19. Mecz.

52 4 0
                                    

Rano, Nasanie obudził Draco. Trzeba było spieszyć się na śniadanie. Dziewczyna szybko ubrała się i wraz z narzeczonym wyszła. Dzisiaj były skrócone lekcje ze względu na mecz, który dzisiaj odbyć miał się nieco wcześniej. To miał być pierwszy mecz, w którym nie weźmie udziału, od przyjęcia do drużyny. Było jej z tego powodu przykro, była jednak pewna, że wyszkoliła drużynę tak, że nie przepadnie szansa zdobycia pucharu quidditcha. Poza tym zostawał puchar domów, przez tą głupią szlamę, Gryffindor był blisko zepchnięcia Slytherinu z najwyższej pozycji. Nass, jednak nie miała zamiaru na to pozwolić. Była inteligentna i błyskotliwa, nauczyciele ją uwielbiali, wszyscy, z profesorem Snapem włącznie. Wystarczyło się trochę wysilić.

Po lekcjach Drużyna zebrała się na boisku, Nasanie przekazała konkretny plan gry, jaki ustaliła na lekcji. Grający wsiedli na miotły i ruszyli. Nazi siedząca na miejscu rezerwowych, przypatrywała się przebiegu gry z większymi emocjami, niż którykolwiek z najzagorzalszych kibiców. Mecz trwał. Kafel przeleciał nad głową jednego z krukonów, tłuczek uderzył w Astorię, jednak ta utrzymała się na miotle. Po chwili tłuczek zwalił krukona z miotły. Lepiej, nie może być- pomyślała. Nawet nie wiedziała jak bardzo się myliła. Ślizgoni zdobywali coraz to kolejne punkty, natomiast ich przeciwnicy pozostali bez punktów. Czwarta minuta, Draco złapał znicza. Donośny głos poinformował wszystkich o wygranej Slytherinu. 230 punktów do 0. Najlepsze rozegranie gry, jakie możnaby sobie wymarzyć. Zmartwiło to nieco blondynkę. Drużyna poradziła sobie świetnie, bez niej. O ile lepiej niż z nią.
/ Brawo, świetnie sobie beze mnie poradziliście! - ryknęła szczęśliwa.- Puchar quidditcha jest Nasz!
/ Nie bez ciebie. Dzięki tobie. To dziéki twojemu genialnemu planowi wygraliśmy, my tylko wcieliliśmy go w życie, Pani Kapitan. - mrugnął do niej Draco, na co ta rzuciła mu wdzięczne spojrzenie. Tylko on potrafił tak pocieszyć.
/ Został nam tylko mecz z gryfonami.
/ Nie możemy tego zjebać.
/ Dokładnie- zawtórowała mu.- do zobaczenia, Drużyno.
/ Do zobaczenia, pani Kapitan! - krzyknęli chórem.

TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz