Pędziłam w stronę gabinetu doktora Rozaliesa. Oczywiście z moim szczęściem pocałowałam klamkę. Byłam wściekła.
- Po cholere w ogóle wychodziłaś z kliniki. - gadałam do siebie pod nosem idąc w stronę sali, gdzie leżał Massimo. Dopiero teraz, wchodząc tu chyba po raz setny zauważyłam, że numer na drzwiach to 365! Ta liczba kolejny raz pojawia się w moim życiu, kolejny raz także w ważnym momencie. Zatrzymałam się przed ogromną szybą, która oddzielała korytarz od pokoju. Stałam tak przed nią dłuższą chwilę, wpatrując się w Czarnego. Usłyszałam głos doktora:
- Pani Lauro, dobrze że już Pani wróciła- zaczął doktor Rozalies. - mam dla Pani wiadomości. - głos miał poważny. Bałam się tego co mogę usłyszeć, ale po cichu miałam nadzieję , że i tym razem "365" będzie dla nas szczęśliwa liczbą.
- Oczywiście, proszę mówić. - grzecznie odpowiedziałam.
- Otóż...- nie wiem czy specjalnie czy lekarze poprostu tak mają, ale strasznie przeciągał, a ja nie chciałam wyjść na rozwydrzone babsko i nie chciałam go ponaglać. - Zleciłem dzisiaj rano szereg dodatkowych badań. Dokładnie przeanalizowałem wyniki i muszę przyznać, że są zaskakująco dobre. Pani mąż...yhymm przepraszam , były mąż - poczułam kłucie w sercu na te słowa które przypomniały mi jak dużo przeszliśmy- ma bardzo silny organizm i widać, że walczy, pomimo obecności guza.
- To wspaniałe wiadomości prawda ? - podskakiwałam z radości spoglądając na Massimo.
- Jak najbardziej. Jest jeszcze jedna wiadomość, zdecydowanie najistotniejsza.
- Tak doktorze?
- Dzięki temu , zaczęliśmy już zmniejszać dawkę leków, które utrzymają organizm w śpiączce.
Nie myśląc rzuciłam się na szyję doktora Rozaliesa.
- Przeprszam za ten wybuch, ale dla mnie to wspaniałe wieści.
- Ależ to zrozumiałe Pani Lauro . Cieszę się, że mogę przekazać wreszcie tak pozytywne informacje . Tylko proszę nie spodziewać się, że wybudzenie nastąpi w ciągu godziny. Trudno mi narazie ocenić jak szybko to się stanie. Być może będzie to kilka dni, a może dzień czy dwa . Musimy cały czas monitorować sytuację.
- Rozumiem doktorze, ale to i tak mi wystarcza. - uścisnęłam jego dłoń w geście wdzięczności.
- Przepraszam, ale obowiązki wzywają.
Doktor pożegnał się i odszedł.Był to facet koło 50 -tki. Odrazu wzbudził moje zaufanie . Domenico, już za nim tu trafiliśmy sprawdził, jakiej klasy specjaliście pracują w tej klinice . Jak zawsze o wszystkim pomyślał.
- Właśnie muszę koniecznie do niego zadzwonić. Powinien wiedzieć jakie postępy robi jego braciszek.
Wyjęłam telefon z kieszeni i nadal wpatrując się w Dona , wybrałam numer Młodego. Niestety minęło kilka sygnałów, ale on nie odebrał.
- No tak pewnie coś załatwia, w końcu po to wrócił na Sycylię. Wszystkie sprawy spadły tylko na niego. - pomyślałam. - Cóż zadzwonię do Olgi , ona też się ucieszy się z tych wieści. - Ona także nie odebrałam. W sumie nawet się nie dziwilam , przecież zajmowała trójką dzieci.
Tęsknię za moją córeczką. Chciałabym ją przytulić... teraz to niemożliwe przecież wiem. Martwię ciągle jak ona przyjmie śmierć Nacho i fakt , że nie był jej ojcem. Nadal nie wiem jak jej te zawiłości wytłumaczę. Wchodzę do sali, by położyć się obok Czarnego. Tylko to teraz daje mi ukojenie .
Chciałam poczytać jeszcze listy, ale nawet nie wiem kiedy zasnęłam na jego łóżku.Rano obudziły mnie głosy pielęgniarek:
- Pani Lauro , bardzo Panią przepraszam, ale musimy przeprowadzić kolejne badania Panu Torricelli. Proszę wyjść na dłuższą chwilę
- Tak , oczywiście- odpowiedziałam zaspanym głosem , jednocześnie się przeciągając. Fakt, niezbyt wygodnie mi było spać na tym szpitalnym łóżku, w dodatku zajmując tylko skrawek, uważając na Massimo i aparaturę do której był podłączony. Pomimo to i tak to było lepsze niż kolejne rozłąki.
Pospiesznie zabrałam telefon i torebkę. Wyszłam odrazu, by nie sprawiać personelowi kłopotu przy wykonywaniu badań.Szłam korytarzem w stronę bufetu. Potrzebowałam napić się coś ciepłego, najlepiej kakao. Od kilku dni praktycznie nie jadłam a piłam tylko wodę.
CZYTASZ
365 dni to za mało...
ContoMijają 4 lata od czasu rozstania Laury i Massimo. Co zmieniło się w ich życiu? Czy Laura jest szczęśliwa u boku Nacho ? Jak wygląda życie Massimo ? Czy wszystko jest takie na jakie wygląda?