Rozdział 7

1.4K 90 11
                                    

Megan Pov

Od wyjazdu Caluma minęły już cztery miesiące, a ja jestem w 6 miesiącu i mój brzuszek jest bardzo widoczny. Ale nawet gdyby to nie myślę o dziecku tak często jak o innej sprawie. W mojej głowie ciągle są myśli związane z nim. Nie wiem dlaczego o nim myślę. Bo on pewnie ma mnie gdzieś. Po jego wyjeździe pisaliśmy jeszcze z tydzień, bo po prostu musiałam mu odpisywać, ale później powiedziałam sobie, że nie mogę tego dalej ciągnąć. Jeszcze do tego po wyjeździe zostawił bluzę u mnie, codziennie z nią spałam, ale ostatnio schowałam ją do szafy. Wiem to jest głupie, ale co poradzę. Za to teraz często piszę z Mikem i on mi doradza, a ja staram się pomóc jemu. Nie jest to przecież taki Calum, ale ważne, że go mam. Moja ostatnia rozmowa z  Calem nie była taka miła, bo to od tamtego czasu się nie odzywamy. Pokłóciliśmy się, bo nie powiedział mi o tym, że się z kimś spotyka. Nie mówię, że bym ciągle na niego czekała i nie mówię, że to były sceny zazdrości (no może trochę), ale nawet gdyby to powinien mi powiedzieć.

Cal: Megan zapomniałem ci powiedzieć coś ważnego..

Megs: Co takiego?  

Cal: Od paru tygodni spotykam się z taką Kylie;)

Megs: I zapomniałeś mi tego powiedzieć? Jak można o czymś takim zapomnieć?

Cal: Ty pewnie też już kogoś masz. Poza tym nie za bardzo powinno cię to obchodzić:)

Megs: Cal ty widzisz co ty piszesz? Nawet gdybym kogoś miała to bym ci powiedziała. A jeżeli nie powinno mnie to obchodzić to zajebiście. Zapomnij o wszystkim o naszej przyjaźni. Wtedy już nie będę się kompletnie Tobą przejmować. Miłego życia dupku;)

Cal: Dzięki. Miłego życia 'przyjaciółko'

Megs: Spierdalaj.

Przez jakieś dwa dni nie pisaliśmy, a później dostawałam esemesy typu:

Cal: Megan przepraszam to nie miało tak być. 

Cal: Megan jesteś tam? Pamiętasz przyjaźń na wieki?!

Cal: Megs proszę odpisz mi byle co, ale odpisz..

Cal: Megan do cholery Hale! Odpisz!

Nie odpisałam mu już na żadną wiadomość i w taki oto sposób jestem tu gdzie jestem. Nie przejmuję się nim. Mam go gdzieś sama spotykam się z Danem, którego poznałam na studiach wieczorowych. I powiedział, że nie obchodzi go czyje to dziecko w sobie noszę, on i tak będzie je traktował jak własne. Telefon zaczął mi dzwonić..

- Halo?

- Hej co słychać? - pytał Mike

- A, hej. Dobrze a u ciebie?

- A w porządku. Chłopaki grają w fife, a ja powiedziałem, że obiecałem zadzwonić do kuzynki. - zaśmiałam się

- Dzięki, że ukrywasz to, że ze mną rozmawiasz..

- Nie ma sprawy kochana. A co tam u Dan'a?

- A też dobrze, idziemy dzisiaj na kolację z okazji naszej czteromiesięcznicy.

- U to bardzo fajnie. A co u Tary?

- Michael jeżeli pytasz o to czy kogoś ma.. to nie nie ma. Dalej czeka na ciebie. 

- A, ym, okej. 

- Michael mam pytanie. Czy on, czy nie wiem, co u niego? Jak się czuje?

- Naprawdę muszę ci to mówić? Już bardziej nie możesz być zraniona niż byłaś przez niego..

Forever Together |C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz