Minęło trochę czasu nim Harry i Louis zobaczyli się po raz kolejny. Było nowy rok i Louis miał teraz osiemnaście lat, zaliczył nawet kilka wypadów w swojej wilczej formie razem z Zaynem i Liamem. A Harry za to skończył piętnaście lat. Rodzice Harry'ego pojechali na długi weekend, aby zobaczyć ceremonię połączenia tylko dla dorosłych, więc poprosili Louisa o opiekę. Dopiero co po swojej rui, Louis był pewien, że nie będzie powtórki z ostatniego razu, kiedy opiekował się młodym omegą. Matka Harry'ego zapewniała również, że gorączki jej syna stały się regularne i następna powinna się pojawić na początku następnego miesiąca.
Odkąd minęło wiele czasu od ostatniego zobaczenia Harry'ego, Louis zgodził się nim opiekować, uważając, że jakikolwiek pociąg jaki czuł do chłopaka zanikł. Stojąc twarzą w twarz z Harrym po tak wielu miesiącach, Louis zdał sobie sprawę ze swojego błędu. Harry jakimś cudem stał się jeszcze piękniejszy, a szatyn pragnął go jeszcze bardziej.
- Cześć, Louis - przywitał się Harry, jego głos był głębszy niż wtedy, gdy Louis słyszał go ostatnim razem. Jego włosy były dłuższe, opadały stylowymi falami, nie były już uroczymi loczkami. To dawało mu bardziej dojrzały wygląd.
- Witaj, szczeniaku - odpowiedział Louis z uśmiechem. Włożył dłonie do kieszeni, aby powstrzymać się od sięgnięcia do omegi i przyciągnięcia go. - Dobrze wyglądasz - powiedział mu. Jego oczy zbyt długo spoczęły na jego skórze, dostrzegając jak młodszy chłopak napiął swoje mięśnie.
Było coś tradycyjnego dla alfy w jego wyglądzie, tak samo jak u Liama. Obydwie omegi były umięśnione, ale coś instynktownie podpowiadało, że są omegami. To było to jak się nosili, zdecydował Louis. Od tak dawna jak zna Liama, jego przyjaciel był lepiej zbudowany niż on czy Zayn kiedykolwiek byli. Jednak Liamowi zawsze udawało się wyglądać na małego, jakby trzeba było się nim zająć. Harry wysyłał ten sam sygnał. Fizycznie wyglądał na silnego, ale coś w jego postawie wołało o ochronę. Oprócz bycia wydatnie wyższym od Louisa, Harry wciąż wygląda, jakby był małą łyżeczką podczas przytulania.
- Jak się masz? - Zapytał Louis.
- Nieźle - zaoferował Harry, wzruszając jednym ramieniem.
- Uporządkowałeś już sobie informacje na temat bycia omegą? - Zapytał Louis.
- Pewnie - odpowiedział Harry. - Wiele informacji szukałem w internecie, a rodzice zapisali mnie na jakieś zajęcia. Nawet poszli na kilka, żeby sami mogli lepiej zrozumieć to czego mogą oczekiwać.
- To dobrze - powiedział Louis wciąż stojąc w progu. - Cieszę się, że się doedukowałeś. Jestem przekonany, że wiele alf puka do drzwi, prosząc o randkę - jego ton był drażniący, ale myśl o innym alfie wokół Harry'ego sprawiała, że czuł się chory.
- Dostaję nieco uwagi od alf - przyznał Harry, śmiejąc się niezręcznie, kiedy oparł się o barierkę przy schodach. - Prawdopodobnie nie aż tyle ile ty od tych wszystkich dziewczyn - powiedział zabawnie.
Rodzice Harry'ego zeszli na dół, mając wielką torbę i małą walizkę. Ponownie podziękowali Louisowi, podając mu wszystkie numery telefonów, których może potrzebować, powiedzieli Harry'emu żeby się zachowywał, a jego matka pocałowała jego policzek, sprawiając że się zarumienił i zawołał 'mamo' zażenowanym jękiem. Potem wyszli przed frontowe drzwi w swoją drogę. Louis kontynuował stanie w progu, kiedy Harry stał przy schodach.
- Więc. - Louis uśmiechnął się niezręcznie.
- Więc... - powiedział Harry. - Możesz zostawić swoje torby w pokoju dla gości. Pokażę ci gdzie to jest.
- Dobra - zgodził się Louis, nawet jeśli obydwoje wiedzieli, że był w stanie samemu znaleźć wolny pokój. Wciąż, poszedł za omegą wzdłuż schodów, mentalnie karcąc się za podziwianie krzywizny tyłka piętnastolatka. - Miło tu - stwierdził, rzucając torbę na pościelone łóżko. - Masz jakieś prace domowe na ten weekend?
CZYTASZ
His First Heat (tłumaczenie pl)
FanfictionByło tak wiele rzeczy, które 17-letni alfa Louis Tomlinson mógł robić w piątkową noc. Spędził ją jednak opiekując się młodszą betą o imieniu Harry Styles. Chociaż, czy beta była prawidłowym określeniem? Było wiele piątkowych nocy, w które 14-letni H...