6

210 10 1
                                    

     Minęło kilka dni od czasu opuszczenia szpitala przez Charlesa. Każde z nas wróciło do swojego życia. Leclerc trenował ciężko i prawie cały wolny czas poświęcał swojej dziewczynie. Ja natomiast dalej  spotykałam się z Carlosem, a nasza relacja zdawała się być coraz to poważniejsza.

W dzień umówionych zajęć, postanowiłam odezwać się do Charlesa:

Ja, 14:17

"Dziś o 17:00 aktualne?:)"

Charles, 14:20

"Tak, znasz adres:)"

Ja, 14:33

"To do zobaczenia.."

   Punktualnie o 17:00 zadzwoniłam dzwonkiem do apartamentu Leclerca. Kierowca otworzył mi drzwi i zrobił kawę, podczas gdy ja powoli rozpakowywałam sprzęt treningowy.

- Ładne mieszkanie..- zagaiłam.

- Dzięki, sam urządzałem.. A co tam u Ciebie? Już za kilka dni impreza integracyjna...

- Taak.. Ale nie jestem pewna czy powinnam tam być...

- Dlaczego?

- Tam będzie tyle ludzi.. W ogóle nie wiem na czym polega ten sport, nie znam nikogo poza Carlosem, Danielem i  Tobą...

- Jess... Co to zmienia? Charlotte też nie jest na bieżąco z formułą 1, a jednak nie ma takich problemów..

- W sumie racja... A Ty jak się czujesz?

- Dobrze... Już nie miewam nocnych bólów nogi, przestałem brać leki przeciwbólowe... Chyba wyzdrowiałem..- zaśmiał się.

- To co ja tu robię?!- odpowiedziałam podobnym tonem.

- Mówiłem Ci, że będę wymyślał preteksty, żeby się spotkać...

- Dość gadania.  Kładź się na macie i ćwicz.

- Nie odpuścisz mi, co?

- Nie.

- To opowiadaj..

- O czym?

- Jak życie, jak z chłopakiem?

- Nie jesteśmy parą z Carlosem.

- Na treningach mówi, że owszem.

- To po co pytasz, skoro wiesz?

- Bo Ty mi nic nie mówisz..

- A dlaczego Cię to interesuje?

- Zazwyczaj, moja droga, interesuje mnie to co dzieje się z moimi przyjaciółmi..- rzucił we mnie lekko piłką gumową.

- Zaraz Ci oddam i znów wylądujesz w szpitalu..- zagroziłam żartobliwie.

- To chodź..- usiadł podpierając się rękami.

- Nie prowokuj mnie..- śmiałam się.

- Kto tu kogo prowokuje..- powiedział pod nosem.

- Słucham?!

- Nic. Po prostu... Będę pierwszym, który zawnioskuje, aby lekarki nosiły po szpitalu takie legginsy jak Ty dziś.

- Co Ci się nie podoba?!

- No właśnie podoba!

- Eh, faceci... Wszyscy jesteście tacy sami...

- Dobra, już nic nie mówię, bo poskarżysz się chłopakowi..- wstał napić się wody i usiadł obok mnie.

Jessica&Charles Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz