Korea Południowa
Lotnisko w Seulu
*Szum, gwar, przepychający się ludzie*
Yhh.. Po co brałam tak dużą walizkę, przecież w Korei też są sklepy. Zajęczałam, próbując postawić walizkę z pozycji leżącej na kółka. Ledwo ją wytargałam z taśmy bagażowej zanim odjechałaby mi po raz trzeci. Kiedy wreszcie udało mi się to zrobić usłyszałam chrupnięcie.
To kółko czy moje plecy?
-No co tak długo! -Usłyszałam zniecierpliwiony lecz delikatny, a przede wszystkim znajomy kobiecy głos.
-Ciocia? -Zanim zdążyłam się odwrócić właścicielka głosu zdążyła się praktycznie rzucić na mnie i objąć z całych sił, usłyszałam kolejne chrupnięcie, tym razem to na pewno były plecy.
-Przepraszam, że tyle na mnie czekacie, miałam (a w zasadzie to dalej mam) drobne problemy z bagażem. Zapłacę za parking. -Wydusiłam na bezdechu, wciąż mnie mocno ściskała.
- Och ja nie mówię o czekaniu na parkingu, dziecko nie było Cię w Korei cztery lata! Nauka, była naprawdę aż tak intensywna, że nie miałaś czasu przylecieć do nas? Twój koreański wujek też się stęsknił!
-Wiesz, że nie lubię się uczyć, po prostu chciałam mieć jak największe szansę na dostanie się na uniwersytet. - Westchnęłam, a raczej odetchnęłam, bo w końcu mnie puściła. Takie czułości wykraczają poza skale mojej wytrzymałości. Tak naprawdę to nie był jedyny powód mojej nieobecności, ale na pewno jeden z głównych ważniejszych.
- SKY University dokładnie jak Twoja najwspanialsza ciocia. Wiedziałam, że Ci się uda! Jestem taka dumna jak tylko go ukończysz, mój szef przyjmie Cię z otwartymi ramionami. -Zapiszczała z podekscytowania niczym nastolatka. Tak.. Sky University marzenie większości ambitnych Koreańczyków, a co dopiero obcokrajowców. Po mimo czterech lat wyrzeczeń na rzecz intensywnej nauki wcale nie wzięłam tego za taki pewnik, że się dostanę. Ale jak widać wysiłek się opłacił, teraz czekają mnie kolejne lata ciężkiej pracy, aby się utrzymać i osiągnąć jak najwięcej.. i.. dogonić GO w wyścigu o marzenia ..
***
Po kolejnej długiej chociażby przez same korki drodze wreszcie dotarliśmy na miejsce. Zmieniło się sporo, ze względu na to, że wujek i ciocia dorobili się potomstwa, w tym momencie dwuletniej Rin Hee. Moja mała kuzynka mówi tylko po koreańsku i nawet nie wygląda jak pół Koreanka.
- Pani, pani - Wymachiwała rączkami mała dziewczynka o czarnych włosach z kitkami, wyszła na taras razem z Koreanką w podeszłym wieku.
-Rin Hee ta Pani to Twoja kuzynka skarbie. - Ciocia Agata wzięła na ręce młodą, aby ją podnieść do wysokości mojej twarzy. Przez chwilę tak na mnie patrzyła, po czym nagle z niewiadomych przyczyn się rozpłakała. Ech.. czy ja już mówiłam jak bardzo nie lubię dzieci?
-Cii spokojnie co się stało, no już, już, Pani Kim czy Rin Hee coś jadła?
-Zaraz co Pani Kim? To jest babcia.. To znaczy, że ..
-Tak i była grzeczna cały dzień, dostała nawet lizaczka, za piękny rysunek kotka, prawda skarbie? Pogłaskała ją po głowie, a ta zaraz się uspokoiła, widać dzieci jak zwierzęta wyczuwają dobrą dusze.
-To naprawdę ona, Agato to naprawdę Twoja siostrzenica? Ubrała okulary chcąc chyba nieco bardziej mi się przyjrzeć.
-Dokładnie tak, nie było jej tu cztery lata a Pani to już w ogóle chyba widziała ją dziesięć lat temu.
-Tak ostatnio przyjeżdżam tylko zobaczyć się z wnukiem, wiesz jak to jest sława, ciągle jest w trasie, przyjechał zobaczyć się z rodziną, więc i ja przyjechałam z dalsza. -A jednak jest tu.. - Przez chwile nie mogłam myśleć o niczym, a raczej o nikim innym niż o ..
CZYTASZ
Life is Dynamite Jin BTS (Fanfiction)
FanfictionReaderXJin Ty i Jin znacie się od dzieciństwa. Zawsze kiedy przyjeżdżałaś na wakacje do Korei, spędzaliście ze sobą mile czas, Jin był dla Ciebie jak najlepszy przyjaciel i troszczył się o Ciebie jak dobry starszy brat. Po czterech latach nieobec...