Rozdział 1

1.9K 58 11
                                    

- Jest piąta rano, a ja już nie mogę spać.  Ostatnio często mi się to zdarza. Odwracam się na drugi bok i widzę, że jego nie ma już w łóżku.  Zawsze , gdy budzę się sama czuję straszną pustkę, a przecież doskonale wiem czym się zajmuje.  Może właśnie dlatego tak to odczuwam... być może to strach przed tym, że nie wróci. Ostatnimi czasy znika coraz częściej. Oczywiście wcześniej stara się mnie informować pobieżnie, że jutro go nie  będzie ale nigdy niewiadomo jak długo mu to zajmie . Strasznie zaczęło mi to  przeszkadzać .
Z tych myśli wyrwa mnie dźwięk małych stópek idących wprost do mojego łóżka.  Oczywiście to moja kochana córeczka Stella. Ona też wyczuwała zawsze , gdy jej ukochanego taty nie ma w domu . Wtedy zawsze się budzi i przychodzi do mnie tuląc się i moszcząc zazwyczaj ponownie zasypia. Jeśli nie może, wtedy opowiadam jej o pięknej Sycylii. Tak
... tęsknię za tym miejscem. Za tymi widokami i klimatem. Bardzo chciałabym kiedyś ją tam zabrać,  móc pokazać jej ten urok, o którym tak chętnie jej opowiadam.  Wiem jednak , że to nie możliwe. Nacho nigdy by się nie zgodził, w trosce o nasze bezpieczeństwo. Nie chciałby, żebym tam kiedykolwiek wracała.
Nacho prowadzi swoje interesy głównie w firmie. Nasz dom jest naszą oazą.  Stara się nie przenosić swoich spraw do życia rodzinnego.  Ja jednak go dobrze znam i widzę, że od pewnego czasu coś go trapi.  Staram się nie pytać i nie wnikać.  Właśnie tego nauczyłam się przez te nasze wspólne lata. Im mniej wiem tym dla mnie lepiej. Pogodziłam się z takim życiem. Tak po prostu jest łatwiej. 
Nawet nie zauważyłam kiedy wybiła godzina ósma.  Po chwili usłyszałam  dzwonek telefonu.  Pospiesznie odebrałam, by nie obudzić małej. To Nacho .
- Hej dziewczynki , czy wstały już moje gwiazdy? - zawsze jego spokojny głos łagodził wszystkie smutki .
- Dzień dobry kochanie- odpowiedziałam tłumiąc ziewanie. - Stella jeszcze śpi, jeśli o to pytasz. A ja ...ja nie mogę spać od dłuższego czasu. Miło, że dzwonisz , potrzebowałam cię usłyszeć po tym jak wymknąłeś się sama nie wiem kiedy.
-yhym...- usłyszałam jego chrząkanie, które zawsze oznaczało, jego zakłopotanie. Lauro- zaczął odpowiadać- przecież wiesz , że muszę, gdyby tak nie było nigdzie bym się od Ciebie nie ruszył.  Kocham czuć twój zapach i dotyk. Uwierz mi, że wolałbym teraz wchodzić...
- No dobrze już nie kończ, bo jeszcze Stella się obudzi- roześmiałam się i skończyłam rozmowę tłumacząc potrzebą skorzystania z toalety .

W międzyczasie malutka się obudziła.  Zeszłyśmy na śniadanie. Naleśniki z serem to jej ulubione danie.
- Mamusiu - czemu jesteś dzisiaj taka smutna, czy to dlatego, że znowu tatusia nie ma ? - jej pytanie całkowicie wyrwało mnie z butów.  Zupełnie nie spodziewałam się tego jak wiele ona rzeczy widzi. Mała obserwatorka.  Wiedziałam, że muszę odwrócić jej uwagę inaczej będzie drążyć ten temat . Była bardzo uparta i zawzięta.  W takich chwilach strasznie przypominała mi ... Massimo. O rany , skąd się u mnie biorą takie porównania? Tego sama nie wiem.
- Aniołeczku, przecież obydwie tęsknimy za tatusiem, ale Ty wiesz że on zawsze szybko wraca . Prawda ? - chodź zdzwonimy do cioci Olgi , Luca na pewno będzie chciał Ci powiedzieć jak było na wakacjach. 
- o tak mamusiu, zadzwońmy już proszę  - haa Brawo Ja -pomyślałam. Wiedziałam jak odwrócić jej uwagę i poprawić humor . Miała z Lucką wspaniały kontakt. Świetnie się dogadywali. Jeśli tylko trafiała się okazja Olga przylatywała z dziećmi do nas . Oczywiście sama, bez Domenica . Wiadomo... Za nim też bardzo tęskniłam.  Czasami czułam, że jest dla mnie jak brat . Tym bardziej cieszyło mnie ich udane małżeństwo.  A z Domenickiem sporadycznie rozmawialiśmy przez telefon czy kamerkę.  Pozostaliśmy w dobrych relacjach. Nasz układ był taki , że nie rozmawiamy o jego bracie.  I to się u nas sprawdzało.
- Olo - proszę odbierz nie rób mi tego teraz kiedy Stella tak na to liczy .
Mija kilka sygnałów i kolejnych prób ale bez skutku. No nic - pomyślałam - pewnie odezwie się później.  Wytłumaczyłam małej, że ciocia jest pewnie bardzo zajęta ale na pewno do nas oddzwoni.  Kolejne godziny minęły nam na wspólnych zabawach . Staram się poświęcać jej jak najwięcej czasu szczególnie, kiedy nie ma z nami Nacho . Nie przeszkadza mi to w prowadzeniu swojej firmy, która przez ostatnie lata wyniosła się na wyżyny.  Pracowałam zdalnie, gdyż nie chciałam zatrudniać obcej osoby jako opiekunki.  W razie potrzeby zawsze mogłam liczyć na Amelię. Jeździłam tylko na najważniejsze spotkania do siedziby.  Miałam w firmie świetnych fachowców, na których mogłam liczyć. Olo miała swoją filię na Sycylii . Doskonale sobie radziła, pomimo, że jako właścicielka nigdy nawet się tam nie pojawiłam.  Kwestia remontu , wystroju i aranżacji należała tylko do mojej przyjaciółki.  Z wiadomych względów nie mogłam uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Byłam z niej niesamowicie dumna . Ta roztrzepana i zwariowana dziewczyna była świetna w tym co robi.
Był już późny wieczór.  Stella spała u siebie. Postanowiłam usiąść przed wejściem do domu i zrelaksować się. Wzięłam lekki koc i lampkę szampana i usadowiłam się na wiszącym fotelu. Chociaż nie było co akurat świętować, taką formę odpoczynku bardzo lubiłam. Wpatrzona w bezkresną toń wspominałam często nasze początki z Nacho . To były piękne chwile. Nawet nie wiem kiedy totalnie odleciałam i usnęłam. Obudził mnie telefon od Olgi. Wcale nie zdziwiła mnie pora , przecież to u niej normalka. 
- Lari kurwa jeśli stoisz to usiądź  lepiej- zaczęłam się śmiać co ta wariatka znowu wymyśla.
- Uwierz mi, nie jest mi do śmiechu i pewnie Tobie też nie będzie, bo zbyt dobrze cię znam . Muszę ci coś powiedzieć, ale obiecaj mi , że twój mąż się nie dowie - mówiła do mnie tak szybko, że ledwo zdołałam nadążać, szczególnie biorąc pod uwagę fakt  iż wypiłam wcześniej trochę szampana.
- Stop! Olga uspokój się najpierw i mów do rzeczy do cholery - zaczęłam się nerwowo unosić. 
- Ok chcesz wiedzieć to walę prosto z mostu! Massimo zniknął!!! Rozumiesz Lari ? Dzisiaj Mario znalazł jego samochód porzucony gdzieś na uboczu - w tym momencie przestało docierać do mnie co Olka dalej do mnie mówi.  Robiło mi się gorąco i zimno na przemian. Przechodziły mnie dreszcze, a serce waliło jak oszalałe. Wstałam z fotela tylko po to by paść na ziemię.  Miliony obrazów i wspomnień w jeden minucie miałam przed oczami. Widziałam to czarne, głębokie spojrzenie jego. I wtedy za plecami usłyszałam męski głos...

Jeśli jakimś cudem trafiliście na to opowiadanie i nawet udała się wam przeczytać do końca pierwszy rozdział, zostawcie proszę swój komentarzBędzie mi bardzo miło poznać wasze opinie


365 dni to za mało...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz