448 19 0
                                    

Hyunwoo wszedł ponownie do pokoju z plecakiem Hoseoka zarzuconym na prawe ramię. Zatrzymał się przed telewizorem na ścianie wyciągając płytę znalezioną dzień wcześniej.

-Widziałeś jak ją pakowałem? - Spytał Wonho, zdzwiony, kiedy mężczyzna skinął głową potwierdzając. Brunet podłączył płytę do konsoli i uruchomił jej zawartość na ekranie.

-Gotowi? - Zapytał z dziwnym wahaniem w głosie. Mężczyźni nie mieli pojęcia co może być na tej płycie, ale wiedzieli, że to na pewno nic dobrego. Nie, nie byli gotowi. Nigdy nie będą.

"-Dlaczego musisz to nagrywać? - zapytał wysoki czarnowłosy mężczyzna patrząc gniewnie w stronę kamery. Ubrany w drogi garnitur wyglądał bardziej jak biznesmen ze znanej korporacji niżeli handlarz.

-Jako dowód, gdyby chciał Pan wnieść pozew. Spokojnie, policja tego nie znajdzie - Zapewnił inny, tym razem blond mężczyzna, znacznie niższy od poprzedniego. Przez jego zniszczoną papierosami i alkoholem twarz przebiegała paskudna blizna. Biznesmen wyciągnął paczkę papierosów proponując drugiemu, a chwilę później oboje trzymali wyrób tytoniowy w ustach wdychając dym i wypuszczając go.

-Niech Ci będzie, ale jak ktoś to znajdzie to pożałuje Pan - zagroził placem wyższy.

-Nie ma się o co martwić, nikt nic nie znajdzie - zapewniał drugi z nonszalanckim uśmiechem. Czarnowłosy pozwolił sobie na głośnie westchnięcie, po czym z frustracji, a może niepewności przeczesał palcami włosy.

-Dawajcie to! - zawołał po chwili, a do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn niosących coś w rodzaju pudełka pokrytego czarnym kocem.

-Mam nadzieję, że było to watrę zachodu. Przyznaję okoliczności nie są zbyt korzystne, zwłaszcza dzisiaj. Terminy mnie gonią - blond mężczyzna odwrócił się w stronę nowo przybyłego przedmiotu.

-Nie zawiedzie się Pan - zapewnił, biznesmen chwytając tkaninę i odsłaniając zawartość skrzynki. Pod ciemnym materiałem znajdowała się niewielka klatka. W środku była hybryda w wieku dziecięcym, około dziesięciu lat, ubrana w stare podarte ciuchy, oszołomiona wydarzeniami. Chłopiec lekko oślepiony przez światło, podniósł się kilka centymetrów. Niestety kraty pozwalały mu jedynie na kucanie. Dzieciak uderzająco przypominał wilka, znalezionego przez MONSTA X dzień wcześniej.

-T-tato? - odezwał się cichym, niepewnym głosem. Jednak zamiast usłyszeć odpowiedź, jego klatka została mocno kopnięta przez co odskoczył wystraszony w tył patrząc szczenięcymi oczami na czarnowłosego mężczyznę, który spowodował uderzenie.

-Więzi rodzinne? - spytał blondyn, uśmiechając się przerażająco na widok wystraszonego dziecka, powoli analizując każdy centymetr ciała najmłodszego.

-Już od dawna nic mnie z nim nie łączy - odpowiedział drugi - Przejdźmy do interesów, a będzie cały twój.

-W takim razie zapraszam do mojego gabinetu - wskazał drogę niższy i oboje wyszli z kadru kamery. Do małej klatki podchodzi jeden z mężczyzn, który wcześniej ją tu przyniósł, po czym brutalnie złapał delikatną rękę dziecka, wbijając mu strzykawkę w przedramię. Po podaniu całej zawartości chłopiec upadł nieprzytomny."

Pomimo, że film się wyłączył, mężczyźni wciąż wpatrywali się w czarny ekran. Każdy powoli i z trudem przetwarzał to co właśnie zobaczył. Dziwiło ich z jakim spokojem mężczyzna sprzedał swojego syna obcemu, jakby nic nigdy dla niego nie znaczył.

-To był... - zaczął Minhyuk, ale urwał wciąż oszołomiony.

-Tak - odpowiedział Kihyun, wiedząc o czym myśli starszy.

-Jak on mógł tak po prostu... - Westchnął Jooheon pozwalając, aby kilka łez spłynęło po jego policzkach.

-Bo był dupkiem. Musimy oddać to policji. To jest dowód rzeczowy - stwierdził Wonho, pewien że może pomóc to w sprawie oraz złapaniu obu przestępców.

-Mam nadzieję, że ich znajdą i zapłacą za to. Nawet nie chce wiedzieć przez co mały musiał przejść później - powiedział Hyungwon wciąż zapatrzony w telewizor czując ucisk w sercu.

-Najważniejsze, że teraz jest z nami i jest bezpieczny - skwitował Hyunwoo wyciągają płytę i starannie odkładając ją do opakowania - Jutro pojadę z tym na komisariat.

-Myślicie, że będą go szukać? - spytał zmartwiony Minhyuk patrząc w stronę drzwi prowadzących pokoju do nowego domownika.

-Oby nie, ale nawet jeśli tak to sprawię, że tego pożałują. Nie mam zamiaru się hamować - ostrzegł Wonho, a w jego głosie słychać było tlący się ogień nienawiści. Na ten moment, każdy gotów by był pobić, a nawet zabić, któregoś z tych dwóch mężczyzn - Takie potwory nie mają prawa żyć.

Safe?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz