Rozdział 14. Łzy siostry w święto zakochanych.

114 10 0
                                    

/Wiktoria/

Od momentu kiedy zaśpiewałam mojemu bratu i Marynie moją piosenkę minęło kilka tygodni. Cieszę się bardzo, że spodobała się im. Poza tym ostatnio Maryna powiedziała, że możemy w przyszłym tygodniu zaśpiewać moją piosenkę która będzie w puszczana w radiach. Przyznam, że denerwuje się tym. Obecnie siedziałam na szkolnym korytarzu pod salą. Słuchałam na słuchawkach Lindsey Stirling- The Arena remix. Dzisiaj były Walentynki. Po szkole miałam pójść do domu. Mama dalej jest w delegacji. W dodatku przychodzi dzisiaj Lidka z Patryczkiem którym mam się zająć, ponieważ Lidka idzie na romantyczną kolacje ze swoim partnerem. Cieszyłam się. Będę opiekować się maluchem, a mój brat i Maryna będą mieli czas dla siebie. Pod koniec ostatniej lekcji zastanawiało mnie jedno. Jak karteczki do mnie pojawiały się w moim plecaku. W dodatku na temat walentynki. W dodatku ta dziwna walentynka. Kiedy zadzwonił dzwonek oznaczający dla mojej klasy koniec zajęć szkolnych zaczęłam pakować swoje rzeczy. Podszedł do mnie jeden z chłopaków mojej klasy. Krystian.

-Wiktoria musimy pogadać.- Powiedział gdy założyłam plecak i wyszłam z nim z klasy.

-O co chodzi?- Spytałam się patrząc na Krystiana. Zaczęliśmy iść w stronę szatni.

-Widzę, że nie wiesz skąd pojawiają ci się jakieś karteczki na temat tej twojej "walentynki".- Powiedział robiąc cudzysłów palcami w powietrzu. Nie rozumiałam. Chciał coś dodać ale ja przerwałam mu.

-Mów jaśniej.- Odparłam mając skrzyżowane ręce na klatce piersiowej.

-Bo dziewczyny z naszej klasy robią to dla beki. Innym słowem robią z ciebie żarty.- Powiedział Krystian. Na jego słowa poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy. Wzięłam swoją kurtkę którą założyłam. Założyłam na plecy plecak, na uszy nałożyłam słuchawki i zaczęłam iść w stronę wyjścia ze szkoły.

/Gabriel/

Czytałem tekst piosenki siostry i starałem się go zapamiętać. Było to trochę trudne bo dziś walentynki i chciałem zabrać Marynę na jakąś kolację i pójść z nią do kina na jakiś film. Z zadumy wyrwał mnie dzwoniący mój telefon. Sprawdziłem kto dzwoni. Gdy tylko zauważyłem, że dzwoni Maryna od razu odebrałem.

-No co się dzieje Maryna?- Spytałem chodź nie wiem dlaczego. Jednak miałem jakieś przeczucia, że coś się stało.

-Tak. Wika nie wróciła jeszcze ze szkoły. Zaczynam się martwić.- Powiedziała z zaniepokojeniem w głosie Maryna.

-Może poszła się przejść z Sylwią?- Spytałem się. Dobrze, że ja i Maryna mamy numer do Sylwii bo inaczej byłaby klapa.

-Dzwoniłam do niej. Nie ma z nią Wiktorii.- Powiedziała Maryna gdy zapadła na chwilę cisza.- Jezu Wiktoria gdzie ty byłaś?- Spytała się przestraszona Maryna.

-P-Przepraszam.- Usłyszałem łamiący się głos siostry. Coś czułem, że Wiktorii coś się złego stało. Sprawdziłem godzinę i szybko pobiegłem się przebrać. Dobrze, że skończyłem dyżur. Pojechałem do domu. Po wejściu do domu od razu poszedłem do salonu. Na kanapie siedziała okryta Wiktoria. Koło niej było opakowanie chusteczek. Podbiegłem do niej i objąłem ją ramieniem. Wiktoria się we mnie wtuliła i po chwili zaczęła płakać. Kiedy się uspokoiła mogłem z nią na spokojnie porozmawiać. Wiktoria opowiedziała mi wszystko co dziś wydarzyło się w jej szkole. Postanowiłem o tym powiadomić jej wychowawcę. Wziąłem okrytą w koc siostrę i zaniosłem jej do pokoju. Położyłem się w pozycji półsiedzącej przytulając do siebie Wikę. Po kilku minutach zasnęła. Ale postanowiłem zostać przy niej. Dla pewności, że nie zrobi sobie czegoś głupiego.

Rodzinna tajemnica.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz