#3 Lunch z BTS

137 12 8
                                    


Czy to już wszystko? - Zapytał kierowca wkładając walizkę do bagażnika.

-Tak raczej o niczym nie zapomniałam. - Dla pewności otworzyłam piąty raz plecak, żeby zobaczyć czy na pewno mam portfel z dokumentami, pieniądze, kartę i i telefon w osobnej kieszonce.

-Nie wierzę, że dopiero przyleciałaś i już gdzieś jedziesz.- Pokiwała głową lekko zawiedziona ciocia. Szczerze to też w to nie wierzę, to jakieś szaleństwo, ale żyje się raz, no chyba, że wierzysz w reinkarnacje. 

-Wiem.. ale to już nie będą cztery lata. Wrócę zanim się obejrzysz. - Przytuliłam ją, a ona się uśmiechnęła i pogładziła mnie po plecach. To nie tak, nie miała mi nic za złe, kto normalny byłby zły w takiej sytuacji. Sama przyznała, że mi zazdrości i byłabym głupia gdybym nie skorzystała z możliwości zwiedzania tylu miejsc na świecie. 

-Trzymaj się skarbie, nie zapomnij zadzwonić czasem podczas swoich wojaży. O pocztówkę z ładnego miejsca też się nie obrazimy jak nam wyślesz. Uważaj na facetów, idioci i źli ludzie zdarzają się na całym świecie.- Oczywiście musiała prawić mi kazania jakbym miała dziesięć lat. Nie chcąc jej urazić po prostu kiwnęłam głową i powiedziałam, że muszę się już zbierać, Pan z taksówki zaczął się niecierpliwić.

Drzwi się zamknęły i pozostało tylko odmachać rodzinie, która stała na podjeździe, póki taksówka nie znikła z linii horyzontu.

Jechałam tak około dwóch godzin, na szczęście korki spotkały nas dopiero pod sam koniec w samym sercu miasta.  Kiedy dotarłam do celu, a właściwie to przy bramie celu, jakim był ogromny budynek wytwórni BIG HIT, musiałam wysiąść ponieważ taksówkarz nie miał zezwolenia na wjazd do środka.  Podeszłam do ochroniarzy i poprosiłam aby zadzwonili wyżej i zweryfikowali moją tożsamość, bo Jin nie dobierał połączeń, ani nie odpisywał na wiadomości.. Zapewne był bardzo zajęty, więc też nie było sensu dalej się do niego dobijać. Początkowo miałam problem z ochroną, byli strasznie podejrzliwi wobec mnie przez niejeden wybryk fanek i twierdzili, że o niczym nie wiedzą. Finalnie jednak zadzwonili, a po naprawdę długim oczekiwaniu, gdzie już zrobiłam sobie z walizki ławkę, brama się otworzyła, a za nią stał jakiś człowiek. 

-Panna [.......]? - Zapytał poprawiając kołnierz. 

-Zgadza się- Potwierdziłam, pokazując dowód osobisty.

-Lenzo Yoon co-CEO Big Hit Witamy w naszych progach. -  Podał mi dłoń w akcie powitania. 

Był średniego wzrostu Koreańczykiem z ciemnobrązowymi, ściętymi na bardzo krótko włosami. Nosił okulary o okrągłych szkiełkach z oprawkami w kolorze złota. Ubrany w granatowy garnitur, krawat w podobnym odcieniu, białą koszulę, jasnobrązowe skurzane buty, ogółem typowy biznesmen.

   -Musiałem wyjść po Panią osobiście, inaczej nie byłoby możliwości aby ktoś bez przepustki wszedł na teren budynku. Jak tylko wejdziemy do środka zajmą się Panią moi asystenci. - Oznajmił, wyglądał na średnio zadowolonego, że musiał po mnie wyjść albo nawet z samej mojej obecności.

-W tej chwili cały zespół jest w jednym z pokojów nagrań, później będzie lunch. Myślę, więc, że teraz będzie odpowiednia chwila na to aby podpisała Pani wszystkie dokumenty, a jest co podpisywać.- Uśmiechnął się w sposób jakby wiedział, że będzie mi ręka odpadać i sprawiło mu to satysfakcję.. to lub ma taki tik nerwowy. Wygląda na to że przysługa jaką miał u Jina była sporej rangi, skoro mimo takiej niechęci zgodził się przyjąć mnie na staż. 

 - Do podpisania jest między innymi artykuł szósty punkt siódmy, że nie będzie się Pani spoufalać na płaszczyźnie relacji damsko męskich z członkami zespołu BTS.- Spojrzał na mnie surowym wzrokiem, aż mnie ciary przeszły od stóp do głów. 

Life is Dynamite Jin BTS (Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz