Usiadłam sparaliżowana przy stole obok Marvina, a reszta gości zaczęła się schodzić. Przy naszym stoisku już nie było wolnych miejsc. Te wszystkie gwiazdy z gazet teraz stoją przede mną.
Podeszła do nas Diana Ross i patrzyła na mnie dość nieprzyjemnym wzrokiem, jednak udawała miła.D: Marvin !!
M: Diana !
D: Miło cie widzieć bałam się że nie przyjedziesz
M: widzisz, jednak jestem.
D: a co to za słodka, śliczna dziewczynka
( Ja w głowie: taka która cię kiedyś zmiażdży szmato )
M: to Maddie, uwielbiam ją , jest bardzo utalentowana jak na swój wiek
D: haha ale raczej nic nie pobije potęgi Jacksonow jeśli chodzi o tą kwestię
(..... Zabije)M: myślę że o to się nie musisz martwić moja droga
Ta szmata znaczy Diana odeszła i poszła się witać z innymi, na nagraniach wydawała się milsza....
Ja: Marvin
M: tak ?
Ja: ona zawsze taka jest
M: zazwyczaj, ale ona już ma taki charakter
Uśmiechnął się i znów usiedliśmy na miejsce.
Nagle zgasły światła i oświetlenie padało tylko na scenę a na niej cudowny jak zawsze Berry.
Zaczął opowiadać o tym jakich ma świetnych artystów w swojej wytwórni i mniej więcej o historii Motown. Bardzo się cieszyłam że to słyszę, to był zaszczyt słuchać tego od założyciela. Jednak byłam tak zestresowana że nie umiałam spokojnie słuchać, zaczęłam się więc rozglądać.Wokół mnie mnóstwo talentów... Boże święty od tego zależy moja kariera.... Spojrzałam w bok a tak rodzina Jacksonow. Bardzo chciałam ich poznać, po czym spojrzałam na Marvina jednak on był dziwnie wpatrzony w jakąś dziewczynę, która siedziała obok Lionela. Nie słyszał z niej wzroku... a ja dobrze znam ten wzrok. Jeszcze tego mi brakowało. Czekałam pół roku na ten dzień ogarnij się Maddie!
Nagle słyszę jak przez mgłę jak Berry zaprasza na scenę króla soulu Marvina. Ja już wiedziałam że koniec jest bliski.
Wujka przywitały wielkie brawa a on ochoczo wszedł na scenę... Ehhh chciała bym ta pewność siebie. Marv powiedział coś o nowym albumie i że cieszy się że może tu być ze mną. Wzrok całej sali był na mnie....
Marv podszedł do pianina, usiadł i zaczęła się moja ukochana piosenka "what's going on"
Nie umiałam oderwać od niego oczu, on mniej hipnotyzuje. Tak się wczułam że przez chwilę zapomniałam o stresie.Piosenka się skończyła i Marv wziął mikrofon do ręki po czym powiedział:
"Korzystając z okazji i tej cudownej uroczystości chciałbym zaśpiewać następny utwór z moją ulubioną "sąsiadką" haha która przyjechała tu ze mną co wiele znaczy zarówno dla mnie jak i dla niej. Ladies and gentleman Maddie Hitzpatrick".
Umarłam w środku.
Słyszałam oklaski więc powoli zaszłam na scenę. Więc jednak wiedział że się stresuję bo nie dał mi utworu solo na szczęście.
Stanęłam obok Marvina i delikatnie pomachałam wszystkim zgromadzonym. Po czym marv dodał:
"Maddie długo się przygotowywała do tej chwili więc nie chce ci odbierać tej magi"
Dał mi mikrofon do ręki i zostawił sama na scenie.... Kapela nie wiedziała co grać ja sama nie wiedziałam co śpiewac więc postanowiłam najpierw coś powiedzieć." Witam jak już wiecie jestem Maddie a to ale mnie ważny dzień bo mogę poznać moich ulubionych artystów jak i pierwszy raz zaśpiewać przed publicznością. Mam nadzieję że kapela zna piosnkę "Only Because" by The Platters."
Skierowałam uśmiech w stronę widowni po czym usłuchałam znajome brzmienie jednak kapela szybko się nastrajała a ja zasiadłam przy gitarze.
Po chwili spojrzałam do tylu czy są gotowi, pokazali że tak.
I w taki oto sposób zaczęłam śpiewać. Skupiałam się i chciałam dać z siebie 1000% i nawet gitara dziś bardzo dobrze ze mną współpracowała.
Podczas wykonywania utworu wiedziałam jak Marvin siedzi wgapiony we mnie z wielkim uśmiechem.
Nim się obejrzałam piosenka się skończyła. Nagle ludzie wstali i zaczęli klaskać .... Czy zasługiwałam na owacje na stojąco nie mam pojęcia. Gdyż już nie pamiętałam występu mimo że odbył się parę chwil wcześniej. To wszystko przez stres. Jednak już się nie stresowałam było miło.
Ukłoniłam się i zajęłam miejsce obok Marvina.
Ten od razu mnie wziął i przytulił.M: Maddie jestem z ciebie taki dumny nie wierzę że zrobiłaś to tak dobrze!
Ja: dziękuję, mówiłam ci że ćwiczę.
Dalsza część występów była bardzo miła i udana. Bawiłam się dobrze bo stres minął.
Po skończeniu uroczystości natknęłam na Jacksonow. Rendy podszedł do mnie i powiedział "gdzie nauczyłaś się tak śpiewać!" Michael poklepał go po plecach po czym dodał "ona się urodziła z takim talentem tak jak James Brown, ona to czuje"
Oni nie wiedzieli że jak dzika ćwiczyłam wszystkie piosenki które wpadły mi w ręce i od roku nie przespałam nawet porządnie jednak nocy. Ćwiczenia wzięły górę.
Zaczęłam więc z nimi rozmawiać i tak poznałam The Jasckon 5 i ich lidera Michaela.W tym samym czasie Marv rozmawiał z Berrym.
B: ona ma naprawdę duży potencjał wręcz okrągły ale wiesz że nie lubię inwestować w dzieci
M: ja wiem że ona ci przyniesie milionowe zyski. Jest niepowtarzalna.
B: będzie jej ciężko się przebić przez Jacksonow
M: ja mogę z nią nagrać pierwszy album aby miała lepszy start. Ona już sama pisze teksty i stara się komponować
B: to naprawdę intrygujące. Spotkajmy się jutro w tym budynku u mnie w biurze.
Po tej rozmowie Marv podszedł do mnie i do Jacksonow.
M: wiem że miło wam się rozmawia ale w hotelu zamówiłem obiata a nie chcę aby był zimny więc porywam wam koleżankę.
Ja: naprawdę teraz ????
M: wracamy do hotelu bo musimy pogadać odnośnie twojej dalszej drogi muzycznej.
Od razu poszliśmy w stronę drzwi tam jednak stał Lionel Richie że swoją śliczna koleżanką. Marvin znów miał ten wzrok, a ja wiedziałam że będą kłopoty....
CZYTASZ
THE NEW GENERATION | MICHAEL JACKSON/MARVIN GAYE | ~ FAN FICTION
FanfictionOpowieść opowiada o dwóch artystach którzy chcą stworzyć coś lepszego dla Muzyki. Główna bohaterka Maddie poprzez znajomość z Marvinem Gayem trafia w młodym wieku do Motown gdzie poznaję dobrze już wszystkim znany zespół The Jackson 5 i nie tylko. T...