14

309 17 15
                                    

  Charles wszedł do mieszkania, a ja zatrzasnęłam za nim drzwi.

- Usiądź, opatrzę Ci ten rozcięty łuk brwiowy.- wskazałam na kanapę.

Przyniosłam niezbędne medykamenty i zaczęłam dezynfekować ranę.

- Co Wam strzeliło do głowy…- powiedziałam pod nosem.

- Wiem, niepotrzebne to było… Ale gdybym od początku wiedział to co teraz…

- To co?- zapytałam.

- To bym od razu przyszedł do Ciebie..

- I co by to zmieniło?

- Że nie miałbym lima pod okiem..

- Widzę, że pogodziliście już się z Danielem…

- Wyjaśnił mi wszystko. Teraz wiem, że to nie jego wina..

- Tylko moja?

- Nasza. Zamiast załatwić wszystko między sobą, wciągamy w to osoby trzecie…

Skończyłam opatrunek i wyszłam odnieść leki do łazienki. Wróciłam z powrotem do salonu i przysiadłam obok kierowcy. Chwyciłam notatki, z których jeszcze przed chwilą się uczyłam.

- Mam już dość tej nauki… Zaraz mózg mi eksploduje…- powiedziałam zrezygnowana.

- Przepytać Cię?- uśmiechnął się.

- Poproszę.- podałam mu notatki i rozłożyłam na kanapie, jednocześnie kładąc nogi na jego kolanach. Zdecydowanym ruchem objął je w kolanach i zaczął zadawać pytania z kartek. Odpowiadałam poprawnie na wszystko przez jakąś godzinę.

- Jess, umiesz wszystko. Nie wiem czym się stresujesz… Zdasz na piątkę!

- Mam jedną szansę, boję się, że znów to spieprzę…

- Mogę pójść jutro z Tobą na egzamin jeśli chcesz…

- Nie chcę Cię kłopotać…

- O której zdajesz?

- O 18:00.

- To będę po Ciebie koło 17:00..

- Skoro tak chcesz…-po chwili zapytałam- Jak oko? Boli?- przysunęłam się do niego, chcąc sprawdzić opatrunek.

- Trochę… Ale nie przejmuj się mną, szybko wydobrzeję..- uśmiechnął się.- Będę już leciał.. Obiecałem Pierrowi, że zawiozę go na urodziny jakiegoś znajomego…

- Dobrze..- zdjęłam nogi z Charlesa i usiadłam prosto- Pamiętaj, żeby zdjąć opatrunek na noc…

- Ok..- wstaliśmy do drzwi.

- To co, do jutra?- zapytał.

- Do jutra..- potwierdziłam z lekkim uśmiechem.

***

   Nazajutrz pojechaliśmy razem do miejsca, gdzie miał się odbywać mój egzamin. Weszliśmy do dużej poczekalni i czekaliśmy, aż ktoś z komisji poprosi mnie do środka. Przez cały ten czas unikaliśmy tematu bójki z Danielem, tak jakby to się nigdy nie wydarzyło. Gadaliśmy o ostatnim wyścigu, treningach i co nowego wydarzyło się na torze.

- Kurczę.. Tak bym chciała znów się przejechać po profesjonalnym torze.. Tak jak kiedyś mnie zabrałeś..- rozmarzyłam się teatralnie.

- No to jak zdasz, to to będzie Twoją nagrodą!- zaanonsował.

Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo usłyszeliśmy z oddali:

- Pani Jessica Biel proszona do środka!

- Trzymam kciuki!- zagestykulował a ja zniknęłam za drzwiami sali egzaminacyjnej.

Test trwał około dwóch godzin i zadawano mi wszystkie możliwe pytania.

- Pani Jessico, egzamin zaliczony bezbłędnie- powiedział przewodniczący komisji.

- Czyli zdałam?- zapytałam niedowierzając.

- Tak, zdała Pani, i to celująco.- podał mi dokument poświadczający ten fakt.

Całkiem w szoku wyszłam do poczekalni, na której ciągle czekał na mnie Charles. Rozpędziłam się, żeby jak najszybciej przekazać mu tę radosną wiadomość.

- Zdałam!!- krzyczałam w biegu, aż wpadłam w ramiona Leclerca.

- Gratuluję!! Mówiłem Ci, że się uda!!- powiedział, a następnie próbując oswobodzić się z uścisku, nasze usta się musnęły. Zastygliśmy na moment, po czym pocałowaliśmy się.

- No… To idziemy?- zapytałam z uśmiechem, kiedy już się od siebie oderwaliśmy.

- Tak…- rzucił wesoło Charles – Tak, idziemy…

- Może odpuśćmy sobie dziś ten tor, co? Proponuję kolację u mnie..- wsiadłam do auta.

- Brzmi świetnie!- ruszyliśmy.

***

  Dojechaliśmy do domu i od razu zabraliśmy się za wspólne przygotowywanie kolacji. Śmialiśmy się i dokazywaliśmy, a kiedy już byliśmy po posiłku, zajęliśmy miejsca na kanapie i obejrzeliśmy film.

Było nieco po 22:00, kiedy telefon Charlesa zadzwonił po raz pierwszy. Kierowca zignorował połączenie. Za kilka minut sytuacja się powtórzyła.

- Charlotte? Odbierz.- powiedziałam.

- Daniel powiedział mi, że o wszystkim wiedziała, że Carlos ją uświadomił. I przez tyle czasu mnie okłamywała, nie pisnęła nawet słowem. Nawet nie jest mi jej żal…

- To znaczy?

- Zerwałem z nią wczoraj.

- Co?!- zdziwiłam się.

- Jess, kocham Cię. Chciałbym z Tobą spędzić życie.- patrzył mi w oczy.

- A ja Ciebie…- wyszeptałam wzruszona.

***

I WSZYSCY ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE, KONIEC 😄😄

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 28, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jessica&Charles Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz