyć kto mnie tak urządził . ,moim oczom ukazał się chłopak prawdopodobnie w moim wieku, z brązowymi lekko kręconymi włosami opadającymi na czoło i złotymi oczami . Moją uwagę przyciągnęła blizna na prawym oku jak gdyby po przeciągnięciu sztyletem lub pazurem.

-Kim jesteś?- powiedziałam ledwo słyszalnie.

Podział strony

-Nazywam się Awizandum -Odpowiedział chłopak, dopiero teraz zauważałam że ma w ręce koszyk z dziwnymi owocami i jakimiś ziołami.

-Czemu mnie tu przyniosłeś i związałeś? Jaki jest twój cel? Wioska cię wynajęła żeby się mnie pozbyć? - powiedziałam już trochę głośniej spanikowana. W końcu zasłabłam w środku lasu i nie wiem czego się spodziewać po tym człowieku.

-Przyniosłem cię tu bo zasłabłaś w lesie i nie chciałem żeby jakieś zwierzę cię zaatakowało, a związałem cię bo nie byłem pewien czy będziesz mnie chciała atakować i nie, nie wynajęła mnie wioska w , której mieszkasz. -Powiedział tonem budzącym zaufaniem.

-Czemu chciałbyś mi pomagać? -Powiedziałam trochę spokojniejszym tonem głosu .

-Ty mi też pomogłaś.- Powiedział jak gdyby to było oczywiste, a ja go nawet nie znam .

-Przecież my się nie znamy-

-Znasz mnie ale pod inną formą...- Spokój mojego rozmówcy jak by trochę przygasł przełamany ledwie widocznym zdenerwowaniem. Jaką inną formą?

W tym momencie Awizandum zmienił się w jaszczurkę... w Batzecha. Patrzałam na tą scenę z zdezorientowaniem Bat..Awizandum zmienił się z powrotem w człowieka i patrzył na mnie jak by czekał na jakąś odpowiedź.

-...Czyli jesteś...-

-...zmiennokształtny? tak, nie boisz się że cię zjem czy coś?-

-nie- odpowiedziałam niepewnie

-Z kąt ta pewność - Zapytał szatyn.

-nie jestem pewna, ale gdybyś chciał mnie zjeść już dawno byś to zrobił-Powiedziałam tak żeby nie wyglądało na to, że się boję.

-Fakt-Po powiedzeniu tego wziął do ręki sztylet leżący na ziemi i ostrożnie przeciął sznury, którymi byłam związana .

Dalej leże na ziemi i nie mam w planach się z niej podnosić dopóki głowa nie przestanie mnie boleć znowu zamknęłam oczy i słyszałam tylko jak Awizandum chodzi po jaskini.

-Długo zamierzasz tak leżeć ? Pewnie jesteś głodna - Faktycznie kiszki mi marsza grały ale ból przyćmiewał nawet to. Otworzyłam oczy i spojrzałam w kierunku z którego dochodził głos .

-Tak długo jak będzie trzeba-Powiedziałam na co szatyn podszedł i dał mi coś przypominającego niebieską gruszkę .

-Zjedz to poczujesz się lepiej -

-co to jest ?-

-cearuleum-Dużo mi ta nazwa nie mówiła. Usiadłam na ziemi i zjadłam gorzki owoc, najwyżej mnie otruje nie mam za dużo do stracenia.

-i co smakuje ?-

-Nie, jest strasznie gorzki - Powiedziałam zgodnie z prawdą.-ale z głową faktycznie trochę lepiej-

-Za piętnaście minut ból całkowicie ustąpi, siadaj-Powiedział spoglądając na miejsce obok siebie .

Wstałam i chwiejnym krokiem podeszłam do miejsca przy skale przypominającej stuł na , które patrzył.

-Smacznego- Powiedział mój nowy ,stary znajomy i zaczął jeść brzoskwinię i jabłka popijając je naparem z jakiś ziół.

-smacznego -odpowiedziałam i zaczęłam niepewnie jeść -- - Awizandumie ,dziękuję za jedzenie , ale chyba muszę wracać do domu .-Powiedziałam spokojnie.

-Mów mi Wiz a poza tym nigdzie nie idziesz, za dużo wiesz -

-Ale ja nikomu nie powiem-

-Nie mogę mieć co do tego pewności a po drugie i tak jak wrócisz nic się nie zmieni .-Jego wyraz twarzy zmienił się z spokojnego na śmiertelnie poważny , a wzrok zawiesił się na moich nadgarstkach , ja również odruchowo zwróciłam uwagę. Nie zauważyłam tego wcześniej moje nadgarstki były zabandażowane, a ja tego nie zrobiłam .

-Czyli podsumowując nie pozwolisz mi wrócić -

-Nie-

Westchnęłam głęboko nagle do głowy zaczęło mi przychodzić milion pytań takich jak. Czy jest więcej magicznych istot , które jeszcze żyją? Dlaczego straciłam przytomność? OK nie najlepiej się czułam podczas każdej pełni księżyca ale nie do takiego stopnia. Dlaczego wiz mi pomógł?

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć odezwał się Wiz.

-Pewnie masz jakieś pyt.....- nie zdążył powiedzieć do końca tylko przyłożył palec do ust pokazując mi że mam być cicho. Zbliżył się do mnie i powiedział mi na ucho ledwie słyszalnym nawet z tej odległości szeptem.-Bądź cicho wychodzimy z tond, ktoś albo coś nas obserwuje . Wiz się oddalił kawałek a ja przestraszona tylko kiwnęłam głową na potwierdzenie. 


{ Koniec tego Rozdziału Serdecznie zapraszam do MilkaMinecraft oraz do Lisiasta_Lunia miłego dnia nocy }

Kraina KazomodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz