@carlossainz udostępnił nowy post.
„Chciałbym oficjalnie poinformować, że mój związek z @jessicabiel został zakończony. Niestety nasze drogi musiały się rozejść z powodów, które zatrzymamy dla siebie.
Jess, to był wspaniały czas spędzony z Tobą, zawsze będziesz mi bliska ❤"Charles z niedowierzaniem przeczytał post, który udostępnił Carlos.
„Zerwała z nim... Zaufała mi, a ja... Wystawiłem ją.... Jak to odkręcić?! Jak powiedzieć Charlotte, że jednak nie chcę tych zaręczyn?! Spieprzyłem. Ewidentnie spieprzyłem."- myślał kierowca.
Od razu chwycił telefon i wybrał numer do mnie. Potem po raz drugi, trzeci, czwarty. Za piątym razem odrzuciłam połączenie, zamiast nie odbierać. Napisałam mu krótka wiadomość:
Ja, 21:09
„Nie dzwoń do mnie, nie pisz, nie kontaktuj się. Usuń mój numer i zapomnij."
Charles nie mógł się pogodzić z tym obrotem sprawy. Kochał mnie, a oświadczył się Charlotte. Zrobił to, bo był przekonany, że nie zerwę z Carlosem. Że zostanie sam. Nie zaryzykował i to najbardziej miał sobie za złe... Że być może stracił swoją życiową szansę, bo jest tchórzem.
***
Minęło kilka dni. Leclerc wciąż nie mógł się ze mną skontaktować. Postanowił wybrać się do szpitala z nadzieją, że mnie tam spotka i uda się zamienić kilka słów.
Wracałam akurat z porannego obchodu po pacjentach. Szłam korytarzem, kierując się do swojego gabinetu. Nagle ktoś chwycił mnie za ramię od tyłu.
- Jess, musimy pogadać.- powiedział Charles.
- Co Ty tu robisz?! Nie, nic nie musimy. Daj mi spokój.- próbowałam odejść, ale mi trzymał mnie za rękę, nie pozwalając.
- Daj mi chwilę, proszę!
- Pisałam Ci, żebyś się ze mną nie kontaktował!
- Jess, nie wiedziałem..
- Charles, do jasnej cholery! Dla Twojej wiadomości, ja też nie wiedziałam co zrobisz. Wybrałeś. Szanuję Twoją decyzję, wiec uszanuj też moją i odwal się ode mnie raz na zawsze!- krzyknęłam, wyszarpując się z uścisku Leclerca. Zauważył to nasz szpitalny ochroniarz, który w mgnieniu oka podszedł do nas:
- Jessica, wyprowadzić Pana?- zapytał z troską.
- Nie. Pan już wychodzi i nie będzie tu się więcej pokazywał.- odwróciłam się i odeszłam.
***
Minęły 4 miesiące. Tak jak prosiłam, Charles już się ze mną nie kontaktował, ani nie spotkaliśmy się ani razu. Rany już się zabliźniły i powoli zaczynałam znów żyć normalnie.
Leclerc i Charlotte przygotowywali się do ślubu, który miał odbyć się za około rok.
XXX
Tego dnia miałam wolne. Siedziałam w domu, odpoczywając, kiedy nagle zadzwonił do mnie telefon. To Daniel.
- Halo?- odebrałam.
- Cześć Jessica! Co u Ciebie?! Pamiętasz mnie jeszcze?- zaśmiał się.
- Tak barwnej osobowości nie mogłabym zapomnieć...- przyznałam.- Wszystko w porządku. Praca- dom i tak w kółko, a co u Ciebie?
- Ehh... Podobnie... Mało czasu na cokolwiek..- westchnął.- Słuchaj, mam sprawę, moglibyśmy się dziś spotkać?
- Coś się stało?