~14~

1.4K 93 41
                                    

5 lat wcześniej, Manhattan

Avengers dostali się samolotem spowrotem do Stanów. To miał być koniec wojny, który również wiązał się z wywiązaniem, z umowy od strony dotychczasowego sojusznika.

Drużyna znalazła się pod wejściem do bazy. Najemnik chciał już pójść w swoją stronę i zająć się wykonywaniem zaległych zleceń, jednak zatrzymał go milioner.

- Na pewno nie chcesz się do nas przyłączyć? Moja propozycja nadal jest aktualna.

- Co ci tak na tym zależy?

- Bo wiem dobrze, że mógłbyś naprawdę dużo zdziałać w naszych szeregach. Chyba lepiej wykorzystać umiejętności w dobry sposób. Życie najemnika raczej nie należy do wymarzonych...

- Życie Avenger'a również. Może kiedyś jeszcze trafi się okazja do ratowania wam tyłków, ale pozwolisz, że póki co wrócę do swoich zajęć.

- Czyli sądzisz, że jeszcze będziesz chciał z nami współpracować?

- Nie. Sądzę, że nigdy nie wiadomo, co będę musiał zrobić - mruknął Deadpool.

- Musiał? Wiesz, trochę cię nie rozumiem. Dlaczego właściwie składałeś mi tę propozycję skoro nawet nie stoisz po naszej stronie? To nie jest wbrew twoim zasadom?

- Ty wielu rzeczy nie rozumiesz, Tony. Sam mówiłeś, że każdy jest w jakimś stopniu dobry, może już sobie w ten sposób odpowiedziałeś?

- Sam sobie zaprzeczasz. Od początku próbuję cię rozgryźć, ale nie mogę. Twierdzisz jedno, robisz drugie. To cię nie męczy?

- Nie wszystko jest tak oczywiste jak mogłoby się wydawać - Wade pokręcił głową.

- Przede wszystkim ty.

- Ja muszę się zbierać, wiesz jak to jest Tony, Nowy Jork nigdy nie śpi - uśmiechnął się pod maską - Do zobaczenia... Kiedyś.

Deadpool wziął na ramię swoją torbę i ruszył w kierunku Queens.
Miliarder nie mógł przestać myśleć o słowach najemnika. Teraz gdy stracił go z oczu, ogarniała go dziwna niepewność. Do czego mógłby być zdolny ktoś taki jak on?

***

Peter w ulepszonym stroju, udał się na dach. Zastał tam oczywiście Stark'a w swojej zbroi.

- To co, gotowy? - milioner zwrócił się do chłopaka.

- Tak jak zawsze.

- W takim razie lecimy na Brooklyn. Tam pokażę Ci kilka zmian jakie wprowadziłem do stroju.

Spiderman skoczył, wystrzeliwując swoją sieć w stronę pobliskiego wieżowca.
Pierwszą zmianą jaką zdążył zauważyć, dosłownie, było zwiększenie pola widzenia. To mogło być naprawdę przydatne.

Po pewnym czasie Iron Man zatrzymał się na jednym z budynków. Nastolatek dogonił go i zrobił to samo.

- Co teraz? - zapytał, gdy wylądował obok milionera.

- Najpierw trochę ci opowiem, a później... No cóż, można poskakać trochę po mieście i wykorzystać ładną pogodę.

- A Pan się już dobrze czuje? Chyba to nie jest taki dobry pomysł, bo...

- Nie marudź mi tutaj. Wszystko w porządku, czuję się dobrze. Uwierz, Stephen zadbał o to.

- No dobrze - nie chciał dyskutować, choć posiadał na ten temat nieco odmienne zdanie.

Bad rules [Iron Man | Spider-Man | Deadpool] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz