8

376 14 0
                                    

Przeciągnęła się delikatnie i ukazała światu swoje czekoladowe tęczówki. Zamglonym wzrokiem przez chwilę patrzyła przed siebie, a ręką gładziła się po brzuchu, który był okryty kocem. Czując delikatną powierzchnię materiału zamiast swojej skóry momentalnie rozbudziła się. Uniosła się na łokciach na ile pozwalał jej stan błogosławiony. Jej wzrok niemalże od razu spoczął na chłopaku siedzącym na podłodze i opierającym się o kanapę.

Nogi miał podciągnięte po brodę i obejmował je rękoma. Blond kosmyki opadały mu na czoło zasłaniając jego przymrużone powieki. Powstałe pod oczyma sińce świadczyły o nieprzespanej nocy a zaschnięte ślady na policzkach informowały ją o tym, że płakał. A jej tylko jeden powód do głowy przychodził, który mógł wywołać u młodzieńca łzy. Poznał prawdę, jej sekret krwi.

Widząc spływającą krople po bladym policzku, z lekkim wahaniem, położyła swoją dłoń na jego plecach i poruszyła nią w górę i w dół. Czując jej dotyk szybko odwrócił głowę w jej stronie, a stalowe tęczówki, pełne smutku i cierpienie, skrzyżowały się z czekoladowymi.

- Co się stało? - Zapytała lekko drżącym głosem.

- Nie udawaj, że nie wiesz. - Mruknął, odwracając głowę.

- A jeśli powiem, że nie wiem, powiesz mi? - Zadała kolejne pytanie.

- Pomyślmy? Może to, że byłem okłamywany przez całe życie, a może to, że mam ojca tyrana, a może to, że jesteś moją matką. - Zaczął spokojnie, lecz koniec niemal wykrzyczał, a łzy ponownie zaczęły lecieć.

- Oh Draco. - Wyszeptała przytulając się do jego placów, obejmując go przy tym rękoma za szyję. Na jej dotyk chłopak wtulił twarz w okolicach łokcia, przymykając oczy. - Połóż się i zdrzemnij. Jak wstaniesz pogadamy. - Dodała szeptem.

Z wielką niechęcią wykonał jej prośbę. Jednak, gdy tylko jego głowa dotknęła poduszki od razu udał się do krainy Morfeusza. Brązowowłosa chwyciła kocyk, którym była wcześniej sama przykryła i nakryła nim blondyna. Ucałowawszy go w policzek wstała, rzuciła na siebie zaklęcie ukrywając brzuch i udała się w kierunku wyjścia. Musiała porozmawiać.

Idąc korytarzem nie kryła zdziwienia. Zasnęła, prawda, ale spodziewała się obudzić w środku nocy, a tym czasem słońce wyłaniało się za horyzontu tworząc pomarańczową poświatę. Ale cieszyła się. Oznaczało to, że nie spotka żadnych uczniów, a Severus powinien być w swoich komnatach już na nogach. Zawsze był rannym ptaszkiem i wstawał nawet wcześniej od niej, gdzie też nie należała do osób lubiących się wylegiwać.

Rumieńce wysiłku utworzyły się na jej policzkach, gdy zeszła do poziomu lochów. Powoli zaczynała odczuwać uboczne skutki ciąży. Szczególnie doskwierały jej wspinaczki po schodach czy też schodzenie z nich. Brzuch, choć niewidoczny, stawał się coraz większy i nie było w tym nic dziwnego.

Choć myślała, że będzie musiała wkroczyć do jego prywatnych komnat to się pomyliła. Zastała go w swoim gabinecie, siedzącego za biurkiem i czytającego coś na pergaminie. W momencie, gdy usłyszał trzask zamykanych drzwi podniósł głowę i spojrzał na przybysza.

- Powiedziałeś mu? - Zapytała, zanim zdążył otworzyć usta.

- Nie. - Odparł, uważnie przyglądając się jej ruchom.

- To może sam się domyślił, co? - Fuknęła, zrozpaczona siadając na kanapie.

- A domyślił się? - Spytał, siadając obok niej.

- Tak i pytam się jak? To, że jestem w ciąży w cale nie oznacza, że... że... - Zaczęła podniesionym tonem głosu, ale przez płacz i nerwy niedane było jej skończyć

- Od początku twojego przybycia wszyscy się śmieją z tego, że jesteście spokrewnieni. Ale chyba moja rozmowa z nim przewyższyła nad wszystkim. - Tłumaczył próbując uspokoić przyjaciółkę.

- Co mu powiedziałeś? - Zapytała z wahaniem. Nie była pewna czy chce usłyszeć odpowiedź.

- Chciałem uzyskać jego zgodę być po powrocie zmieniła przyszłość. Mając ją na pewno bym wpłyną na twoją decyzję. - Zaczął. - Widział twój stan? - Dodał.

- Tak. - Burknęła. - Zasnęłam w Pokoju Życzeń, a jak się obudziłam siedział obok mnie. Nie miałam na sobie zaklęcia maskującego. - Wyszeptała wtulając się w mężczyznę.

- Wszystko jasne. Co teraz zrobisz?

- Wrócę tam. Nie spał całą noc i położył się przed wyjściem. Postaram się jakoś wykręcić, ale wątpię by mi się udało. W końcu to inteligentne dziecko. - Wyjaśniła swoje zamiary.

- A jak poprosi cię byś zmieniła przyszłość, zgodzisz byś się? - Zadał pytanie, na którym najbardziej mu zależało.

Milczała przez dłuższą chwilę. Miała mętlik w głowie. Z jednej strony bardzo chciała go wychować, ale z drugiej strony miała obawy. W końcu mimo ucieczki zawsze mógłby ją znaleźć i w tedy nie tylko ona by ucierpiała. Nie chciała, aby osoby trzecie też zostały zranione.

Zostawiała go z mętlikiem w głowie. Nie wiedziała, co mu miała odpowiedzieć. W końcu rozum kłócił się z sercem, przez co sama nie była już niczego pewna. Nie mogąc znieść ciszy i tego oczekiwania Severusa wyszła bez słowa.

Nim wróciła do Dracona wstąpiła do kuchni po kanapki i coś do picia. Idąc do Pokoju Życzeń, na siódme piętro, lewitowała przed sobą żywność.

Zrzuciła z stolika, stojącego przy meblu, na którym spał Ślizgon, jakieś rupiecie i postawiła na niej tace. Następnie usadowiła się na kanapie, kładąc głowę blondyna na swoich kolanach. Głaszcząc go po głowie oddała się swoim chaotycznym myślom.

Więzy krwi / DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz