^13^

1.1K 36 1
                                    

Jako iż moja noga była już w najlepszym porządku to dziadek zdjął mi gips i założył mi zwykły bandaż
(aut. Uznajmy, że zdjęcie tak szybko gipsu jest możliwe) jednak jeszcze musiałam używać kul w poruszaniu się. Dziadek odprowadził mnie do drzwi, a tam zaznałam szoku. Stał tam Jeon Jungkook we własnej osobie. Byłam zła, a zarazem szczęśliwa, że mnie nie posłuchał i przyjechał.Gdy zobaczył, że wyszłam z pomieszczenia odrazu podszedł do nas witając się z moim dziadkiem. Wyglądało to jak by bardzo dobrze się znali.

Jk: Dzień dobry panu. Jak zdrowie?

(Dziadek) D: Cześć Jungkook, a zdrowie w jak najlepszym porządku. Co cię tu do mnie sprowadza?

Jk: Przyszedłem po pańską wnuczkę.

Ja dalej jak głupia stałam i patrzyłam na nich. Dalej nie wierzyłam, że się znają, ale jak widać znają się lepiej i zapewne dłużej jak ja i Jungkook.

Hjin: Dziadku czy ty mi nie zapomniałeś o czymś powiedzieć?

D: Ach tak. Dziecko pamiętasz jak opowiadałem ci o tym moim przyjacielu co mieszka do tej pory na wprost mnie.

Hjin: Jak bym mogła nie pamiętać pana Yeonsan'a był najlepszym twoim przyjacielem. Potrafił tak pięknie grać na pianinie i śpiewać, ale co w związku z tym?

D:   To jest dziadek Jungkook'a.

Hjin: Ale co? Że jak? Czekaj chwilę?- zatrzymałam te wszystkie tak szybko przypływające do mnie informacje i powiedziałam- Ale jak ja go nigdy nie widziałam ani nie rozmawiałam z nim?

D: Jak to powiedzieć... Nie zbyt go lubiłaś, znaczy lubiłaś, ale jak miałaś 2 lata to pewnego dnia gdy wróciłaś od nich to powiedziałaś, że Jungkook jest głupi i nie chcesz tam już chodzić. I od tamtej pory nie wspominaliśmy o tym, że go znasz bo nie chciałaś o nim słyszeć.

W tamtym momencie zrobiło mi się głupio, ale trudno. Było minęło.

Jk: To my już uciekamy. Dowidzenia. Jeszcze kiedyś wpadnę na herbatę.

Wyszliśmy ze szpitala i kierowaliśmy się w stronę samochodu Kook'a. Była kompletna cisza i nikt z nas nie chciał jej przerwać. Było widać po nas, że obydwoje czujemy się niezręcznie.

Jk: Widzisz z nienawiści do miłości.

Hjin: Nie rozpędzaj się. Z nienawiści do podziwiania idola.

Jk: Ale przyznaj kiedyś ci się podobałem.

Hjin: Każda ARMY miała chyba taki moment kiedy coś czuła do swojego ub lub biasa. Wiesz ile fanek przeżywa to aż za bardzo.

Jk: Nawet ty?

Hjin: Co? Nie, nie zbyt interesuje mnie bycie w związku z idolem nawet takim w imaginowanym związku.

Jk: Czemu? Nie podoba ci się żaden idol?

Hjin: Nie chcę żyć w ciągłym strachu że ktoś nas razem zobaczy i będzie miał problemy. Podoba się, ale i tak nic z tego nie będzie.

Jk: Nigdy nie mów nigdy.

Jungkook odpalił samochód i pojechaliśmy w nieznanym mi kierunku. Po chwili dojechaliśmy do wielkiego domu. Przepraszam nie domu, tylko willi.

Hjin: Gdzie my jesteśmy?

Jk: W dormie. Chodź idziemy do domu bo chyba chcesz spędzić z nami czas?

Hjin: Jungkook to był by wielki zaszczyt poznać swoich idoli osobiście i jeszcze u nich w domu, ale i tak to już za dużo jak na jedną taką osobę. Cieszę się, że jadę z wami. Jungkook uszanuj moją prośbę i zawieź mnie do domu.

Jk: No dobrze.

Gdy wyjechaliśmy z pod dormu odrazu Jungkook został zasypany milionem nieodebranych wiadomości i telefonów od Jima i Tae.

Po chwili jednak odebrał od najstarszego, ale jako iż kierował to włączył na głośno mówiący.

Jk: Hej Jin. Co chcesz?

J: Ty się jeszcze pytasz co chcę? Gdzie jest Heejin. Widziałem was z kuchni jak podjechaliście, ale po chwili zawróciliście.

Jk: Hee powiedziała, że to za dużo jak na jedną osobę..., że wystarczy jej to że wyjeżdża z nami.

J: Daj mi tą małą wymyślaczkę.

Jk: Hyung jesteś na głośno mówiącym.

J: Emm... hej Hee wszyscy czekaliśmy na ciebie. Rozumiem, że nie chcesz z nami się poznać bliżej, ale wpadnij dzisiaj na obiad, ale to już twoja decyzja. Będziemy czekać. Buziaczki.

Jin się rozłączył.

Jk: Chyba Jin był smutny.

Hjin: Nie chciałam, aby tak wyszło. Jak mogę to naprawić?

Jk: No wiesz...

Nieznajomy  ///Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz