Obudziwszy się następnego, czwartkowego poranka, wiedziałam już, że jestem chora. Bolało mnie gardło i głowa, a na moim czole najprawdopodobniej można by coś usmażyć.
Sądziłam, że złapałam coś od Cherry, bo nie było jej wczoraj w szkole, a ja sama też nie zamierzałam się tam dziś udawać. Dobił mnie pewnie wczorajszy bieg do samochodu w ulewnym deszczu.
Miałam okropne samopoczucie, ale udało mi się wstać na chwilę. Zabrałam z kuchni apteczkę, kubek z wodą i wróciłam do łóżka.
Spędziłam w nim dwa następne dni, otoczona zużytymi chusteczkami i książkami, do których przeczytania zabierałam się od długiego czasu. W końcu miałam okazję, by to zrobić.
Dopiero w piątkowy wieczór trochę mi się polepszyło. Diana zadzwoniła do mnie, pytając czy już lepiej się czuję i czy chcę z nią jutro wyskoczyć na zakupy. Wykręciłam się ze spotkania, mówiąc, że wciąż mam gorączkę, ale powodem były oczywiście zajęcia ze Styles'em. Nie wydawała się jednak urażona, streściła mi ostatnie dwa dni i powiedziała, że w takim razie pójdzie gdzieś z Ian'em. Ta relacja chyba zaczęła robić się poważna, czego nie oczekiwałam, bo oboje byli ostatnimi ludźmi, po których bym się tego spodziewałam.
- Spałaś już z nim? - spytałam prosto z mostu, wchodząc do garderoby.
Musiałam przygotować coś na jutrzejsze spotkanie z nauczycielem.
- Nie - odrzekła przeciągle, chyba ziewając. - Nie było okazji. Może jutro. Cherry też jest chora? - nieoczekiwanie zmieniła temat.
- Pewnie tak - odparłam. - Nie było jej?
- Nie, ale Luke też chyba cos złapał, bo się nie pojawił... było trochę cicho przy lunchu - zaśmiała się krótko.
- Diana? - nawet jej nie słuchałam. - Pamiętasz tą czarną sukienkę w paski? Podoba ci się?
- Hmm... - zastanowiła się. - Ta, co mówi „pieprz mnie"?
Jeszcze raz przyjrzałam się jej dokładnie.
- Ta, właśnie ta - westchnęłam sfrustrowana i odwiesiłam ją z powrotem.
- Z drugiej strony, mało masz rzeczy, które tego nie sugerują, w ten czy inny sposób - zauważyła.
Przypomniałam sobie, że Styles ostatnio skrytykował mój styl ubierania się. Skoro nie podobało mu się to, co zazwyczaj miałam na sobie, nie zamierzałam się tak starać. Wyciągnęłam z szuflady moje ulubione jeansy i prostą granatową bluzkę z długimi rękawami.
- A ty w co się jutro ubierasz na spotkanie z Ian'em? - spytałam jeszcze, wiedząc, że gdy już zadam to pytanie, nie uzyskam szansy na wtrącenie się do jej monologu.
***
Mój zegarek wskazywał równo dwunastą, kiedy weszłam do Black tree. Od razu zauważyłam Styles'a, który właśnie wstawał od stołu i sięgał po kurtkę leżącą na oparciu kanapy.
- Panie Styles! - krzyknęłam, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.
Udało mi się, bo teraz patrzyli na mnie wszyscy klienci kawiarni. Uśmiechnęłam się, lekko speszona i szybko podeszłam do mojego nauczyciela.
- Rey, nie wiedziałem czy przyjdziesz - poinformował mnie na wstępie.
- Przecież obiecałam.
Zajęłam miejsce naprzeciwko niego, dyskretnie mierząc go wzrokiem. Nie wydawał się zły, a zresztą wcale nie miał ku temu powodów, bo to on był za wcześnie - ja przyszłam na czas.
Otworzył już usta, by coś powiedzieć, ale nieoczekiwanie podeszła do nas kelnerka.
- Podać coś? - posłała nam bardzo uroczy uśmiech.
- Podwójne espresso - zamówiłam. - Bez mleka i ze słodzikiem.
Ostatnio funkcjonowałam wyłącznie dzięki kofeinie, dawała mi masę energii, ale sprawiała też, że byłam niespokojna.
Zapisała to, a potem odwróciła się w stronę mojego nauczyciela i jej uśmiech powiększył się jeszcze bardziej, choć jeszcze przed sekundą byłam pewna, że to niemożliwe.
- A dla pana?
- Może... - zmarszczył czoło i nie wiem dlaczego, ale wydało mi się to bardzo urocze. - Mocha. Dużo bitej śmietany i może jakaś polewa...
Nie zdołałam powstrzymać parsknięcia niedowierzenia, ale odezwałam się dopiero, gdy kobieta odeszła.
- Wie pan, ile to ma kalorii? - spytałam z przerażeniem w głosie.
- Ale jest pyszne - uśmiechnął się i wzruszył ramionami, niezbyt przejęty moją uwagą. - Nie lubisz bitej śmietany? - uniósł brwi, niedowierzając.
- Każdy kocha bitą śmietanę, ale nie można cały czas robić przyjemnych rzeczy - założyłam ręce na piersi.
- Ciekawe spostrzeżenie jak na osobę, która cały czas robi wyłącznie to, na co ma ochotę - zauważył lekko uszczypliwie.
- Wcale tak nie jest - zaprzeczyłam od razu.
Widziałam, że chce powiedzieć coś jeszcze, ale w końcu zrezygnował, bo kelnerka przyniosła nasze napoje. Trochę przeraziła mnie wysokości bitej śmietany w kubku, który postawiła przed Styles'em.
- Cóż... a więc zacznijmy, Rey - powiedział, kładąc na stole olbrzymi segregator wypełniony setkami kartek.
Uśmiechnęłam się szeroko, widząc jego triumfującą minę.
- Dobrze, Har... panie Styles - poprawiłam się szybko.
Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Mów mi Harry - odezwał się po chwili. - To bez sensu, dzieli nas tylko siedem lat. Gdy na ciebie patrzę, nie mogę uwierzyć, że teraz to ja jestem nauczycielem - wyznał rozbawiony.
- Jak to się stało, że zostałeś nim w tak młodym wieku? - zainteresowana pochyliłam się do przodu, położyłam łokcie na blacie, splotłam dłonie i oparłam na nich brodę.
- Rok temu skończyłem studia - odparł, kręcąc łyżeczką w kawie. - Miałem świetne wyniki, ale dobrze wiem, że gdyby nie moja ciotka, nikt by mnie nie zatrudnił.
- Kim jest ta ciotka? - upiłam łyk mojego expresso
Parsknął cicho.
- Sekretarka.
- Pani Plumfrey?! - niedowierzałam.
Ostrożnie skinął głową, lekko zaskoczony moim wybuchem.
- Eee... - zastanawiałam się jak z tego wybrnąć, ale w końcu zdecydowałam się naprawdę. - Nie jesteście do siebie podobni.
Pani Plumfrey był bardzo niską i drobną osóbką, lecz w jej małym ciele mieścił się autorytet, przed którym drżeli nawet najbardziej niezdyscyplinowani uczniowie. Wzbudzała zdecydowanie większy strach niż poczciwy dyrektor. Nikt właściwie nie widział, na czym polega jej tajemnica, ale wszyscy zgodnie twierdzili, że w jej obecności miękną im kolana. Nigdy nie podnosiła głosu, nie dawała się wyprowadzić z równowagi, ale wystarczyło, że na ciebie spojrzała, a ty miałeś ochotę zapaść się pod ziemię.
Po tym komentarzu Styles uświadomił sobie, podobnie jak ja, że rozmowa stała się trochę zbyt luźna.
- Wolisz zacząć od Anny Kareniny czy Wojny i pokoju? - spytał, kierując naszą uwagę znowu we właściwym kierunku.
![](https://img.wattpad.com/cover/28966814-288-k451586.jpg)
CZYTASZ
Pretty face {H.S.}
FanficRey jest prawdziwą królową swojej szkoły. Ma wspaniałego chłopaka, przyjaciółki, szafę wypełnioną ubraniami z najnowszych kolekcji... dziwi ją jedynie, że nikt nie widzi, jak bardzo jest smutna. I że nikt nie zorientował się jeszcze, że im głośniej...