Problem

21 4 0
                                    

Na zajutrz obudził mnie wiz tłuczący się po schodach. Spojrzałam na niego wymownym wzrokiem i znowu się położyłam tylko po to żeby zaraz się obudzić.
Sięgnęłam do torby po bandaż aby zmienić opatrunek, ale okazało się że nie mam już bandażów.
S. Masz jakieś bandaże?
Wiz. Tak.
Wiz żucił w moim kierunku rolkę bandażu. Zdjęłam stary opatrunek i ku mojemu zdziwieniu rama się zmieniła wokuł rany zaczęła twożyć się czarna plama, która powoli się powiększała.
S. Wiz czy to jest normalne??
Wiz. Nie.  Powiedział zaniepokojonym głosem.
Wiz. Moja siostra musiała mieć sztylet słońca. Po zranieniu przez taki sztylet skura powoli zaczyna się wypalać. Jest to nie mały problem, ponieważ takie rany są wręcz niemożliwe do leczenia. Obszar spalonej  skóry będzie się z czasem powiększał jeżeli nie znajdziemy na to jakiegoś sposobu to możesz nawet zginąć.
S. A jest jakiś optymistyczny scenariusz?
Wiz. Ten jest najbardziej optymistyczny.
*{krótki rozdział ale nie mam ostatnio dóżo czasu i brak weny ale jest mam nadzielję że się spodoba :)}*

Kraina KazomodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz