- Coś mi się zdaje, że nie docenialiśmy Aidena Kenna. W tym paskudnym znaczeniu tego słowa - stwierdziłem ponuro. - Musiało mu się mocno pogorszyć od podstawówki. I im dłużej o tym wszystkim myślę, tym bardziej się boję, że to się teraz nie skończy na zawieszeniu.
- Wyrzucą go? - zaproponował z nadzieją mój najlepszy przyjaciel, Ian Kennedy.
- O Jezu, no bardzo bym chciał - nie ukrywałem. - Ale nie, raczej miałem na myśli, że on dopiero teraz pokaże, co potrafi. Bo coś nie spodziewam się, żeby po tym wszystkim Kenn położył uszy po sobie.
- Wyskoczył dzisiaj z gabinetu dyrektora z żądzą mordu w oczach, prawie wyrwał drzwi z futryną. Dlaczego miałoby mu przejść przez dwa tygodnie obijania się po chacie? - zastanawiałem się głośno.
- Aha - zrozumiał Ian. - Czyli że najpierw dostał po łapach ode mnie, następnie od Sky, potem od ciebie. A na koniec Wu go zawiesił.
- Dobre podsumowanie - pochwaliłem chłopaka. - Zgadza się. Jakbyś ty był na jego miejscu i miał taki niefart, też byś się wkuł, c'nie?
- Eee, no znasz mnie, Shy - zastanowił się uczciwie Kennedy, u którego zemsta nigdy nie okupowała wysokiego miejsca na liście życiowych priorytetów.
- No fakt - zrozumiałem, co mi chciał powiedzieć. - Ale jakbyś był takim skurwielem, jak Srajden?
- O, to bym teraz chciał roznieść Greentown High - stwierdził z przekonaniem przyjaciel. - Przecież to psychopata.
- Dokładnie - zatruchtałem w miejscu, bo Ian przystanął, by się porozciągać. Biegaliśmy już od pół godziny. - Też doszedłem do tego wniosku dzisiaj. I zacząłem się jeszcze bardziej bać o Skylar.
- Cholera - zrozumiał mnie w lot mój brat z innej matki.
- Wyobraźnia mi się uruchomiła, stary - zwierzyłem się. - Przecież jak Kenn teraz ma dużo czasu i krew go zalewa, to raczej nie pójdzie na warsztat antystresowy albo terapię śmiechem.
- Nie. Będzie snuł plany zemsty - potwierdził moje intuicje Ian.
- Na Sky... - podzieliłem się z przyjacielem swoją najgorszą obawą.
- Bo to do niej się przyczepi przede wszystkim - trafił w sedno mój przyjaciel. - On nie jest taki całkiem głupi. Wie, że w ten sposób najskuteczniej odegra się także na nas obu. Śmierdziel.
- I jeszcze ten pieprzony zakład... - przypomniałem mu, znękany.
Na mnie możesz próbować się mścić, Aiden.
Ale jeśli tylko podniesiesz rękę na moją ukochaną, nie wyjdziesz z tego żywy.
Przysięgam.
A poniżej piosenka przewodnia drugiej części trylogii GAME, niepowtarzalna Angelina w jej własnym utworze "Shield". Sky by ją sobie mogła napisać, polecam! <333
Proszę, bądź moją tarczą przed wszystkim, co jest smutne i złe
Kochaj mnie i prowadź, a przetrwam
Chroń mnie przed niebezpieczeństwem, nie opuszczaj mnie zbyt wcześnie
Wybacz mi wszystko, czym jestem
Cienie, które szepczą, wpatrują się w moją duszę
Błądzą ci, którzy maszerują samotnie
Chroń mnie przed nieznajomymi bez dobrych intencji
Wybacz mi wszystko, czym jestem
Jesteś moim ogniem/światłem, kiedy nie widzę
Ty mnie strzeżesz
Jesteś moim ogniem, tak
Jesteś moim ogniem/światłem, opieram się na tobie
Obiecaj mi, że nie rezygnujesz ze mnie/nie poddasz się
Otocz mnie aniołami, nie pozwól im odejść
Proszę, pozwól mi schronić się na zawsze
Strzeż moich marzeń i zatroszcz się o moją nadzieję
Wybacz mi wszystko, czym jestem
Jesteś moim ogniem/światłem, kiedy nie widzę
Kiedy cały mój strach przedziera się przez moje kości
Czuję się taka zmęczona i samotna
Jesteś tam, zawsze tam
Jestem za to wdzięczna
Więc proszę, oświetl mnie swoim blaskiem
Jesteś moim ogniem/światłem, kiedy nie widzę
Ty mnie strzeżesz
Kochani, i jeszcze jedno. A Game Of Skies jest bezpośrednią kontynuacją A Game Of Hearts, więc serdecznie Was zapraszam również do przeczytania AGOH. Jednak wszystkie części można czytać OSOBNO, robię na początku wprowadzenie w akcję.
Czytajcie, komentujcie, gwiazdkujcie i bawcie się dobrze!
Cat 🧡💛
4k odsłon (19.11.2020)
CZYTASZ
II. A Game of Skies | WYDANA
Novela Juvenil"- Nawet nie wiesz, ile twoje pojawienie się zmieniło w moim życiu na lepsze!". Kiedy król szkoły zakochuje się nieprzytomnie w outsiderce z traumatyczną przeszłością, zrazu łączy ich tylko takie samo imię: Sky. Jednak chłopak podejmuje grę o serce...