18. Wieczorek

51 4 0
                                    

To już trzeci miesiąc ciąży Nasanie. Te tygodnie minęły dla niej bardzo szybko. Dziś wieczór umówiona była z Pansy na
,, babski wieczorek''. Dziewczyny spotkały się przed pokojem prefektów naczelnych, wtedy Nass wypowiedziała hasło i weszły do środka. W dormitorium, naturalnie, siedział już Draco.
/Kochanie, dzisiaj śpisz u chłopaków, zrobicie sobie jakiś męski wieczór, czy coś.
/ Czy coś się stało?
/ Nie, robimy sobie ,,babski wieczór" z Pansy.
/ Okej, ale żadnego alkoholu, żadnych chłopaków i dzikich imprez, połóżcie się spać przed północą. Dla dobra dziecka, rzecz jasna. No może nie licząc tych chłopaków, to raczej dla dobra ogółu.- popisał się łobuzerskim uśmieszkiem i wyszedł spokojnie.
/ Rzeczywiście zrobiła się z niego nadopiekuńcza mamuśka. -zaśmiała się Pansy.
/ A nie mówiłam?
/ To co? Może pogramy w pytania?
/ Ok, to ja zacznę. Naprawdę mnie lubisz?
/ Co to za idiotyczne pytanie. Oczywiście, kocham wręcz, ty stara krowo.
/ Ej, to że jestem starsza od ciebie i Draco, nie sprawia, że jestem stara. Poza tym to tylko kilka miesięcy.
/ To może być głupie pytanie... Z kim straciłaś dziewictwo?
/ Draco, A ty?
/ Ja, ja właściwie jeszcze nie straciłam

Dziewczyna zrobiła na to wielkie oczy, była pewna, że Pansy zaliczyła już połowę szkoły.
/ W porządku Pansy, nie przejmuj się.
/ To, będzie jeszcze głupsze pytanie.... Skąd wiesz, że to dziecko Dracona?
/ To proste, z nikim innym nie uprawiałam seksu.
/ Uff..  już się bałam, że jednak może nie być jego.
/ Podoba ci się Blaise? Tylko nie kłam, to widać. Chcę to tylko usłyszeć od ciebie.
/ Nomożetroszke- wymamrotała.- no może troszkę bardzo.
/ Dziewczyno! Podbijaj!
/ Zwariowałaś? Przecież on by mnie nie chciał.
/ Więcej pewności siebie ślizgonko. Idziemy.
/ Co? gdzie?- przeraziła się.
/ Na Merlina, głupia, no przecież do chłopaków.
/Nie, nie, proszę.- wyjąkała , lecz posłusznie poszła za przyjaciółką.

Kilka minut później były w dormitorium. Draco jednak źle zrozumiał powód przyjścia.
/ Nazi, coś się stało? Wiedziałem, że nie powinienem zostawiać cię samej z Pansy. Czy coś cię boli?
/ Draco, nie nic mi nie jest. Potrzebuję porozmawiać z Blaisem.

Na twarz chłopaka wylał się rumieniec. Był zawstydzony tym wybuchem, ale i zły, że coś przed nim ukrywa. Nie chciał jednak dać po sobie znać tej chaniebnej zazdrości. Zawołał kolegę i wrócił do reszty.
/ Cześć- uśmięchnął się do dziewczyn- Pansy, tak?

Na to pytanie dziewczyna oblała się szkarłatnym rumieńcem.
/ Hhhej, Blaise.
/ Chcesz iść z nami do dormitorium, zagrać w prawdę czy wyzwanie?
/ Jasne, tylko lepiej powiem rzeszcie, bo się wkurzą, jak zniknę.

Po kilkunastu sekundach chłopak wrócił, miał jednak u boku szarookiego blondyna.
/ Muszę cię pilnować Nazi.
/ Nie jesteś moją mamą, Malfoy- wkurzyła się dziewczyna- a ja nie mam pięciu lat, jestem od ciebie starsza do cholery.
/ Oczywiście, kochanie- rzekł z nonszalancją- ale jesteś moją narzeczoną, która na dodatek jest w ciąży.
/ Chodź, Draco, będzie lepiej z tobą- zrezygnowana dała za wygraną.
/ Świetnie.

Po chwili już bawili się w dormitorium.
Bawili się długo. Nagle jednak wydarzyło się to.
/Wyzwanie- krzyknął Blaise pełen energii.
/ Pocałuj Pansy. - zawtórowała mu Nass.
Draco spojrzał na nią jak na wariatkę, Pansy zaczerwieniła się, a Blaise, ku zdziwieniu ogółu, uśmiechnął się tryumfalnie i pocałował Pansy w usta.
/ To było najlepsze wyzwanie jakie dostałem!- krzyknął uradowany.
/ Podobało ci się? - zapytała Nasanie.
/ Ale jak! Piękna dziewczyna, a jak całuje. Hej, Pansy. Nie chciałabyś się ze mną umówić?
/ J-ja ? Tak! - ucieszyła się dziewczyna.

Chłopak objął ją ramieniem i powiedział:
/ To my spadamy, już późno, a przecież Nazi musi spać.
/ Pa Blansy. - zaśmiała się radośnie blondynka.
/ Pa Drasanie.

TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz