Najbardziej ironicznym był chyba fakt, że Touya okazał się być nie tylko słońcem, które pozbawiło Keigo skrzydeł, ale i morzem, w którego głębinach później zatonął.
Cóż za zabawna ironia — słońce, które posiadało cały ocean ukryty w oczach, odbijający niezmierzony błękit rozpostartego nad nim nieba.
Człowiek, który najpierw spalił jego pióra, zarówno w tej bolesnej metaforze, jak i w równie bolesnym, dosłownym akcie wściekłości, by później pochłonąć go w całości z pomocą wzburzonych fal.
Keigo utonął. W wodzie, w morzu, w oceanie, w jego oczach.
Przeżywając jeszcze fakt utracenia skrzydeł, był zbyt rozproszony, by zauważyć, że niebezpieczne się do nich zbliża i zaraz ma się w nich zanurzyć. Potem było już zbyt trudno i chociaż chciał walczyć, wylecieć z głębin i wrócić w przestworza, jego płuca szybko zmokły, nie pozwalając mu już się nawet szamotać, ciągnąc go na samo dno.
Nigdy nie wypłynął już na powierzchnię.
CZYTASZ
IRONIA. dabihawks
Fanfic❝Hawks...?❞ Dabi wiele stracił, wiele poświęcił i wiele zniszczył. Gdy w końcu Keigo nakłonił go, by odpokutował swoje winy, wszystko miało w końcu wyjść na prostą. Zamiast tego, jego uparcie budowany na nowo świat, z jednym nienawistnym spojrzenie...