Hydra

172 6 0
                                    

2 miesiące później

Wstałam i ogarnęłam się za pomocą magii. W ogóle dużo rzeczy ogarniam za pomocą magiii. Idę do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie.
********
Jestem w siedzibie Avengers.
-Hej Tony.- przywitałam się z przyjacielem.
-O, cześć! Mam dla ciebie propozycję.
-Jaką?
-Może chciałabyś zamieszkać tutaj? Mieszkałabyś z Pietro.
-Jasne!

Teleportowała się do mojego mieszkania i dzięki magi w moment się spakowałam i teleportowała do bazy z spakowanymi rzeczami.

-Już się spakowałam.
-Szybko. - zaśmiał się Stark.

Ruszyłam do pokoju mojego narzeczonego. Jednak nie zastałam go w pokoju. Poczułam czyjś oddech za plecami i ciepłą dłoń na biodrze.
Odwróciłam się i zobaczyłam mojego ukochanego.

-Niespodzianka kochanie! - powiedział Pietro i wyjął z za pleców czerwone róże.
-Dziękuję Pietro! - chłopak wręczył mi kwiaty, a ja włożyłam je do wazonu który wyczarowałam. Bez wąchania go przytuliłam i pocałowałam.

*****

Weszłam do salonu i powiedziałam:
-Hejka! Dziewczyny chodźcie na słówko.
Wanda i Natasha poszły ze mną bez słowa.
-Kojarzycie ten bal z okazji rocznicy pokonania tego potwora na początku naszej znajomości?
-Tak. - odpowiedziały jednocześnie.
-Czy wy myślicie o tym co ja?- powiedziała podekscytowana Wanda.
-Zakupy! - krzyknęłyśmy hurem.

*****

Wybrałyśmy się do sklepu z sukienkami. Nat wybrała sobie czerwoną suknie w kształcie syrenki z dużym dekoltem.

Wanda czarną w kształcie księżniczki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wanda czarną w kształcie księżniczki.

A ja nie mogłam wybrać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A ja nie mogłam wybrać. Wszystkie były piękne ale czegoś w nich brakowało. Wpadłam na błękitna. I tutaj brakujący element został przeze mnie dopełniony. Dzięki magii wyczarowałam motyle na sukni. Wyglądała prześlicznie.

Razem kosztowało to dużo ale Tony dał nam kilka tysiaków, powiedziałyśmy mu ze to jest sprawa życia i śmierci

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Razem kosztowało to dużo ale Tony dał nam kilka tysiaków, powiedziałyśmy mu ze to jest sprawa życia i śmierci. Kupiłyśmy jeszcze szpilki, Nat czerwone, Wanda czarne, a ja niebieskie.

********

-Kaja no chodź! Spóźnimy się, a ty jesteś gwiazda wieczoru!- krzyknęła Wanda.
-Już idę! - odkrzyknęłam z drugiego końca pokoju. - Myślisz że mu się spodoba? - powiedziałam do Nat, która stała obok mnie.
-Jasne. Nie martw się. Napweno się spodobasz.
-Dzięki.

Wyszłyśmy. Gdy weszłam na scenę powiedziałam krótkie przemówienie. Potem wzięłam kieliszek z szampanem i poszłam do Pietra.

Pov. Pietro
Kaja wyszła na scenę.
....
Wow.
Wyglada przepięknie. Nie skupiałem się na tym co mówi. Zachwycałem się jej urodą. Zeszła ze sceny wzięła kieliszek i podeszła do mnie.
-Hejka. I jak? Ładnie wyglądam? - nic przez chwilę nie odpowiadałem ale się ocknąłem.
-Co? A tak bardzo!
-Czyli nie ładnie. - odrzekła smutno.
-Co ty wygadujesz?! Wyglądasz jak anioł! Piękny anioł!
-Heh. - dziewczyna przytuliła się do mnie a ja odwzajemniłem gest.

-Czyli na to poszły moje pieniądze. - powiedział Tony który z nikąd się pojawił.
-No ale to była sprawa życia i śmierci. - zaśmiała się Kaja.
Nagle usłyszałem wybuch. Ściana rozsypała się. Wszyscy zaczęli uciekać. Zobaczyłem chyba gości z hydry.
-Pamiętasz mnie? I to co mi zrobiłaś? - powiedział jeden facet do Kai.
-Nie, a kim ty jesteś?
-Nikim. - zaczęli strzelać w naszą stronę. Wyglądało że to zemsta.

Nowy Członek || Avengers /ZAKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz