Rozdział 1.4

1K 29 6
                                    

...Siedzieliśmy z Mike'm w piwnicy oglądając rysunki i wspominając Willa (a no tak Eleven też z nami była chłopcy ją przyprowadzili) (tak strasznie żałowałam, że nie powiedziałam mu o swoich uczuciach) (teraz to już nie ma znaczenia) (ale nigdy nie obdarzę nikogo takim uczuciem jak Willa, on był wyjątkowy, inny niż cała reszta, to w nim lubiłam, nie udawał nikogo).

El bawiła się łokim tokim (muszę przyznać że to trochę denerwowało).

-Przydało by mi się wsparcie mojego brata-powiedziałam oglądając rysunki Willa i dalej płacząc-Możesz wrócić do domu jak chcesz-odparł Mike-Wrócę jak rodzice wrócą, czyli jutro-powiedziałam odkładając rysunki, a on przerywając oglądanie spojrzał na mnie-Przynajmniej mam was-on na to się lekko uśmiechnął i potem wrócił do oglądania rysunków, a ja spuściłam wzrok-Hej wiem że..-przerwał, a ja spojrzałam na niego, a on spojrzał na El-Możesz już przestać ?!-krzyknął, a ja złapałam go za ramie by się uspokoił.

Przez chwile była cisza ale Eleven dalej się tym bawiła-Ogłuchłaś ?-powtórzył się-Mike-chciałam go tylko uspokoić.

-Miałem Cię za przyjaciółkę.

-Mike-chciałam mu przerwać by nie zrobił lub powiedział nic głupiego-Ale przyjaciele nie kłamią-jak widać nie podziałało-Mike przestań-próbowałam znowu-Nie-powiedział do mnie, a potem wrócił wzrokiem do El-Nawet nie wiesz przez co przechodzimy ! Uwierzyłem Ci..-spojrzał na mnie, a ja kiwłam głową by przestał-My uwierzyliśmy-pokazał na mnie i na siebie-Że Willowi nic nie jest, że się ukrywa.

-Mike błagam przestań ona nie chciała źle-powiedziałam by się uspokoił i nie naskakiwał na nią-Może nie chciała, ale tym nas bardziej zraniła-powiedział to kierując wzrok na mnie-Lucas miał co do Ciebie racje-skończył z smutkiem, a ja go lekko uderzyłam w ramię, a ona miała w oczach łzy.

I znów przez chwile było spokojnie gdy nagle..

Usłyszeliśmy śpiew Willa przez łoki toki (jego ulubiona piosenka).

Popatrzyliśmy na El potem na siebie i później znów na Eleven i podbiegliśmy do niej (a ja znów poczułam nadzieje).

-Czy to..?-zaczął Mike, a El leciała krew z nosa-Will-odpowiedziała i Mike zabrał łoki toki od Eleven-Will słyszysz mnie tu Mike-powiedział Mike z nadzieją, ale była cisza-Will tu ja Luna słyszysz nas-odebrałam mu to-Lun..-powiedział Will, ale coś zaczęło przerywać i już nie było nic słychać tylko szmer, a Mike widząc moje łzy złapał za rękę dodając otuchy-Trzeba zwołać jutro posiedzenie-powiedziałam, a oni się zgodzili.

Tak ustaliliśmy i poszliśmy spać (ja oczywiście spałam z Eleven w piwnicy).

Rano jak wstałam El gładziła mnie po włosach-El-powiedziałam przytulając ją-Dziękuje-dalej byliśmy przytuleni do siebie, a później się odsunęła ode mnie-Za co ?-spytała z lekkim uśmiechem-Za danie mi nadzieje że Will żyje i że nic mi się nie przewidziało-również się do niej uśmiechnęłam i później Mike do nas przyszedł-Zaraz będą ! Będziemy tu czekać-powiedział podchodząc bliżej nas, więc poszłam się przebrać.


I już siedzieliśmy wszyscy razem siedziałam między Dustinem a Eleven (siedzieliśmy w kółku).

I z łoki toki było słychać płacz Willa (El popróbowała wyszukać Willa)

-Wciąż tracimy sygnał, ale słyszeliście to, prawda ?-spytał Mike patrząc na nich-Co ? Płacz dziecka ?-spytał Lucas widać było, że nie miał siły na żarty (tyle że to nie były żarty)-To Will ! Nie płacz dziecka ! Tylko Will-odparłam-Pewnie podłączyliście się to elektronicznej niańki-a ten dalej swoje.

Stranger Things||Will Byers||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz