Rozdział 31

1.8K 45 7
                                    

Proszę uspokój moje serce, bo ono wariuje w tej chwili. Jesteś jedynym, którego zauważam w tych wszystkich miejscach. Jesteś jedynym, którego zauważam z pośród tylu twarzy, więc udawajmy, że jesteśmy poza czasem ...

Tatum

Podobno każdy nowy rok jest szansą na nowe życie. Na zmianę, o której zawsze marzyliśmy. To czas by zacząć od nowa z czystą kartką papieru, jeszcze nie zapisaną przez błędy, marzenia, pragnienia i rozczarowania. To czas na podejmowanie decyzji, tych odłożonych, wyczekiwanych i tych, których zawsze się baliśmy. Tylko, czy warto czekać cały rok, aby coś zmienić ? A co jeśli byśmy wcisnęli pit stop trochę wcześniej i pragnęli czegoś bardziej ?

- Gotowa ? - zasuwam swoją niewielką walizkę i odwracam się w stronę Alessandro, który opiera się o futrynę drzwi z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. 

- Nie mogę się doczekać przyszłego roku - podchodzę do niego i obejmuje w pasie, a on jak zwykle nie pozostaje mi dłużny.

- Wszystko w nim będzie po staremu - uśmiecha się i całuje czubek mojego nosa. Marszczę go i wystawiam mu język, a On wybucha cichym śmiechem. Zaciska swoje usta i chrząka pod nosem. Następnie przyciąga moja głowę w swoja stronę i łączy nasze usta. Rozpływam się w jego ramionach, pragnąc więcej i więcej. 

- Uciekamy do miejsca gdzie Cię zdobyłam ? - żartuję i próbuję pohamować śmiech, kiedy Alessandro unosi swoje brwi i prycha pod nosem 

- To ja Tatum ... - wskazuje na mnie palcem - .. powtarzam, to ja .. zdobyłem Ciebie - uśmiecha się łobuzersko i klepie mnie w tyłek, kiedy nachylam się i podnoszę walizkę 

- Pozwolę Ci tak myśleć - odpowiadam i staję zadowolona przed nim

- Jesteś całkiem urocza, kiedy myślisz, że masz nade mną jakąkolwiek władzę - puszcza mi oczko - .. niestety muszę załatwić kilka spraw, zanim do was dołączę 

- Możesz dziś nikogo nie pozbawiać życia ? Mamy nowy rok .. - oburzam się 

- Przemyślę to - uśmiecha się. Moje spojrzenie mówi wiele, więc nie mija więcej niż trzy sekundy, kiedy dodaje  - ... bez obaw dziś mam mniej przyjemne sprawy do wykonania -zakłada pojedynczy kosmyk moich włosów za ucho - .. Lorenzo do Was dołączy i będzie tam jeszcze Sergio ... - uspokaja siebie, gdyż ja jestem oazą spokoju, szczególnie teraz, gdy trzyma mnie w swoich ramionach 

- Czyli nie powinnam nawet zauważyć Twojej nieobecności - mijam go 

- Policzymy się za to później Tatum ! - krzyczy, kiedy ja wychodzę z pokoju i zmierzam na dół. Stawiam swoją walizkę obok schodów i kieruję się do kuchni. Tam na ladzie dostrzegam wielki kubek gorącej czekolady. Uśmiecham się i sięgam po niego, kiedy w sercu domu zjawia się rozpromieniony Lorenzo. 

- Gotowa szwagierko?,  to będzie najlepsza impreza tego roku ! - oznajmia i chwyta za najbardziej czerwone jabłko.  Niesamowite, że nigdy nie widziałam go smutnego. Jakby nie był człowiekiem, tylko postacią nie z tego świata. 

- Z kim w nią wejdziesz ? - jestem naprawdę ciekawa, bo Lorenzo opowiadał, że nie miał łatwego wyboru. Podobno kandydatek było co niemiara - .. zrobiłeś selekcję ? 

- Wejdę w Jasminę i Ivy  ... - zastanawia się - .. albo w Ivy i Jasminę - śmieje się - .. jeszcze nie podjąłem decyzji  

- Jesteś seksoholikiem ? - przechylam głowę i przyglądam się mu z zaciekawieniem 

- Nie zdiagnozowanym, choć każde zboczenie jest oryginalnością - odpowiada i puszcza mi oczko - .. nie potrafiłem się zdecydować na jedną z nich, więc zaprosiłem dwie, jak to się mówi ... - zastanawia się - .. zamierzam upiec dwie pieczenie na jednym rozgrzanym rożnie . 

Let it burn / cz.1 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz