Rozdział nie był betowany!
Miałam świadomość, że ta chwila nadejdzie prędzej, czy później, więc musiałam się na nią psychicznie przygotować, choć nie do końca jeszcze wiedziałam, jak powinnam to wszystko rozegrać, gdyż zupełnie nie potrafiłam przewidzieć, co zrobi Delphi, a i Draco miał z tym problem, więc musiałam przygotować się na każdą ewentualność. Malfoy mówił, że choć to wredna suka (cytuję, w życiu nie nazwałabym tak siostry), bezczelna i przed niczym się nie zatrzyma, to jednak także i dość skryta i wzbudza strach wśród śmierciożerców.
Moją siostrę spotkałam już następnego ranka i wpadłyśmy na siebie na korytarzu, gdy wychodziłyśmy ze swoich pokoi na śniadanie, ponieważ okazało się, że znajdują się całkiem blisko siebie. Jakoś Malfoy zapomniał wspomnieć mi wcześniej o tym fakcie.
Delphini zatrzymała się z ręką na klamce i uważnie zaczęła lustrować mnie wzrokiem, choć i ja robiłam to samo, ponieważ wczoraj nie miałam okazji się przyjrzeć. W bibliotece panował półmrok, a ja byłam schowana za regałem.
Pierwsze, co rzucało mi się w oczy, to jej intensywne, srebrzyste włosy z niebieskimi pasemkami, które zdecydowanie przykuwały uwagę, a potem bystre spojrzenie, wyższości, ale również czegoś na kształt zaintrygowania, choć tego ostatniego nie byłam pewna. Wyższa ode mnie, szczupła i na pierwszy rzut oka w ogóle nieprzypominająca Bellatriks, czy Voldemorta. Dopiero gdy jej wąskie wargi wykrzywiły się w uśmiechu, zrozumiałam, że na jej twarzy widnieje ten sam grymas, który widywałam już na obliczu Czarnego Pana.
– Ty musisz być Hermiona – przerwała ciszę i podeszła bliżej. – Dostałaś włosy po matce – dorzuciła, zerkając na nią, a ja machinalnie przełożyłam kosmyk za ucho. Ogarnęło mnie zdenerwowanie. Tak, Ty zdecydowanie musisz być córką Voldemorta, bo masz tak samo paskudny wyraz twarzy, jednak nie powiedziałam tego na głos.
– Zapewne Delphini – odpowiedziałam. – Nigdy nie miałam siostry – dodałam zgodnie z prawdą, choć zdecydowanie nie pragnęłam mieć siostry morderczyni. Potem zdałam sobie sprawę, że musiało to głupio zabrzmieć.
– Jeśli myślisz, że będziemy najlepszymi przyjaciółkami, które pożyczają sobie ubrania i kosmetyki, to się grubo mylisz. Pamiętaj, abyś nie wchodziła mi w drogę, Hermiono, bo może cię to dużo kosztować – ostrzegła.
Bała się, że straci swoją pozycję. Jest ulubienicą, ale ja będąc tak blisko Harry'ego, mogę sprawić, że będę nad nią.
– Wystarczy, że będziesz pożyczać mi książki – zażartowałam, a ona wpatrywała się we mnie, jak na nienormalną. Westchnęłam cicho i wzruszyłam ramionami. – Nawet nie przyszło mi to do głowy – sprostowałam od razu. – I nie mam zamiaru ci w czymkolwiek przeszkadzać. Słyszałam o tym, co robisz – dorzuciłam; starałam się być beztroska, ale jak mam być taka, gdy mówię o morderstwach na niewinnych ludziach?
– Czarny Pan i matka są ze mnie dumni i nikt tego nie zmieni – zastrzegła. – Nich ci się nie wydaje, że będziesz lepsza, bo masz dostęp do Pottera.
– Nie zamierzam w to ingerować, Delphi. Nie traktuj mnie, jak wroga, bo nim nie jestem – cały czas starałam się utrzymywać spokojny ton. – Nie chcę też z tobą konkurować o względy rodziców, nie traktuję cię jako przeciwniczki.
– To się okaże – odparła. – Słyszałam, jak pierwszego dnia potraktowałaś Alecto, wiem, jak strofujesz Rudolfa. Myślisz, że dam się nabrać na niewinność, pod którą się skrywasz? Zapomnij, doskonale wiem, że chcesz zająć moje miejsce, skoro już teraz próbujesz rozporządzać śmierciożercami.
![](https://img.wattpad.com/cover/146982591-288-k222872.jpg)
YOU ARE READING
Będę Cię chronił, Granger
FanfictionBędę Cię Chronił, Granger to głownie historia Hermiony, jako córki Lorda Voldemorta i Severusa, który czuje dziwną potrzebę chronienia dziewczyny. Opowieść o miłości, w której różnica wieku nie gra roli, o przyjaźni, czy o tym jak bardzo mogą mylić...