słońce ikara

821 64 28
                                    

Keigo był Ikarem.

Dobrze o tym wiedział, dlatego tak nie chciał mierzyć się na zadania, których nie był w stanie wykonać. Na lot, przy którym poczuje wolność i euforię do tego stopnia, że spuści gardę i podleci za wysoko, aż jego skrzydła spłoną w kontakcie ze słońcem.

Strach przed takim scenariuszem zawsze gdzieś się w nim czaił. Nigdy go nie nazwał, ale zdawał sobie sprawę z jego istnienia, zawsze mając się na baczności. Pilnował, by nie być zbyt pewnym siebie, nawet jeżeli innym wydawało się wręcz odwrotnie. Walczył z własnymi pokusami, by nie spaść w metaforyczną toń i już na zawsze zniknąć między spienionymi morskimi falami.

Keigo był Ikarem.

Touya był jego słońcem.

a/nhej słoneczka, krótka, ale bardzo ważna sprawa!!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

a/n
hej słoneczka, krótka, ale bardzo ważna sprawa!!

po pierwsze, nie patrzcie na chronologię. wydarzenia w poszczególnych chapterach nie są pisane po kolei i nie układają się w żaden logiczny ciąg.
nie obiecuję, że w którymś momencie nabierze to sensu, bo ta historia powstała spontanicznie, w komentarzu na twitterze i na początku nie miała mieć więcej, niż to, co znajdziecie w pierwszym rozdziale, aczkolwiek zrobię co w mojej mocy.
po drugie
, to canon divergence. moment, w którym rozchodzimy się z oryginałem nie jest do końca sprecyzowany, ale ten, nie sugerujcie się za bardzo kanonem.

dzięki za dotrwanie aż tutaj i miłego wieczoru, xoxo

IRONIA. dabihawksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz