Rozdział 7

2.1K 156 160
                                    

Była sobota i po obudzeniu się, Harry wziął prysznic, ciesząc się ciepłą wodą spływającą po jego plecach, kiedy mył swoje włosy i używał żelu pod prysznic o zapachu czerwonego jabłka oraz granatu na swoje ciało. Wychodząc, owinął się małym ręcznikiem wokół swojej talii, materiał z ledwością sięgał mu do kolan i zanurzył swoje włosy do zlewu, wyciskając je trochę, nim ponownie się wyprostował. Schodząc na dół, znalazł swojego opiekuna w kuchni robiącego herbatę.

- Dobry - przywitał się Harry.

- Dobry - odpowiedział Louis, kiedy jego oczy przeskanowały niemal nagą omegę. - Herbaty?

- Proszę. - Harry pochylił się nad kuchenną ladą, walcząc z tym żeby wyglądało to zmysłowo.

- Chcesz też tosty? - Zapytał Louis.

- Pewnie - odpowiedział Harry.

Louis zmusił się od odwrócenia wzroku od młodej omegi. Chłopak był jedynie w ręczniku, a jego włosy wciąż były mokre, krople wody spływały po jego torsie. Widok sprawił, że Louis chciał złapać chłopaka za biodra, trzymać go przy ladzie i pożreć go. Samo przebywanie z nim w jednym pomieszczeniu było torturą.

Z przygotowaną herbatą i tostami usiedli razem do śniadania. Harry próbował zwrócić uwagę Louisa, kiedy szatyn walczył z tym, aby się na niego nie patrzeć. Oczywiście bez skutku i pieprzył wzrokiem omegę, kiedy ten jadł tosta i pił herbatę.

- Masz jakieś plany na dzisiaj, szczeniaku? - Zapytał Louis.

- Och, umm, tak - odpowiedział Harry. - Miałem się spotkać z przyjaciółmi. Nie masz nic przeciwko, prawda?

- Oczywiście, że nie - zapewnił go Louis. - Tak długo jak wrócisz bezpieczny do domu na kolację. Sam też mam pewne plany więc... - zaciął się niezręcznie.

- Dobrze, fajnie - odpowiedział Harry. - Więc, jakie masz plany?

- Po prostu spotkam się z Zaynem i Liamem - powiedział mu Louis. - Pewnie spotkamy się gdzieś w centrum. A co z tobą?

-To samo - odpowiedział Harry. - Moglibyśmy pójść razem, jeśli chcesz - zaoferował. - Zazwyczaj jadę autobusem, ale jest dzisiaj wystarczająco miła pogoda - stwierdził, patrząc przez okno.

- Pewnie - zgodził się Louis. - Będziesz gotowy za 20 minut?

~*~

Dwadzieścia minut później Louis i Harry szli ramię w ramię, kierując się w stronę centrum. Głównie szli w komfortowej ciszy, obydwoje niechętni, aby się rozdzielać, kiedy przyszła na to pora.

- Do zobaczenia później, jak sądzę. - Harry wymusił uśmiech.

- Tak, trzymaj się z dala od kłopotów, szczeniaku - drażnił się Louis, nim zmusił się do odejścia jako pierwszy.

Po oddzielnym spotkaniu się ze swoimi przyjaciółmi i wędrowaniu, drogi Louisa i Harry'ego skrzyżowały się w porze lunchu. Właściwie to Niall zauważył Liama i Zayna, ciągnąc bruneta, nim zawołał, aby zyskać uwagę starszych, więc dwie grupy szły w swoim kierunku, aby się ze sobą spotkać i stali niezręcznie przez kilka sekund, nim Niall zaczął każdego przedstawiać.

- To Louis, Zayn i Liam - zaczął Niall. - Harry oczywiście - wskazał na zielonooką omegę z długimi lokami. - To jest Amy i Heather - wskazał na dwie dziewczyny bety. - Alex - chłopak beta. - Robbie - wyglądający na zarozumiałego alfa. - A to jest Nathan - wskazał na kolejnego alfę po drugiej stronie Harry'ego, który obejmował talię omegi.

- Cześć. - Nathan wyprostował się, kiedy uwaga skupiła się na nim, po przedstawieniu przez Nialla. - Jestem chłopakiem Harry'ego - stwierdził, a Harry spuścił wzrok, nie chcąc patrzeć na Louisa.

His First Heat (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz