Rozdział 2.4

849 25 6
                                    

-Will-Dustin go wolał (szukamy go wszędzie) (ja się rozdzieliłam z Max i Dustinem, a Lucas z Mike'm).

-Will-tym razem ja zawołałam i wyszliśmy na korytarz-Dustin Luna !-zauważyliśmy mame Willa-Pani Byers-powiedziałam i podeszliśmy bliżej siebie-Co się dzieje ? Gdzie Will ?-spytała nas (ja stałam obok Dustina staliśmy przed Panią Byers a Max stała za mną i Dustinem).

I nagle Lucas wbiegł-Boisko !-powiedział, a my na niego spojrzeliśmy-Szybko !-dodał i pobiegliśmy tam.

Zauważyłam go w dziwnym stanie, a przy nim był Mike (mi na ten widok zaczęły lecieć łzy).

-Stał tak, gdy go znalazłem !-krzyknął Mike ze łzami w oczach-Chyba ma kolejny atak-dodał, a my dobiegliśmy i próbowaliśmy go jakoś obudzić wszyscy byli przerażeni i ja i jego mama bardziej płakaliśmy.

Aż po jakimś czasie otworzył oczy i ja i jego mama go przytuliliśmy i potem Pani Byers zabrała go ze sobą.

A my poszliśmy za nimi i potem staliśmy przed szkołą, a Pani Byers z Willem wsiadła do auta, a my patrzyliśmy na nich.

-Kompletnie mnie to zaszokowało. A was nie ?-spytała Max patrząc na nas, a ja kiwłam głową-Dwa napady w ciągu dwóch dni-powiedział Lucas-Pogarsza mu się-dodał Mike, a ja się do Dustina przytuliłam i byłam cała we łzach on mnie objął (żeby mnie uspokoić).

-Myślisz że to prawdziwe widzenie ?-spytał Lucas Mike'a, a my na niego spojrzeliśmy-Co to takiego ?-spytała Max z zdziwieniem.

Widziałam kątem oka że Mike kiwa głową przecząco-Nieważne-dodał po chwili Lucas, a Max na nas spojrzała dziwnie.

I pojechaliśmy do domów.



|Time Skip|

Jadłam z rodzicami i bratem śniadanie (ręce mi się trzęsły) (to wszystko mnie przeraża, martwię się o Willa)-Wszystko w porządku ?-spytał Steve widocznie musiał to zauważyć-Tak jest okej-odpowiedziałam-Napewno ?-spytał ponownie z troską w głosie, a rodzice na to też patrzeli (nie chciałam by się o mnie martwili)-Tak napewno-dodałam z uśmiechem na twarzy.

Po skończonym śniadaniu poszłam po rower i zamiast pojechać do szkoły pojechałam do domu Byers'ów.

Nie miałam ochoty jechać do szkoły, Will jest ważniejszy.

Jak już byłam blisko domu Byers'ów to odstawiłam rower i podeszłam do drzwi bałam się zapukać, ale chciałam być teraz przy nim.

Ale w końcu zapukałam i otworzyła mi drzwi jego mama, ale tak ledwo-O Luna hej-przywitała mnie z uśmiechem na twarzy, ale w oczach ich nie było-Dzień Dobry Pani Byers-również ją przywitałam-Jest Will ?-spytałam-Nie wiesz co Will nie idzie dziś do szkoły on źle się czuje-powiedziała zamykając powoli drzwi-Proszę to dla mnie ważne i wiem o jego widzeniach-zaczęłam płakać, a ona na mnie spojrzała i mnie wpuściła.

Powiedziała że mam zaczekać, bo Will się kąpie.

Więc czekałam z nią w kuchni.

A potem wyszedł Will w owiniętym ręczniku od pasa w dół jak zobaczyłam go pół nago to spuściłam wzrok-O hej Luna-powiedział i też mu odpowiedziałam (chyba też speszony)-Coś się stało synku ?-spytała jego mama-Ta woda jest za ciepła-odpowiedział i obaj się udali do łazienki, a ja czekałam w kuchni.

-Nie-usłyszałam głos Willa, więc wychyliłam się z kuchni i zobaczyłam go stojącego przed łazienką w tym ręczniku-On woli zimno-powiedział (co kto ? Co się z nim dzieje ?) spojrzał na mnie, a potem udał się do swojego pokoju.

A ja podeszłam do jego mamy i spojrzałam na nią pytająco, a ona wzruszyła ramionami to potem się udałam do jego pokoju.

Zapukałam do jego drzwi-Proszę-usłyszałam jego głos, więc weszłam.

-Will wszystko okej ?-spytałam widziałam że siedzi na łóżku wpatrzony przez okno-Otworzysz je ?-spytał, a ja się zdziwiłam-Jesteś pewny ? Możesz się przeziębić-mówiłam to podchodząc do niego, a on na mnie spojrzał jakby chciał mnie zabić wzrokiem-Tak jestem pewny, po prostu je otwórz-dodał.

Więc ja i jego mama otworzyliśmy wszystkie okna i drzwi wejściowe, a my jeszcze ubraliśmy kurtki.

A ja siedziałam z nim w pokoju na łóżku.

L:Will

W:Tak ?

L:Ty wiesz że ja chce dla Ciebie dobrze-i złapałam go za rękę i spojrzeliśmy na siebie-Tak wiem-odparł wziął rękę i spuścił wzrok-To co się dzieje ?-spytałam.

W:A pytasz o ?

L:Właściwie to o wszystko ale bardziej chce wiedzieć dlaczego nasze relacje tak wyglądają ?-mówiąc to patrzyłam na niego.

W:Sama jesteś sobie winna

L:Czekaj co ? To ty się oddalasz

W:A jak myślisz dlaczego ?

L:Will proszę Cię uwierz mi że nic nie czuje do Troy'a, chciałam mu pomóc bo chciał się z nami pogodzić, chce to naprawić i każdy zasługuje na drugą szanse.

W:Przestań go bronić

L:Will ja mówię serio poza tym moje serce należy do kogoś innego-on na mnie spojrzał z zaciekawieniem-Do kogo ?-spytał-Pamiętasz jak..-i do pokoju weszła Pani Byers z Hopperem (przerwali mi).

Podeszli do nas, jego mama też usiadła koło Willa, a Pan Hopper na przeciw nas.

Gadaliśmy z nim (właściwie to oni) na temat tego jego wizji i staraliśmy się połączyć wszystkie fakty i mówił co widzi i czuje i wie.

Potem przez to wszystko Will płakał, a jego mama go przytuliła a ja go głaskałam po ręce-Hej Skarbie-głaskała go po głowie-A gdybyś nie musiał używać słów-powiedziała już nie tuląc się, a on się na nas spojrzał.



Później zaczął rysować a my zastanawialiśmy się (my czyli ja Pani Byers i Hopper) o co z tym chodzi.

-Trzeba to połączyć-powiedziałam łącząc dwie pasujące do siebie rysunki.




I zaczeliśmy to wszystko łączyć.



Po długim czasie połączyliśmy wszystko i spojrzeliśmy na to-I co teraz ?-spytałam-Idź do Willa-powiedziała jego mama-Ale..

-Luna proszę idź do Willa-spojrzał na mnie błagającym wzorkiem Hopper i złapał mnie za ramię.

-Okej-sapnęłam lekko no i poszłam.

Podeszłam do niego bez słowa i go przytuliłam-Will przepraszam za to że tak się zachowuje-powiedziałam nie odrywając się od niego-Ja Cię też przepraszam-powiedział też przytulając się do mnie-Chyba chciałaś mi coś powiedzieć-odkleiliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na siebie-Tak powiem Ci jak to wszystko się uspokoi-on tylko kiwnął głową.

I potem przyszedł Mike wszedł do pokoju zamknął drzwi-Co Ty tu robisz ?-skierował to do mnie-Ja ? No siedzę u Willa i pomagam mu-mówiłam to wstając i się przywitaliśmy...

Stranger Things||Will Byers||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz