~18~

1.2K 75 24
                                    

Wilson przesiadywał w jednym z barów na obrzeżach Queens. Stwierdził, że zmiana otoczenia mu nie zaszkodzi.
Bar Caden'a był dość specyficzny... Ludzie, którzy tam przychodzili, praktycznie się nie zmieniali, a w miejscu, w którym aktualnie był, panowała zupełnie inna atmosfera. Co prawda to miejsce zdążył już kilka razy odwiedzić, ale nie bywał tu nazbyt często.

Znał raczej większość okolicznych barów i knajp. W kilku był stałym bywalcem, a niektórych wolał już nigdy więcej nie odwiedzać.

- Co podać? - barman zwrócił się do niego.

Wade miał na sobie strój, jednak na niego założył również dresy i bluzę z kapturem, który naciągnął na głowę.

- A co polecasz?

- Może Martini albo Whyskey Sour?

- Niech będzie Martini.

- Jasne - barman zajął się przygotowaniem napoju.

***

W bazie Avengers od kilku dni panowała dość napięta atmosfera. Było to głównie z przyczyny Rogers'a i Stark'a, którzy nie potrafili się dogadać.
Kapitan próbował namówić milionera, żeby ten zmienił zdanie, jednak dotąd bezskutecznie. Reszta drużyny miała na temat wszystkiego szczątkowe informacje, więc nikt się w to nie wtrącał.

- Tony, słuchaj - zagadał do niego Steve.

- Naprawdę już dość się nasłuchałem. Znam twoje zdanie, więc jeśli ja swoje zmienię to uwierz, dam ci znać.

- Teraz wszystko jest niepewne, bo Ty nie umiesz ogarnąć dupy. Jesteś dorosły, to się tak zachowuj do jasnej cholery!

- To nie jest takie proste.

- Nic nie jest proste, a będzie jeszcze trudniejsze jeśli nic z tym nie zrobisz. Za kilka tygodni bierzesz tu dzieciaka, bo obiecałeś się nim zająć. May wierzy, że nic mu się nie stanie, a tymczasem mamy na karku nieobliczalnego najemnika.

- Wiem... Ale ja nie mogę nic na to poradzić.

- Nosz kurwa... Zacznij być wreszcie odpowiedzialny.

- Ja nie mam pojęcia czego on oczekuje, rozumiesz? On nie chce pieniędzy.

- To co w takim razie może od ciebie chcieć?

- Właśnie nie wiem. Zachodzę w głowę od kilku lat, a dalej nie mam pomysłu.

- Odszukaj go i to załatw.

- Ale se wymyśliłeś. Nowy Jork jest ogromny, gdzie ja go kurwa znajdę?

- No nie wiem, zacznij od miejsca zamieszkania. Na pewno policja miała jakieś akta o nim, cokolwiek.

- Ten gość oficjalnie jest martwy. Nie istnieje w aktach od 1975 roku.

- Moment... To ile on ma lat?

- Nie mam pojęcia, ale walczył podczas wojny w Wietnamie, a to oznacza, że teraz musiałby mieć przynajmniej 61.

- Coś się w tym nie zgadza.

- Doszedłem do wniosku, że musiał przejść mutację, która zatrzymała jego proces starzenia. Skoro nie da się go jako tako zabić, to może ogólnie jest nieśmiertelny.

- Zajebiście...

- Mhm - mruknął zrezygnowany Iron Man.

- Moment, przynajmniej 61 lat? To nie sprawdziłeś kiedy się urodził?

- Jasne, że sprawdziłem. Tylko problem jest taki, że znalazłem 3 różne daty, a nie wiadomo czy którakolwiek jest prawdziwa. Wiem tylko, że z pochodzenia jest Kanadyjczykiem.

Bad rules [Iron Man | Spider-Man | Deadpool] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz