/Wiktoria/
Od mojego "wypadku" w szkole minęło kilka dni. Za 2 tygodnie miały być święta Bożego Narodzenia. Mam nadzieje, że mój brat będzie mógł wziąć wtedy wolne by spędzić ze mną, mamą i Maryną święta. Teraz jestem w domu brata i Maryny. Mama była w delegacji więc byłam pod opieką brata. Obecnie byłam po szkole i pomagałam sprzątać dom Marynie.
-A nie masz niczego zadanego?- Spytała się Maryna. Spojrzałam na nią.
-Na szczęście nie mam.- Powiedziałam kiedy ktoś nagle zapukał do drzwi. Maryna poszła to sprawdzić gdy ja kończyłam wycierać kurze.
-Hej Lidka. Dobrze, że jesteś.- Powiedziała Maryna gdy do domu weszła brązowowłosa dziewczyna z wózkiem w którym było małe dziecko. Podeszłam do nich.
-Hej Maryna. O, a kto to?- Spytała się ta dziewczyna.
-To jest Wiktoria.- Powiedziała Maryna.
-Miło cię poznać. Ja jestem Lidka.- Powiedziała Lidka z uśmiechem.
-Wzajemnie, a ten bobasek to kto?- Spytałam się patrząc na dziecko.
-To jest mój synek Patryczek.- Powiedziała Lidka gdy Maryna wzięła dziecko na ręce. Maluch patrzył na mnie zaciekawiony. Przyznaje, że kiedy mieszkałam z moimi adopcyjnymi rodzicami to kiedy przychodziła do nas sąsiadka z dwójką swoich dzieci. Zawsze pomagałam w zajmowaniu się takimi dzieciakami które miały 5 i 8 lat. Chodź pamiętam, że raz była taka sytuacja, że opiekowałam się z moją adopcyjną mamą prawie 2-letnim synkiem innej sąsiadki.- Maryna rzeczy masz w torbie. Ja przyjdę jutro po małego. Muszę załatwić kilka spraw oraz mam nocny dyżur.- Powiedziała Lidka gdy Maryna postawiła dziecko na podłodze. Kucnęłam łapiąc dziecko za tą jego małą łapkę. Poszliśmy do salony. Posadziłam małego na kanapie po czym rozłożyłam koc na podłodze i położyłam kilku pluszaków. Posadziłam na kocyku małego który od razu zaczął oglądać z zainteresowaniem pluszowymi zwierzątkami. Po chwili zauważyłam Marynę.
-Ooo widzę, że się ładnie bawicie.- Powiedziała stawiając wózek pod ścianą oraz kładąc torbę na kanapie.
-Jak widzisz. Kiedy jeszcze nie znałam mojego brata i mieszkałam z moimi adopcyjnymi rodzicami to pomagałam mojej adopcyjnej mamie w pomocy nad opieką dziećmi dwóch sąsiadek. Pierwsza miała dwójkę dzieci 5-latka i 8- latkę. Zaś druga sąsiadka miała 2-letniegi synka. Od małego zawsze lubiłam opiekować się dziećmi.- Powiedziałam gdy Patryczek wszedł mi na kolana.- Szczerze mówiąc zaskoczyłaś mnie tym. Mój święty pamięci ojciec od małego uczył mnie, że opieka nad dzieckiem to jak opieka nad zwierzęciem.- Powiedziałam i zaczęłam bawić się z Patryczkiem. Godzinę później maluch zaczął marudzić, a Maryna była w sklepie. Chodź widziałam, że zostawiła włączoną kamerę. Włożyłam Patryka do wózka i przypięłam pasami. Zawiozłam wózkiem Patryczka.- Zaraz damy amu maluchu- Powiedziałam i przygotowałam jedną z zupek dla dzieci. Wlałam troszkę do miseczki i usiadłam na krześle przed wózkiem. Nałożyłam na łyżeczkę trochę zupki.- Uwaga leci samolocik.- Powiedziałam i zaczęłam karmić małego. Grzecznie zjadł. Nawet nie marudził aż zjadł calutką miseczkę zupki. Pokołysałam małego w wózku, a po kilku minutach zasnął. Okryłam go kocykiem po czym poszłam do kuchni umyć miseczkę i łyżeczkę. Po kilku minutach przyszła Maryna i Gabriel.- Ciii. Mały nie dawno zasnął.- Powiedziałam gdy Maryna wzięła kamerkę. Domyśliłam się, że obejrzała z moim bratem nagranie. Oczywiście resztę dnia zajęliśmy się Patryczkiem. Maluch był jak taki mały aniołek. Fajnie było gdy karmiłam znowu malucha. Pomagałam Marynie go przewinąć. Oczywiście obudziłam się w nocy bo maluch płakał z głodu. Pomogłam go nakarmić. Następnego dnia przyszła Lidka która zabrała Patryczka. Maryna pokazała jej nagranie gdzie karmiłam małego.
CZYTASZ
Rodzinna tajemnica.
Short StoryMłody ratownik Gabriel Mściwój Nowak zauważa dziwne zachowanie matki. Zawsze stara się z nią o tym porozmawiać. Jednak matka ratownika nie chce mu nic powiedzieć lub zmienia temat. Pewnego dnia Gabriel zauważa swoją matkę z... Z kim Gabriel zauważy...