— Hawks... — zaczął i urwał, przyłapując się na wyciągnięciu dłoni w stronę blondyna.
Zapadła cisza, ciężka i niekomfortowa, pełna od jego podszytej niepokojem dezorientacji. Keigo nadal nie odpowiadał, ba, nie patrzył nawet w jego stronę, zamiast tego wbijając wzrok w ulicę.
To był pierwszy raz od bardzo, bardzo dawna, gdy bał się odezwać. Czuł, jakby każde potencjalnie wypowiedziane przez niego słowo, mogło doprowadzić do katastrofy, wybuchu, który starłby w proch ich obu. Zaschło mu w gardle, wściekłe "Co ty odkurwiasz!?", które tak bardzo pragnął z siebie wyrzucić, nie było w stanie wydostać się na przeżarte spalinami powietrze.
W końcu, po długich minutach przeciągającego się milczenia, Hawks odwrócił głowę w jego kierunku, a Dabi poczuł, jak świat wiruje.
To nie było jego spojrzenie. Żadne z tych, które dotychczas zdołał u niego zaobserwować. Nie było zadowolone i pewne siebie, nie było zadziorne i rozbawione, nie udawało idioty, nie było nawet w charakterystyczny dla niego sposób poważne czy skupione. Było... ciemne. Okrutne. Pełne grozy. Nienawistne.
written for rinlle,
published for bezkwiatow
CZYTASZ
IRONIA. dabihawks
Fanfiction❝Hawks...?❞ Dabi wiele stracił, wiele poświęcił i wiele zniszczył. Gdy w końcu Keigo nakłonił go, by odpokutował swoje winy, wszystko miało w końcu wyjść na prostą. Zamiast tego, jego uparcie budowany na nowo świat, z jednym nienawistnym spojrzenie...