1

2.5K 157 174
                                    

Pogrubioną czcionką zaznaczyłam fragmenty wycięte żywcem z "Zakonu Feniksa"

Życzę miłej lektury ^^

______________________________________

Harry zniżał powoli lot. Chciał już poczuć grunt pod nogami i był już pewny, że trzeba będzie odmrozić go od miotły.

— Jesteśmy na miejscu! — krzyknęła Tonks i chwilę później wylądowała na ziemi.

Harry wylądował tuż za nią i zsiadł z miotły. Znajdowali się na kępie niestrzyżonej trawy pośrodku niewielkiego placu. Rozejrzał się wokoło. Wszystkie domy otaczające placyk wyglądały ponuro i nie wyglądały zbyt zachęcająco. Zauważył w niektórych oknach powybijane szyby, z wielu drzwi łuszczyła się farba, a przed schodkami leżały stosy śmieci.

— Gdzie jesteśmy? — zapytał Harry, ale Lupin go uciszył.

Moody zaczął grzebać w płaszczu.

— Mam cię — mruknął, wyciągając coś w rodzaju srebrnej zapalniczki.

Rozległo się pstryknięcie i najbliższa latarnia pyknęła i zgasła. Znowu pstryknął i zgasnęły następne. Tak pstrykał, aż na placu pogasły wszystkie latarnie. Teraz światło sączyło się jedynie  przez kilka pozasłanianych okien i z wielkiego sierpu księżyca na niebie. Przeszedł go nieprzyjemny dreszcz.

— Pożyczyłem go od Dumbledore'a — zadudnił basem Moody, chowając wygaszacz. — To na wypadek, gdyby jakiś mugol wyjrzał przez okno. No, idziemy, szybko!

Wziął Harry'ego pod ramię i przeprowadził przez trawnik, potem przez ulicę na chodnik. Lupin i Tonks szli za nimi, nosząc kufer Harry'ego, osłaniani przez resztę straży, która kroczyła po bokach z wyciągniętymi różdżkami.

— Czytaj — mruknął Moody, wyciągając ku zakameleonowanej dłoni Harry'ego kawałek pergaminu i oświetlając go różdżką. — Przeczytaj i zapamiętaj.

Harry spojrzał na pergamin. Wąskie pismo wydało mu się dziwnie znajome. Przeczytał:

Kwatera Główna Zakonu Feniksa znajduje się w Londynie przy Grimmauld Place 12.

— Co takiego ten Zakon... — zaczął Harry, ale Moody warknął:

— Nie tutaj, chłopcze! Zaczekaj, aż znajdziemy się w środku!

Wyrwał pergamin i podpalił go końcem różdżki. Pergamin zajął się ogniem, a spopielały rulonik opadł na ziemię. Harry ponownie spojrzał na domy. Stali przed numerem 11, na lewo był numer 10, ale na prawo numer 13.

— Ale gdzie jest...

— Powtórz w myślach to, co zapamiętałeś - powiedział spokojnie Lupin.

Harry pomyślał, a gdy tylko doszedł do miejsca, w którym była mowa o Grimmauld Place 12, pomiędzy numerami 11 i 13 pojawiły się znikąd poobtłukiwane drzwi, a z obu ich stron brudne ściany i ponure okna. Jakby między domami rozdął się nowy dom, rozpychając sąsiednie. Harry wytrzeszczył oczy. W domu numer 11 wciąż dudnił słyszany już wcześniej odtwarzacz stereo. Mieszkający w nim mugole najwidoczniej niczego nie poczuli.

— No, ruszaj, szybko! — warknął Moody, szturchając go w plecy.

Harry wszedł po wychodzonych stopniach, wpatrując się w świeżo zmaterializowane drzwi. Czarna farba w wielu miejscach złuszczyła się i poodpadała. Srebrna klamka miała kształt wijącego się węża. Nie było dziurki od klucza ani szpary na listy.

Przeznaczenie gwiazd | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz