~5~

1.9K 109 77
                                    

Peter wracał ze szkoły. Kierował się w stronę wieży Avengers, jednak myślał o czymś zupełnie innym.
Ogólnie uznał, że za dużo myśli ostatnio, ale tym razem miał nad czym.
W jego szkole, a bardziej na jej terenie pojawił się najemnik, który na dodatek go obserwował. Co jeśli deadpool odkrył kim naprawdę jest? Dlaczego w ogóle się tam zjawił? W głowie miał pełno pytań, a żadnych odpowiedzi. Nie lubił czegoś nie wiedzieć, zwłaszcza jeśli bezpośrednio tyczyło się to jego.

W końcu jednak musiał skończyć swoje wewnętrzne perypetie, bo dotarł do wieży.
Ku jego zdziwieniu, drzwi otworzył sam Iron Man, który zwykle nie fatygował się żeby schodzić na dół. Zazwyczaj otwierał mu Hawkeye albo Kapitan, choć i oni robili to za pomocą technologii.
Chłopak zaczął się niepokoić, bo to zupełnie nie pasowało do zachowania miliardera. Tym bardziej jego, bardziej niż zwykle, nietęga mina. To był jeden z tych wyrazów twarzy, który nie mógł zwiastować nic dobrego.

Tony przepuścił go w przejściu bez słowa. Spiderman zaczął się zastanawiać co mogło być nie tak. Podpadł mu? Komuś się coś stało? Nie miał pojęcia.

- Dzień dobry Panie Stark...? - bardziej zapytał niez powiedział.

- Cześć Peter - odpowiedział mu chłodno - Chodź do kuchni.

Nastolatek był zupełnie zdezorientowany. Tony nie brzmiał jak gdyby był zły, choć w jego przypadku ciężko było wywnioskować cokolwiek. Czasami ten stoicki spokój mężczyzny denerwował chłopaka, tym bardziej jeśli przypuszczał, że coś jest nie tak.

- Coś się stało? - zapytał niepewnie Parker, przerywając ciszę.

- Przez jakiś czas nie będziesz tu przychodził - odezwał się po chwili namysłu.

Mężczyzna stał oparty o blat stołu, drapiąc odruchowo swoją brodę.

- Dlaczego? Zrobiłem coś nie tak? Mogę to wy-

- Nie - przerwał mu Tony - Nic nie zrobiłeś - dodał spokojniej.

Spiderman spojrzał na milionera, pytającym wzrokiem.

- Usiądź Peter - polecił Iron man, stojącemu na środku pomieszczenia chłopakowi, wskazując na krzesło - I nie wyciągaj pochopnych wniosków, musisz być bardziej cierpliwy.

Nastolatek wykonał polecenie, ale nadal uporczywie wpatrywał się w Stark'a, oczekując wyjaśnień.

- Słuchaj, dzisiaj w nocy, ja i reszta drużyny udajemy się na niebezpieczną misję - mówił spokojnie, ale chyba ten spokój był tylko powierzchowny.

- Idę z wami - wyrwał się bohater.

- Nie idziesz - powiedział ostro mężczyzna, opierając się rękoma na stole, tuż przed chłopakiem - to niebezpieczne.

- A to przypadkiem bohaterowie od tego nie są? Co z tego, że niebezpieczne, musi mnie Pan zabrać - naciskał.

- Peter - Tony przetarł dłonią oczy - nie możesz, zrozum. Ja wiem, że Ty byś chciał ratować wszystko i wszystkich, ale zostajesz w Nowym Jorku. Bez dyskusji - mężczyzna starał się uspokoić nastolatka, ale chyba bez skutecznie, bo ten gwałtownym ruchem wstał od stołu.

- Nie, proszę, ja muszę pomóc - mówił, z wyczuwalnym błaganiem w głosie - Co jeśli coś pójdzie nie tak?

- Dlatego właśnie cię nie zabiorę - powiedział Stark, patrząc w zaszklone oczy spiderman'a.

- Co to za misja? - zapytał chłopak.

- Nie musisz wiedzieć. Nie powiem Ci, bo wiem do czego jesteś zdolny, nie chcę żebyś zaczął kombinować - skwitował chłodno.

Bad rules [Iron Man | Spider-Man | Deadpool] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz