Megan Pov
Od wyjazdu Caluma minęły już cztery miesiące, a ja jestem w 6 miesiącu i mój brzuszek jest bardzo widoczny. Ale nawet gdyby to nie myślę o dziecku tak często jak o innej sprawie. W mojej głowie ciągle są myśli związane z nim. Nie wiem dlaczego o nim myślę. Bo on pewnie ma mnie gdzieś. Po jego wyjeździe pisaliśmy jeszcze z tydzień, bo po prostu musiałam mu odpisywać, ale później powiedziałam sobie, że nie mogę tego dalej ciągnąć. Jeszcze do tego po wyjeździe zostawił bluzę u mnie, codziennie z nią spałam, ale ostatnio schowałam ją do szafy. Wiem to jest głupie, ale co poradzę. Za to teraz często piszę z Mikem i on mi doradza, a ja staram się pomóc jemu. Nie jest to przecież taki Calum, ale ważne, że go mam. Moja ostatnia rozmowa z Calem nie była taka miła, bo to od tamtego czasu się nie odzywamy. Pokłóciliśmy się, bo nie powiedział mi o tym, że się z kimś spotyka. Nie mówię, że bym ciągle na niego czekała i nie mówię, że to były sceny zazdrości (no może trochę), ale nawet gdyby to powinien mi powiedzieć.
Cal: Megan zapomniałem ci powiedzieć coś ważnego..
Megs: Co takiego?
Cal: Od paru tygodni spotykam się z taką Kylie;)
Megs: I zapomniałeś mi tego powiedzieć? Jak można o czymś takim zapomnieć?
Cal: Ty pewnie też już kogoś masz. Poza tym nie za bardzo powinno cię to obchodzić:)
Megs: Cal ty widzisz co ty piszesz? Nawet gdybym kogoś miała to bym ci powiedziała. A jeżeli nie powinno mnie to obchodzić to zajebiście. Zapomnij o wszystkim o naszej przyjaźni. Wtedy już nie będę się kompletnie Tobą przejmować. Miłego życia dupku;)
Cal: Dzięki. Miłego życia 'przyjaciółko'
Megs: Spierdalaj.
Przez jakieś dwa dni nie pisaliśmy, a później dostawałam esemesy typu:
Cal: Megan przepraszam to nie miało tak być.
Cal: Megan jesteś tam? Pamiętasz przyjaźń na wieki?!
Cal: Megs proszę odpisz mi byle co, ale odpisz..
Cal: Megan do cholery Hale! Odpisz!
Nie odpisałam mu już na żadną wiadomość i w taki oto sposób jestem tu gdzie jestem. Nie przejmuję się nim. Mam go gdzieś sama spotykam się z Danem, którego poznałam na studiach wieczorowych. I powiedział, że nie obchodzi go czyje to dziecko w sobie noszę, on i tak będzie je traktował jak własne. Telefon zaczął mi dzwonić..
- Halo?
- Hej co słychać? - pytał Mike
- A, hej. Dobrze a u ciebie?
- A w porządku. Chłopaki grają w fife, a ja powiedziałem, że obiecałem zadzwonić do kuzynki. - zaśmiałam się
- Dzięki, że ukrywasz to, że ze mną rozmawiasz..
- Nie ma sprawy kochana. A co tam u Dan'a?
- A też dobrze, idziemy dzisiaj na kolację z okazji naszej czteromiesięcznicy.
- U to bardzo fajnie. A co u Tary?
- Michael jeżeli pytasz o to czy kogoś ma.. to nie nie ma. Dalej czeka na ciebie.
- A, ym, okej.
- Michael mam pytanie. Czy on, czy nie wiem, co u niego? Jak się czuje?
- Naprawdę muszę ci to mówić? Już bardziej nie możesz być zraniona niż byłaś przez niego..