Kocham tę piosenkę Justyny, wprost jej się nasłuchać nie mogę. W następnym rozdziale dodam ją w innym wykonaniu, zapraszam do posłuchania obu, bo to, co ona robi ze swoim głosem to jest jakaś kosmiczna magia...
A w ogóle to mamy 23k AGOH, myślę o maratonie jeszcze dziś wieczór, ale pokażcie, że tu jesteście! Gwiazki, komentarze, pochlebstwa... Wszystko przyjmniemy! ;) XDDD
Całe szczęście, że Sky mi pokazała te słowa. W sumie nawet z tego, jak Steczkowska śpiewała ten utwór, mogłem wnioskować, że to bardzo zmysłowa piosenka, erotyk właściwie. Lecz ona ma inną temperaturę i rodzaj głosu, taki przestrzenny i dość chłodny. Jak świeża źródlana woda, jak wiatr ponad szczytami gór.
Ale gdyby to zaśpiewała Sky, z jej głosem jak gorąca i gęsta ciemna czekolada?! Ufff, na samą myśl i wspomnienie obrazów, zapisanych słowami znów mi się ciepło zaczęło robić. I ciasno. Z Alice zupełnie tak nie miałem, huh!
Starając się nie patrzeć na nikogo wróciłem więc do playlisty i pokazałem Sky inny, niemal równie ulubiony utwór, „Wracam do domu". Skinęła głową, uśmiechając się z pewną ulgą i szukając dla mnie tłumaczenia tekstu. Znalazła. Rany, jak pięknie i trafnie, znowu!
To było znów o mnie, tyle przecież chciałem dać mojej ukochanej... I chciałbym, żeby było o nas obojgu. Żeby ona też mi tak kiedyś chciała zaśpiewać...
Poruszony dotknąłem klawiszy i po chwili wnętrze wypełniło się magiczną mieszanką pięknej muzyki i unikalnego głosu dziewczyny. Tak bardzo podobało mi się, jak egzotycznie brzmiały polskie słowa w moim pokoju muzycznym. I emocje, które niosły. Obietnice...
Wszystko co mam, co dał mi świat
Noszę w sobie, by kiedyś ci dać
Choć mówią, że nie mamy szans
Ciągle wierzę, że jeszcze jest czas
I chcę razem z tobą zakończyć ten bieg
Ten jeden raz
Oddam ci więcej niż będziesz chciał
Jeszcze razem będziemy się śmiać
Warto próbować, pomimo ran
Nie pozwolę ci więcej się bać
Zacząć od nowa chcesz ty i ja
Tylko proszę nie zostawiaj mnie tak
Bo wszystko co mam, co dał mi świat
Noszę w sobie, by kiedyś ci dać...
Sky śpiewała piosenkę Justyny zupełnie inaczej niż to miało miejsce w oryginale, ale nie mniej pięknie. Nadała szeleszczącym polskim słowom niespodziewaną miękkość i intymność. A co więcej, nasyciła je wielką tęsknotą i – nadzieją.
Nadzieją na powrót do domu. Do bezpiecznego miejsca i do ukochanej osoby. Ale przede wszystkim do życia. Na uleczenie ze zranień, lęków i przewinień przeszłości. Na nowy początek czegoś lepszego niż to, co było.
Moje życie na pewno właśnie stawało się lepsze. I pełne cudownych, zachwycających możliwości. A wszystko to dzięki tej pięknej dziewczynie o jasnej delikatnej twarzy, burzy loków i gwiaździstych oczach. Która śpiewała głosem upadłego anioła, ze szczupłą dłonią o długich palcach, wspartą na czarnym pudle mojego Steinwaya.
Przypomniałem sobie, że od pierwszego dnia, kiedy tylko poznałem Skylar Gardiner, to było moje marzenie: zobaczyć jej oczy, przypominające na początku dwie kosmiczne czarne dziury, znów pełne życia. I najwyraźniej ono się właśnie spełniało. Nawet jeśli policzek ukochanej wciąż szpeciło otarcie, tak samo jak oklejoną plastrem dłoń.
W ostatnim tygodniu Sky mnóstwo przeszła, ale nie tylko jej to nie złamało, lecz wręcz przeciwnie. Moja ukochana jest bardzo silną kobietą, która na moich oczach uczyła się ze swojej siły i odwagi korzystać. Byłem z niej tak cholernie dumny!
I miałem rację, ty po prostu jesteś muzyką, moja miłości!
CZYTASZ
II. A Game of Skies | WYDANA
Jugendliteratur"- Nawet nie wiesz, ile twoje pojawienie się zmieniło w moim życiu na lepsze!". Kiedy król szkoły zakochuje się nieprzytomnie w outsiderce z traumatyczną przeszłością, zrazu łączy ich tylko takie samo imię: Sky. Jednak chłopak podejmuje grę o serce...