Potężny dreszcz przeszył moje ciało..
- Laura kochanie co się dzieje ? - to był głos Nacho. I muszę to powiedzieć, ale akurat w tym jednym momencie żałowałam, że wrócił do domu. Zamarłam w bezruchu , nie mogąc skupić myśli. Huczały mi głowie słowa Olgi, by nie mówić nic mojemu mówi . Nie rozumiałam dlaczego , ale wiedziałam, że muszę jej posłuchać. By zyskać chwilę czasu , wstałam z kolan ocierając łzy, który pojawiły się mimowolnie. Rzuciłam się w jego ramiona mocno tuląc. Widać było, że jest zdezorientowany całą tą sytuacją w jakiej mnie zastał.
- Skarbie to tylko zły sen, bardzo zły- dodałam. Zasnęłam tu w fotelu, sama nie wiem kiedy . Bardzo martwiłam się o Ciebie. Tak wiem, że robisz to co musisz , wykonujesz zlecenia, ale nie wiedzieć czemu ostatnio mam złe przeczucia. - akurat to było prawdą pomyślałam tuląc się jeszcze mocniej i czekając na jego reakcje.
- Dziewczynko moja, wszystko jest w najlepszym porządku - czułam, że delikatnie się uśmiecha , co zdawało mi się być nieco dziwne. Teraz pragnęłam zostać sama.
- pójdę się położę, chyba potrzebuje trochę odpocząć.
- Jasne kochanie. Pewnie późno przyjdę do Ciebie mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. - o tej porze ? - pomyślałam, przecież dopero wrócił. No nic nie ważne.
Z trudem docieram do sypialni. Padam na łóżko z natłokiem myśli. Sprawdzam telefon, ale nie ma dla mnie żadnej wiadomości. Zupełnie nie wiem co mam dalej robić. Człowiek, który przez pięć lat dla mnie nie istniał, teraz znika, a ja wariuje z tego powodu. Przecież powinien być mi obojętny. Ale taka jest prawda, że nigdy źle mu nie życzyłam. Olga czasami próbowała mi coś powiedzieć na jego temat, ale ja zabroniłam jej cokolwiek mówić. Wiedziałam, tylko że zaczęli się ze sobą nawet dogadywać. Często wspólnie z Domenickiem i dziećmi spędzali razem czas. Don oszalał na punkcie tych małych szkrabów. Te minimum wiadomości wystarczyło mi by wiedzieć, że Olka ma się tam dobrze. Dostałam właśnie wiadomość od niej. Nie czekając ani chwili wzięłam telefon . Lari błagam! Twój mąż nie może się dowiedzieć! Proszę nie pytaj o nic więcej, tylko się mnie posłuchaj! Zadzwonię rano . Buźka.
- Dlaczego tak im na tym zależy, co jest grane do cholery? Już nic nie rozumiem. Było coraz później, powoli zaczęło świtać. Udało mi się chwilę przysnąć. Pojawił się sen, w którym widziałam Massimo. Stał nade mną i głaskał po policzku szepcząc, że tylko ja mogę mu pomóc. I wtedy się obudziłam. Dotknęłam swojego policzka , jakbym chciała poczuć jego dłoń. To na nic idiotko- zdałam sobie sprawę. Odwróciłam się, a mojego mężczyzny dalej nie było w łóżku. Wiedziałam, że już nie zasnę. Odruchowo zerknęłam na telefon w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji od Olgi. Ale skrzynka odbiorcza była zupełnie pusta . Zajrzałam do Stelli upewnijąc się, że spokojnie śpi. Zeszłam do kuchni napić się ciepłego kakao. Zawsze robiłam tak w dzieciństwie, gdy miałam złe sny. Tym razem też pomyślałam, że może mi to pomoże. Podeszłam do lodówki po mleko. Wtedy usłyszałam, że mój Kolorowy chłopak z kimś rozmawia w swoim niewielkim gabinecie. Dosyć głośno prowadził rozmowę. Słyszałam, że jest zdenerwowany.
- wszystko ma się odbywać zgodnie z planem. Nie chce żadnych komplikacji do kurwy nędzy! Nie możemy tak ryzykować. Za długo wszyscy na to czekaliśmy- zaśmiał się szyderczo i zakończył rozmowę.
- Chryste na niebie na co on czekał? Z kim rozmawiał? O co chodzi ? - potok myśli zalał moją głowę. Usłyszałam jeszcze tylko szelest papierów i trzask jakby zamykanej szuflady. Po chwili wybiegł z gabinetu i udał się do wyjścia. Nie widział mnie, gdyż słysząc rozmowę usiadłam skulona na podłodze za barkiem. Głowa pękała mi od nadmiaru wydarzeń i informacji . Bardzo zastanawiało mnie zachowanie mojego mężczyzny. Praktycznie nigdy nie zdarzało mu się pracować w domu, ze względu na nas . To było nasze wspólne postanowienie, bo tylko tak mogliśmy chociaż w domu mieć spokojne życie. A teraz wraca późno, spędza resztę nocy u siebie po to by wyjść bez pożegnania. Nie podobne to do niego. Pobiegłam szybko na górę po telefon. Na szczęście mała dalej spała. Chciałam do niego zadzwonić, nawet wybrałam jego numer. Jednak tego nie zrobiłam. Walnęłam się w łeb na myśl co chciałam zrobić. - Ty idotko co to da ? Powiesz , mu że podsłuchujesz jego rozmowę? Że pewnie uroiłam sobie coś głupiego w głowie? I wreszcie wyznam mu , że mój były mąż zniknął? Przecież to głupie i nielojalne. Zawsze sobie ufaliśmy. Rozum właśnie mi to podpowiadał: Lauro to twój mąż- wybawiciel. Musisz mu ufać.
Chciałam się otrząsnać z tego wszystkiego. Zrobiłam to cholerne kakao i zasiadłam na kanapie...Będzie mi miło jeśli dasz znać jak twoje wrażenia po przeczytaniu:)
CZYTASZ
365 dni to za mało...
Historia CortaMijają 4 lata od czasu rozstania Laury i Massimo. Co zmieniło się w ich życiu? Czy Laura jest szczęśliwa u boku Nacho ? Jak wygląda życie Massimo ? Czy wszystko jest takie na jakie wygląda?