×8×

1.4K 38 6
                                    

Jk: A teraz Ty mi odpowiesz na pytanie?

Hjin: Skoro Ty odpowiedziałeś na moje to głupio by było gdybym ja nie odpowiedziała na Twoje.

Jk: Hee..., a tobie na kimś zależy?-spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczkami.

Hjin: Niewiem. Ludzie są, a za chwilę odchodzą. Trudno komuś zaufać jeżeli wiesz, że i tak kiedyś odejdzie..., ale chyba jest taka osoba.

Jk: Serio? Kto?

Hjin: Tak. Poznałam go na snapie. Może to wydawać się głupie, ale mimo tego, że nie znam jego imienia czuję, że jest blisko mnie, ale nie chce się ujawnić.

Jk: Wow. Widać że naprawdę ci na nim zależy.

Hjin: Tak jakoś wyszło. - Uśmiechnęłam się do chłopaka.

Hjin : przepraszam, muszę już iść. Tata się na pewno już martwi. - zaczęłam powoli wstawać.

Jk: Może cię odprowadzę.

Hjin: Nie rób sobie problemu.

Jk: Ty nie jesteś problemem.

Udaliśmy się w stronę wyjścia z tego cudownego miejsca. Ja jako niezdara całego świata potknęłam się o mały kamyk wystający z ziemi, przewróciłam się. Gdy chciałam wstać  moją noga mi to uniemożliwiła. Była złamana. Jungkook odrazu się obok mnie znalazł.

Jk: Heejin! Nic ci nie jest!?

Hjin: Bardzo boli. - z moich oczu zaczęły wypływać

Jk: Hee nie płacz. Chodź idziemy do szpitala.

Skip time

(wieczór około 18)

Już mam założony gips. Czyli jest złamana. Jungkook pomagał mi dojść do domu. Miałam kule, ale moja sprawność fizyczna to była katastrofa, dlatego zmęczyłam się po pierwszych stu  metrach.

Byliśmy już pod moim domem. Obawiałam się co powiedzą rodzicę na to, że wyszłam z domu i odrazu mi coś się stało.

Chłopak wszedł ze mną do środka, a tam czekał już na nas mój tata.

T: Heejin, co ci się stało!?

Hjin: Przewróciłam się złamałam nogę. Wiesz jaką jestem niezdarą.

T: Doskonale o tym wiem.

Jk: Już chyba sobie Hee poradzisz to ja będę już wracał.

W tamtym momencie z kuchni wyłoniła się moja rodzicielka.

M: Może zostaniesz na kolacji? Chcielibyśmy cię poznać. Nigdy nie widziałam Hee w towarzystwie chłopaka.

Hjin: Mamo...

Jk: Jeżeli to nie problem to z chęcią zostanę. - skierował te słowa do mojej mamy.

Przeszliśmy zatem do jadali w której już była naszykowana kolacja. Pomału usiadłam i zaczęłam jeść tak jak reszta. Zapadła niezręczna cisza, której nikt nie umiał zwalczyć. Na szczęście moja mama to urodzona gaduła i odrazu zaczęła zadawać pytania chłopakowi.

M: Mógłbyś opowiedzieć coś o sobie? Bo tak naprawdę nic nie wiemy o tobie.

Jk: Oh tak przepraszam... Nazywam się Jeon Jungkook. Mam 19 lat. Jestem w jednym z koreańskich zespołów. Lubię oprócz śpiewania i tańczenia, rysować.

M:  A do jakiego zespołu należysz?

Jk: Bts lub jak kto woli Bangtan Boys

M: Hee a on przypadkiem nie należy do tego zespołu  co ty słuchasz?

Hjin: Tak mamo, należy.

T: Radził bym w tej sytuacji nie iść do jej pokoju. - zaśmiał się.

Jk: To chyba już za późno ponieważ już tam byliśmy, ale nie jest aż tak źle. Przynajmniej nie jest saseng'iem.

M: Kim jest saseng?

Jk: To są tacy "fani" którzy śledzą nas, wchodzą do domów, wysyłają listy napisane swoją krwią. To kilka z takich rzeczy które robią. - odpowiedział mojej mamie, ale po chwili zwrócił się do mnie.

Jk: Mam nadzieję, że nie pracujesz dla jakiegoś sasenga.- uśmiechną się do do mnie.

Hjin: No dzięki, że tak myślisz. - ugałam obrażoną.

T: Dobrze my z mamą musimy już iść.

Hjin: Czemu?

M: Nie pamiętasz, że mieliśmy dzisiaj wylecieć z ojcem do Chin na miesiąc. Za godzinę mamy samolot. Musimy jechać. Pieniądze masz w kopercie w pokoju i jeszcze prześlemy Ci na kartę.
- przytuliła mnie oraz pożegnała się z Jeon'em i razem z tatą wyszła.

Jk: Chodź pomogę Ci wejść po tych schodach do pokoju i uciekam. Nie chcę Ci przeszkadzać.

Hjin: Nie przeszkadzasz. A co do dojścia to poradzę sobie.

Nieznajomy  ///Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz