Wilson przesiadywał w jednym z barów na obrzeżach Queens. Stwierdził, że zmiana otoczenia mu nie zaszkodzi.
Bar Caden'a był dość specyficzny... Ludzie, którzy tam przychodzili, praktycznie się nie zmieniali, a w miejscu, w którym aktualnie był, panowała zupełnie inna atmosfera. Co prawda to miejsce zdążył już kilka razy odwiedzić, ale nie bywał tu nazbyt często.Znał raczej większość okolicznych barów i knajp. W kilku był stałym bywalcem, a niektórych wolał już nigdy więcej nie odwiedzać.
- Co podać? - barman zwrócił się do niego.
Wade miał na sobie strój, jednak na niego założył również dresy i bluzę z kapturem, który naciągnął na głowę.
- A co polecasz?
- Może Martini albo Whyskey Sour?
- Niech będzie Martini.
- Jasne - barman zajął się przygotowaniem napoju.
***
W bazie Avengers od kilku dni panowała dość napięta atmosfera. Było to głównie z przyczyny Rogers'a i Stark'a, którzy nie potrafili się dogadać.
Kapitan próbował namówić milionera, żeby ten zmienił zdanie, jednak dotąd bezskutecznie. Reszta drużyny miała na temat wszystkiego szczątkowe informacje, więc nikt się w to nie wtrącał.- Tony, słuchaj - zagadał do niego Steve.
- Naprawdę już dość się nasłuchałem. Znam twoje zdanie, więc jeśli ja swoje zmienię to uwierz, dam ci znać.
- Teraz wszystko jest niepewne, bo Ty nie umiesz ogarnąć dupy. Jesteś dorosły, to się tak zachowuj do jasnej cholery!
- To nie jest takie proste.
- Nic nie jest proste, a będzie jeszcze trudniejsze jeśli nic z tym nie zrobisz. Za kilka tygodni bierzesz tu dzieciaka, bo obiecałeś się nim zająć. May wierzy, że nic mu się nie stanie, a tymczasem mamy na karku nieobliczalnego najemnika.
- Wiem... Ale ja nie mogę nic na to poradzić.
- Nosz kurwa... Zacznij być wreszcie odpowiedzialny.
- Ja nie mam pojęcia czego on oczekuje, rozumiesz? On nie chce pieniędzy.
- To co w takim razie może od ciebie chcieć?
- Właśnie nie wiem. Zachodzę w głowę od kilku lat, a dalej nie mam pomysłu.
- Odszukaj go i to załatw.
- Ale se wymyśliłeś. Nowy Jork jest ogromny, gdzie ja go kurwa znajdę?
- No nie wiem, zacznij od miejsca zamieszkania. Na pewno policja miała jakieś akta o nim, cokolwiek.
- Ten gość oficjalnie jest martwy. Nie istnieje w aktach od 1975 roku.
- Moment... To ile on ma lat?
- Nie mam pojęcia, ale walczył podczas wojny w Wietnamie, a to oznacza, że teraz musiałby mieć przynajmniej 61.
- Coś się w tym nie zgadza.
- Doszedłem do wniosku, że musiał przejść mutację, która zatrzymała jego proces starzenia. Skoro nie da się go jako tako zabić, to może ogólnie jest nieśmiertelny.
- Zajebiście...
- Mhm - mruknął zrezygnowany Iron Man.
- Moment, przynajmniej 61 lat? To nie sprawdziłeś kiedy się urodził?
- Jasne, że sprawdziłem. Tylko problem jest taki, że znalazłem 3 różne daty, a nie wiadomo czy którakolwiek jest prawdziwa. Wiem tylko, że z pochodzenia jest Kanadyjczykiem.
CZYTASZ
Bad rules [Iron Man | Spider-Man | Deadpool] ✔
Fanfic"- Ten świat jest mały spider-boy - powiedział trochę rozbawiony - Nie wszystko jest tak oczywiste jak mogłoby się wydawać." Peter chce wstąpić do Avengers, dlatego też uczy się u Iron Man'a. Jednak jego życie nigdy nie mogło być proste. Podczas no...