Jooheon i Wonho wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co widzieli parę minut wcześniej, weszli do współdzielonego pokoju. Obu mężczyzn nie mogło doczekać się zobaczenia najmłodszego szczeniaka. Chcieli po prostu ponownie usłyszeć jego kojące mruczenie i niewielki ujrzeć niewielki uśmiech z małymi dołeczkami.
Kiedy tylko otworzyli drzwi, zamarli. Łóżko hybrydy było puste. Obaj gorączkowo zaczęli rozglądać się po pokoju, szukając nowego dzieciaka. Hoseok jako pierwszy dostrzegł końcówkę czarnego ogona za jedną z szafek nocnych dziwnie odsuniętą od łóżka. Chłopcy podeszli do miejsca ze skrawkiem futra, dostrzegając małą hybrydę leżącą w tej samej pozycji, w jakiej go znaleziono za pierwszym razem. Małe ciało zwinięte było w pozycji embrionalnej blisko łóżka, tak jakby wciąż był w tamtym miejscu.
-Tak leżał, gdy go znaleźliśmy, tylko w klatce- mruknął cicho starszy do Jooheona, oboje spojrzeli na siebie, a następnie z powrotem na dzieciaka. Wonho miał prześwity wspomnień z momentu, kiedy go zobaczył po raz pierwszy i poczuł ucisk smutku w sercu. Chłopiec był cichy, jego oddech ledwo widoczny, tak jakby bał się, że ktoś go dostrzeże lub usłyszy. Wilk leżał na zimnym parkiecie, w starych ubraniach rapera, jakby to było najwygodniejsze miejsce.
Wonho jako pierwszy podszedł do dziecka, chcąc obudzić go z delikatnego snu i przenieść na wygodne oraz ciepłe łóżko, gdzie powinno wypoczywać poszkodowany chłopiec. Delikatnie dotknął ciała, które natychmiast podskoczyło i kucając, z przyzwyczajenia schyliło głowę nisko.
Dzieciak powtarzał wyuczone na pamięć ruchy, podążając za tym, co pamiętała jego niewyspana główka.
-Przepraszam! Już nie śpię. Co mam zrobić panie? - słychać było, że walczy, aby jego głos się nie załamał ze strachu.
Oddech dzieciaka znacznie przyspieszył, jednak wciąż był cichy. Jego codzienność wyglądała dokładnie tak samo więc nawet zaspany i wciąż wyczerpany, po prostu podążał za rutyną oraz przyzwyczajeniem wyrobionym w tamtym miejscu. Jooheon powoli podszedł do dziecka i położył mu rękę na łopatce, gładząc ją delikatnie i miarowo, jakby dotykał najcenniejszej rzeczy w jego życiu. Nie mógł uwierzyć, że ktoś mógł się wściec, ponieważ hybryda jedynie spała.
-Kochanie, już wszystko w porządku. Nikt Cię nie zrani - dzieciak niepewnie spojrzał w górę trochę zdezorientowany, przypominając sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Jego śliczne oczka rozszerzyły się delikatnie, gdy nieprzytomny umysł skupił się na analizowanym otoczeniu.
-H-hyung? - Na złamany przerażony głos rudo włosy upadł na kolana i przytulił drżące ciało mocno do własnej piersi. Jego gładkie dłonie owinęły się wokół szczupłej sylwetki, pragnąc obronić ją przed całym niesprawiedliwym światem.
-Chcesz spać ze mną na łóżku? - spytał raper, nie odrywając od siebie mniejszego chłopczyka.
-M-mogę? Nie chce robić problemu...
-Kochanie, nigdy nie zrobisz. Chodź - Jooheon pomógł mu wstać i widząc, jak niepewnie siada na materacu, zachęcił go, przytulając ponownie i gładząc wyczerpane ramiona malucha. Jego czułe serce krwawiło na samą myśl, że nierozsądnie pozostawili dzieciaka samego, gdy wciąż walczył z przyzwyczajeniami poprzedniego życia. Hoseok ostrożnie naciągnął na obu ciepły koc i pozostawił czuły, lecz platoniczny pocałunki na ich czołach.
-Dobranoc dzieciaki - powiedział zostawiając obu chłopców bezpiecznie zasypiających w ciepłym pokoju.
Wilk czuł się dziwnie. Ta czułość i miłość, jaką obdarzali siebie nawzajem, a teraz również jego była czymś całkowicie nowym, ale bardzo przyjemnym. Nie chciał z tego rezygnować. Pragnął czuć to rosnące nieustannie uczucie w głębi jego serca każdego kolejnego poranka, lecz strach tkwiący jeszcze głębiej w jego złamanej duszy nie pozwalał uwierzyć w chwilę obecną.
-Jooheon Hyung... czy to się dzieje na prawdę? - starszy usłyszał cichy, podchodząc pod szept głos tuż obok jego ciała. Ciepły, miarowy oddech uderzał uroczo we wrażliwą skórę jego szyi i choć przyzwyczajony do zasypiania z członkami swojej grupy, czuł się inaczej... cieplej - Nie chce się jutro obudzić i...
-Kochanie, to jest na prawdę - szybko zapewnił raper, ból w sercu pogłębiał się z każdą kolejną obawą malucha, którego obiecał sobie chronić za cenę większą, niżeli jego życie - Jesteś z nami na prawdę i już nigdy nie obudzisz się tam. Nigdy więcej nie będziesz tak cierpiał, kochanie.
-Czemu.... czemu się o mnie troszczycie? Jestem tylko brudną hybrydą - Jooheon żałował, że był sam z młodszym, ponieważ ciężko mu było podać satysfakcjonująca odpowiedź nawet dla samego siebie. Jasne był najbardziej poetycką osobą w grupie, tworząc wyśmienite teksty, lecz nie potrafił odpowiednio ubrać słowa pochłaniające jego duszę.
-Nie jesteś tylko brudną hybrydą. Nigdy tak nie myśl. Jesteś dla nas najważniejszy i chcemy, żebyś się z nami śmiał i bawił. Chcemy budzić się codziennie rano, widząc twoje uszka sterczące pomiędzy czarnymi włosami i ogon merdający wesoło, kiedy się cieszysz. Chcę Cię przytulać i rozpieszczać. Kocham Cię dzieciaku, dlatego się troszczę o Ciebie, bo od teraz jesteś moim małym braciszkiem - rudo włosy czuł, jakby właśnie opowiedział jakiś marny poemat o miłości początkującego twórcy, lecz improwizowane słowa biegły z głębi jego bolącego serca. Raper usłyszał ciche pociągnięcie nosa.
-Nie znasz mnie, ale i tak mnie kochasz? - spytał młodszy niepewnie, wciąż nie mogąc zrozumieć relacji między nimi. Jego malutkie dłonie zawinęły się w materiale Jooheona, delikatnie pocierając ciepłe policzka o gładką szyję.
-Szczeniaku, przeszedłeś dużo i wiem, że jesteś przestraszony, ale chcemy dać ci możliwość normalnego życia, gdzie otaczają cię ludzkie, którzy Cię kochają. Poznamy cię i nadal będziesz dla nas cenny...
-J-ja sam siebie nie znam. Nie wiem, co lubię a czego nie. Wiem tylko czego się boje... - Niższy głos załamał się, a chłopiec pozwolił, by cichy, lecz pełen goryczy szloch ujawnił się przed rudowłosym mężczyzną.
-Hej, spokojnie. Pomożemy Ci poznać siebie. Będziemy z tobą już na zawsze - rudo włosy ścisnął mocniej hybrydę, która po kilkunastu minutach płaczu zasypia wycieńczona całym dniem nowych doznań.
Raper poczuł, jak miękki wręcz jedwabisty ogon okręcił się wokół jego prawej nogi, a lekko poruszający się miękki koniuszek przyjemnie gładził kończynę, podczas gdy uszy delikatnie łaskotały jego policzek. Z młodszego zaczęło wydobywać się ciche przyjemne mruczenie, które jest jak miód dla jego uszu, a klatka zaczęła kojąco wibrować do dźwięku. Dwójka zasypia w bezpiecznym, ciasnym i ciepłym objęciu.
CZYTASZ
Safe?
FanfictionKiedy dostrzeżesz te słodkie oczka, jedyne czego zapragniesz to chronić ich właściciela przed całym złem. MONSTA X skrywa tajemnicę, ratują hybrydy z rąk brutalnych handlarzy, lecz jedną obdarzą szczególną miłością. Uda im się wyleczyć wszystkie jej...