~11~

1.5K 98 26
                                    

5 lat wcześniej, Europa

Od kilku dni Tony na nowo brał udział w walce. Była to wojna międzywymiarowa. Stworzenia, które przedostały się na ziemię, stanowiły olbrzymie zagrożenie. Jeśli coś poszłoby nie tak, prawdopodobnie nie byłoby już potrzeby istnienia Avengers. Nie byłoby kogo ochraniać.

Wszyscy działali według ustalonego planu. Jednak Iron Man musiał nie tylko pilnować siebie, ale też najemnika. Ten póki co okazywał się niezwykle pomocny. Stając na czele grupy nie obawiał się o obrażenia. Avengers z początku spoglądali z niedowierzaniem na umiejętność regeneracji sojusznika.
Coś jednak nie dawało spokoju superbohaterowi. Nie potrafił uwierzyć, że Deadpool faktycznie może chcieć im pomóc. Najbardziej obawiał się, że ten może mieć coś wspólnego z rozgrywanymi walkami. I nie byłoby to nic dobrego.

Gdy znajdował się czas na regenerację sił, myśli Tony'ego zaprzątała spłata długu. Jeśli Wade dotrzymałby danego słowa, to będzie chciał czegoś w zamian. Jednak czego? Pieniędzy? Co mógł mu dać w zamian milioner? Nie posiadał przecież nic, co pomogłoby Wilson'owi. To zdawało się być nieco przerażające zważywszy na to, kim w rzeczywistości był Pool.

Mężczyzna starał się poukładać w głowie jakąś sensowną biografię najemnika, ale nic się nie zgadzało. Wszystko wskazywało na to, że powinien być martwy, albo przynajmniej starszy niż wskazywała na to jego forma. Czemu nikt nie zainteresował się nim przez tyle lat? Gdzie podziały się dokumenty? Może było to sprawką Wilson'a, jednak po co?
Myśli nie dawały mu spokoju. Jego umysł domagał się wyjaśnień, a tło wojny wcale mu tego nie ułatwiało.

Ludzie wysłani w ramach pomocy na nic się zdali. Wrócili ranni lub martwi. Nie mieli szans z pozaziemskimi istotami.

Takie wojny toczono od wieków. Co kilkadziesiąt lub kilkaset lat otwierało się swego rodzaju przejście międzywymiarowe, a przynajmniej tak przypuszczał milioner. Nie widział na to innego, sensownego wytłumaczenia.

***

Zbliżał się zachód, więc Peter musiał wrócić do domu. Tym razem przynajmniej napełniony nową nadzieją. Tony czuł się lepiej, więc wszystko zdawało się wracać do normy.

- Miałeś przyjść w poprzedni weekend, ale sam wiesz jak wyglądała sytuacja - mówił mężczyzna - Pozwolisz, że cię odprowadzę i zamienię jeszcze kilka słów z May.

- Po co? - Chłopak zmarszczył brwi.

- Peter... Zapominasz chyba, że oficjalnie nie latasz w nocy po mieście - mruknął, zakładając ręce na piersi.

Spiderman wywrócił oczami. Czasami denerwowało go, że Stark robił z niego nieporadnego dzieciaka. Przecież niedługo kończył szkołę, był superbohaterem, dlaczego on nic nie mógł wiedzieć? Czemu nikt nie traktował go poważnie?
Wiedział, że Iron Man na pewno nie chce źle, ale przecież nie miał już pięciu lat.

Tony położył dłoń na ramieniu chłopaka i poprowadził go do wyjścia. Widział niezadowolenie na jego twarzy, ale on tylko chciał go chronić. To chyba nic złego?

Przed drzwiami już czekał samochód. Milioner nie był jeszcze w stanie iść na piechotę, w prawdzie prowadzić też nie, ale od czego ma się szofera? Teraz naprawdę mógł docenić pracownika.
Nastolatek pomógł mu wsiąść i zaraz przeszedł na drugą stronę pojazdu, żeby samemu zrobić to samo.

Po chwili zadzwonił telefon w kieszeni Stark'a.

- Halo? - odezwał się głos w słuchawce.

- Steve, hej. Akurat jadę z młodym w odwiedziny do jego ciotki - powiedział niby w formie żartu, spoglądając na Peter'a.

- No dobra, to później daj znać czego się dowiedziałeś. Ja muszę kończyć, będę rano.

Bad rules [Iron Man | Spider-Man | Deadpool] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz