~34~

1.5K 81 92
                                    

Resztę nocy nastolatek spędził siedząc na łóżku, wpatrując się w okno. Nie mógł teraz odeprzeć od siebie uczucia, że cały czas ten ktoś go obserwuje. Co jeśli robił to od dawna? Nie zmrużył oczu aż do rana, wtedy zmęczenie wzięło górę i zasnął jeszcze w ubraniu.

Stark nie słysząc odpowiedzi, gdy wolał go na śniadanie, postanowił zajrzeć do pokoju. Widząc śpiącego na łóżku chłopca, pokręcił głową, uśmiechając się pod nosem i przykrył go kołdrą.

Po zejściu do kuchni zaparzył sobie kawę, chwilę później dołączył do niego najemnik, mrucząc pod nosem niezrozumiałe "cześć". Siedzieli tak w milczeniu dłuższy czas, aż do pomieszczenia wtargnął Rogers.

- Co tu taka grobowa cisza? - odezwał się.

Mężczyźni spojrzeli tylko po nim przelotnie, nie wyrażając większego zainteresowania rozmową.

- Jak chcecie - Kapitan wzruszył ramionami i zaczął przeglądać zawartość lodówki.

- Mamy problem - odezwał się w końcu Deadpool.

- To było właśnie coś, co chciałem usłyszeć w słoneczny poranek... - burknął Steve - Co znowu?

- Ktoś nas obserwuje, a przynajmniej obserwował w nocy.

- Skąd wiesz? - dopytał Stark.

- Ten twój chłopiec postanowił urządzić sobie nocny spacerek, to poszedłem za nim. Jakiś gość siedział na dachu z lornetką. Raczej nie ciężko się domyślić o co mogło chodzić.

- Świetnie...

Nagle do całej trójki dołączyła Natasha, od razu przykuwając uwagę swoim zdenerwowaniem.

- Ktoś próbował złamać zabezpieczenia systemu - oznajmiła ze sztywną miną.

- Czy tego dnia może wydarzyć się coś dobrego? - sapnął Iron Man - Kto? Kiedy? Jakie zabezpieczenia?

- Nie mam pojęcia kto, nie da się ustalić miejsca skąd ten ktoś się łączył, ale około trzeciej próbował zdobyć archiwum monitoringu.

- Sądziłem, że trochę minie zanim ktoś będzie chciał otwarcie nas atakować - Mężczyzna zwrócił się do Wilsona.

- To nie atak tylko pokazówka, chcą nas zastraszyć i się pokazać, ale i tak trzeba jak najszybciej coś z tym zrobić. W końcu pójdą o krok dalej.

- Zawiadomić Fury'ego? - zapytała Wdowa.

- Jeśli już, to w cztery oczy. Nie wiem czy omawianie niektórych spraw przez telefon jest teraz dobrym rozwiązaniem.

- Nie możemy dać się zastraszyć, bez przesady.

- Dawanie wrogom przewagi też nie jest najlepszym pomysłem.

***

Przez resztę dnia między Avengers'ami panowała napięta atmosfera.
Natasha wraz z Clint'em udali się w odwiedziny do Fury'ego, by pomóc podczas przesłuchań kolejnych mutantów, choć rozmowy z nimi nie były zbyt owocne.

Stark natomiast przeglądał skany dokumentów z podziemnego laboratorium. Materiały dotyczące eksperymentów, o których mówił Wilson nadal nie zostały znalezione. Milioner mógł zagadywać, że ochroniarze na polecenie Raminez'a ukryli je lub zupełnie się ich pozbyli. Ewentualnie zgodnie z przypuszczeniami najemnika... Przekazali je komuś wyżej.

Sporo też myślał o wszystkim co wydarzyło się w jego życiu. Próbował poukładać sobie całość na nowo, zakończyć nierozwiązane sprawy i skupić się na obecnych priorytetach. Czekały go trudne czasy i coraz mocniej to sobie uświadamiał. Mogło okazać się, że po raz kolejny przyjdzie ratować mu świat lub chociażby Nowy Jork.
Wiedział, że w takim wypadku opieka nad Spiderman'em może okazać się wręcz niemożliwa.
Schował twarz w dłoniach na myśl, jakie zawirowanie wprowadził w świat nastolatka. Żałował, że to wszystko tak się potoczyło. Ostatnio dostał informacje ze szpitala, że May się nie poprawia, a Peter przecież wciąż nic nie wiedział. Co jeśli prawdę pozna dopiero trzymając zimną rękę swojej cioci? Oby nie. Dobijało go to, że w takim wypadku mógłby obwiniać jedynie siebie, kobieta przecież chciała dla niego jak najlepiej. Z uśmiechem na twarzy mówiła, że wszystko będzie dobrze, że nie ma po co martwić chłopca...

Wieczorem Iron Man postanowił wezwać do siebie Deadpool'a. Czekała go trudna decyzja i rozmowa. Ta wymiana zdań mogła wywrócić wszystko do góry nogami.

- Coś chciałeś - mruknął najemnik, wchodząc do pomieszczenia i stając przed biurkiem milionera. Oparł się rękami o blat.

- Siadaj. Tak, chciałem coś, musimy pogadać.

- A to z kimś innym nie możesz? Miałem akurat w pla...

- Nie. To ważne.

- Dobra już, niech będzie - zajął miejsce na krześle - O co chodzi?

Stark przetarł twarz dłońmi i skrzyżował je na karku, wypuszczając głośno powietrze z płuc. Nejemnik cierpliwie czekał, aż ten zacznie wypowiedź, przypatrując się uważnie jego ruchom. Właściwie nie wiedział już czy robi to z faktycznego zainteresowania, czy z nawyku mordercy. Zresztą było to teraz bez znaczenia.

- Musisz coś dla mnie zrobić. Wierzę w... W to, że mogę Ci zaufać...

Deadpool milczał, będąc trochę zbitym z tropu. Akurat takich słów usłyszeć się nie spodziewał, tym bardziej wypowiadanych przez tego, konkretnego człowieka.

- Wyjedziesz z Nowego Jorku i - tu zrobił krótką pauzę - weźmiesz ze sobą Peter'a.

- J-ja... Dlaczego? Po co?

- Z tego co mówiłeś oraz tego co dowiedzieliśmy się od Fury'ego, ta misja się nie skończyła.

- Tak, ale zastanów się, Tony. Im zależy nie tylko na mnie czy Peter'ze, ale też na tobie. To, że ja się stąd zmyję, nie oznacza, że problem zniknie.

- Wiem. Dlatego musisz go stąd zabrać. Nie może mu się nic stać, to przysięgałem... Później ci powiem, ale on nie może tu zostać, a jedyną osobą, której aktualnie mogę powierzyć to zadanie, jesteś Ty.

- To zabrzmiało jak wyznanie z jakiś kiepskich filmów romantycznych - te słowa spotkały się z dziwnym wzrokiem Tony'ego - Wybacz, głupie poczucie humoru.

- Jak leżałeś nieprzomny, to byłeś jakiś taki bardziej znośny. Ja mówię poważnie. Zrobisz to?

- Co, mam go zabrać gdzieś, chuj wie gdzie i zniknąć?

-... Dokładnie.

- Przecież nie pozwoli mi się stąd zabrać. Nie ufa mi, a już na pewno nie na tyle, by spędzić ze mną tyle czasu w obcym miejscu, bo to nie zakończy się po paru dniach. Ani tygodniach.

- Wiem o tym. Coś wymyślę, ale najpierw musisz mi obiecać, że to zrobisz, że nie dostanie się w ręce ludzi Prescot'a - spojrzał z nadzieją na twarz najemnika, która nie wyrażała w tej chwili żadnych emocji - Wiesz co robić, skoro tyle lat uciekałeś przed prawem.

- To nie to samo... Nie mam pojęcia o zajmowaniu się dzieciakami.

- Wade... Proszę, zrób to. Nie wiem jak ci się odpłacę, ale... Nie widzę w tej chwili innego wyboru.

Oboje przez chwilę milczeli. Deadpool wiedział z czym może wiązać się zgoda na prośbę Iron Man'a. Jednak czy miał wyjście?
Oczywiście, że tak. Mógł jak zwykle wszystko olać i sam się gdzieś ulotnić, po czym znów zacząć zarabiać jako najemnik, ale coś go przed tym powstrzymywało.
Przecież nie był doszczętnie zły...

- Dobrze, zgoda - spojrzał na milionera. Jego twarz wyrażała ból, to najemnik mógł dostrzec bez trudu. Wiedział, że zależało mu na tym bardziej niż na czymkolwiek. Nie wiedział, czy sam by tak potrafił - W takim razie... Jaki jest plan?

1035 słów.
No cóż, to koniec tej książki, w mediach zostawiam wam utwór muzyczny. Dopasujecie go do tego bohatera, do którego już będziecie uważać.
Kontynuacja pojawi się w "Never come back" w niedzielę.
Możecie dać znać co sądzicie o tym zakończeniu jak i o całej historii (jak widać tym razem nikt nie umarł :) jeszcze)

Bad rules [Iron Man | Spider-Man | Deadpool] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz