Megan Pov
Widziałam go. Stałam z nim twarz w twarz, do tego również widziałam ją. Prawdopodobnie to z nią jest taki szczęśliwy. Kiedy zobaczyłam go i ten jego durnowaty uśmieszek, zrobiło mi się lepiej, ale wiedziałam, że nie mogę. Nie mogę nic zrobić, nie mogłam nawet się odezwać. Wzięłam tylko swoje rzeczy i wybiegłam.
Pierwsze co zrobiłam to od razu wiegłam do windy. Nie wiem czy ktoś za mną pobiegł, ale nie chciałam być zatrzymana. Teraz przydałaby się Tara i lody. Wybiegłam z budynku i pierwsze co szukałam to postoju taksówek. Od razu wsiadłam do pierwszej wolnej i podałam adres. Chwilę później jechaliśmy, a ja widziałam jego patrzącego się jak odjeżdżam. To nie była normalna przyjaźń, bo byliśmy nierozłączni, a jednak wciąż rozdzieleni.
Nawet nie wiem kiedy znalazłam się pod domem. Zapłaciłam taksówkarzowi i od razu wbiegając do domu pobiegłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i najzwyczajniej w świecie usiadłam pod ścianą i zaczęłam szlochać. To było okropne. Ktoś próbował się dostać do moich drzwi, bo co chwilę słyszałam natarczywe pukanie.
- Idźcie! Nie mam ochoty na rozmowę. -krzyknęłam, po chwili drzwi się uchyliły
- Kochanie, co się stało? -mama podeszła i mnie przytuliła
- Widziałam go. Był taki szczęśliwy mamo. Razem z nią.
- Nie płacz już. Nie warto.
Próbowała mnie pocieszyć, ale jakoś nie dawała rady. Po chyba dobrych dwóch godzinach płaczu podniosłam swoje cztery litery i poszłam wziąć długą kąpiel. Po powrocie z toalety spojrzałam na telefon. Miałam 21 nieodebranych połączeń i 8 wiadomości.
Mike: Megan przepraszam nie wiedziałem, że on tak szybko wróci. Miał być później.
Mike: Megan żyjesz tam? Proszę odpisz kruszynko:(
Luke: Meg nic ci nie jest? Kochana napisz coś martwimy się o Ciebie:(
Ash: Ej kochana tylko bez żadnej załamki!:*
Mike: Zaraz przyjedziemy do Ciebie!
Mike: Bez niego oczywiście..
Cal: Megan. Hej. Ja nie wiem co powiedzieć. Nie widziałem Cię tak długo i do tego nagle siedzisz sobie z moim kuplami w salonie śmiejąc się. Chciałbym się z Tobą spotkać.. Proszę odpisz mi przynajmniej głupie 'spierdalaj' wtedy zrozumiem, że nie mogę już nic naprawić.
Cal: Ale jak jednak odpiszesz i będziesz się chciała spotkać to będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi:)
Czytając ostatnie wiadomości znowu zaczęłam płakać.. Chciałam coś im odpisać, ale zadzwonił dzwonek, a rodzice musieli jechać do pracy, więc jestem zmuszona iść otworzyć. Za drzwiami stał Ash, Luke i Mike.
- Cześć słońce -uśmiechnął się Luke - chodź tu do mnie.
Wziął i mnie przytulił mocno, a ja nawet nie wiem kiedy zaczęłam znowu płakać.
- Ej nie płacz już -powiedział Ash
- Będzie dobrze - Mike wziął mnie wswoje ramiona.
- Mamy filmy i lody! - krzyknął Ash z entuzjazmem na co zeragowałam cichym śmiechem.
- Chodźcie do salonu ja pójdę po łyżki.
Maraton filmów skończyliśmy po pierwszej. Wcześniej jeszcze trochę graliśmy w fifę, bo chłopcy przywieźli ze sobą konsolę. Uwielbiam jak się kłócą podczas grania są wtedy tacy uroczy. Poszłam do pokoju się położyć i usłyszałam jeszcze dźwięk przychodzącej wiadomości.