Witam wszystkich! Miało być od jutra, no ale przecież już mnie znacie! Pisanie i wklejanie rozdziałów na WP to już u mnie nieuleczalna przypadłość! ^^ XDDD
Łapcie pierwszy rozdział i zamiast tęsknić za Sky'ami (jak to wczoraj uroczo napisała basiaa_n), czytajcie co tam u nich! Dramy przewiduję w tym tomie sporo, ale także, co tu kryć, dużo cieplejszych już uczuć... <333
Odkąd kilka tygodni temu poznałem Skylar Gardiner, nową uczennicę w Greentown High, wydarzyło się mnóstwo pięknych i zwariowanych rzeczy.
Bo przede wszystkim zakochałem się w niej już w chwili, gdy pierwszy raz usłyszałem jej czarodziejski, aksamitnie czekoladowy głos. Co momentalnie odwróciło moje życie do góry nogami i przeorganizowało moje priorytety. Od tej pory liczyła się dla mnie tylko ona, Sky.
To moje zakochanie było jak uderzenie pioruna i okazało się to być powszechną przypadłością wśród mężczyzn z rodu Gardenerów. Z których jestem obecnie najmłodszy.
Jak moi przodkowie we wcześniejszych pokoleniach noszę imię Skyler, zatem oboje z ukochaną nazywają nas Sky (choć na mnie wołają częściej Shy) i mamy niemal identyczne nazwiska.
Zresztą właśnie dzięki pomyłce z nazwiskami miałem to szczęście, że zwróciłem uwagę na Skylar i miałem okazję ją w ogóle usłyszeć. Oraz przepaść z kretesem i na wieki.
Udało mi się nadludzkim niemal wysiłkiem przekonać naszego matematyka, Mr Jonesa, a przede wszystkim samą Sky, żebym mógł pomagać dziewczynie nadrobić gigantyczne zaległości w matematyce, jako jej korepetytor.
Był to pierwszy taki przypadek w całej mojej szkolnej karierze, bo wcześniej jak ognia unikałem zaangażowania się w program samopomocy uczniowskiej. I to mimo punktów do zdobycia, które mogły mi się przydać przy składaniu aplikacji na studia.
Ja jednak zawsze wcześniej odmawiałem, bo miałem życie wypełnione co do sekundy, a moje dwie główne pasje to nie matematyka (choć jestem z matmy najlepszy w klasie), lecz gra na fortepianie i sport, a zwłaszcza siłownia i koszykówka. Należę nawet do głównego składu szkolnej Drużyny Pierścienia (taka honorowa nazwa, przechodząca w naszym liceum z pokolenia na pokolenie uczniów).
Ale zobaczyłem jej lśniące jak aureola włosy, jasną twarz o przejrzystych oczach, poczułem emanujący od niej zapach bzu i teraz sam błagałem o możliwość uczenia Skylar matematyki, bo to była jedyna szansa, by się do niej jakkolwiek zbliżyć.
Zanim poznałem Sky Gardiner, wydawało mi się, że jestem królem życia, a już na pewno tej szkoły. I że wszystko mi wolno, bo też w istocie byłem lubiany i popularny. Dopiero Sky - co tu kryć - pokazała mi, gdzie jest moje miejsce.
No i co wam powiem, że gdzie?! Na kolanach przed nią.
A raczej byłoby tam, gdybym miał szansę przed nią przyklęknąć. Bo na razie zaledwie wolno mi było pokazać się z nią na szkolnym korytarzu, a i to dopiero od dwóch dni.
Dziewczyna była totalnie odporna na moją ogólnie sympatyczną jak sądzę osobowość i powierzchowność (liczne rzesze moich fanek, a nawet moje własne starsze siostry i matka, na pewno by się tutaj ze mną zgodziły, heheh) i przeważnie ledwo mnie tolerowała.
Sky szczędziła mi nie tylko swego uśmiechu, ale nawet głosu i widoku. O jej numerze telefonu długo mogłem tylko pomarzyć, a nawet kiedy wreszcie go dostałem, wolałem używać nad wyraz ostrożnie. Żeby nie zostać zablokowanym i cześć.
Bo dla mnie dziewczyna była oczywiście najpiękniejsza na świecie, z jej proporcjonalnym ciałem pulchnej klepsydry i alabastrową twarzą anioła, otoczoną burzą bujnych loków. Kręcone włosy Skylar łapią minimalne nawet drobinki światła i jaśnieją wokół jej pięknej buzi jak dmuchawiec, widziany pod światło w złotej godzinie, o zachodzie słońca.
Ta świetlista aureola nad głową to było pierwsze, co kiedykolwiek przyciągnęło do niej mój wzrok, jeszcze z drugiego końca klasy. Od tej pory nazywałem ją swoim Dmuchawcem, ale tylko w myślach... Do niej wciąż nie śmiałem, ehh.
Ze wszystkich tych październikowych i listopadowych dni, kiedy to kochałem i śniłem o Sky na jawie (moje noce stały się niemal bezsenne, a apetyt zniknął pod naporem setek motyli, które zagnieździły się w moim brzuchu), najbardziej szalony, cudowny, ale też burzliwy i niebezpieczny był dzisiejszy - czwartek.
To dzisiaj moja ukochana zgodziła się nie tylko na to, żebym ją przytulił, ale nawet założyła moją bluzę drużyny. Co formalnie, choć niezgodnie z faktycznym stanem rzeczy, nadało jej w oczach tysiąca uczniów Greentown High status mojej dziewczyny. Niestety, miałem wielu rywali do zaszczytu bycia jej chłopakiem.
Bo nie tylko oficjalnie próbowałem wygrać zakład o serce Sky z moim najlepszym przyjacielem Ianem Kennedym (którego czasem wydawało mi się, że dziewczyna lubi bardziej ode mnie), ale jeszcze nieoficjalnie wielu kolegów nie miałoby nic przeciwko podjęciu starań o jej względy. Dranie!
Największym draniem, dupkiem i seksualnym predatorem naszego liceum jest oczywiście niejaki Aiden Kenn, z którym Ian i ja darliśmy koty od przedszkola. Z jakiegoś chorego powodu postanowił on wtrącić się w nasz zakład (o którym z kolei Sky nie miała prawa się dowiedzieć, OMG, never ever! Przecież byłbym skończony w jej oczach, nawet jeśli zakład nie był prawdziwym zakładem a tylko zasłoną dymną, pomyślaną jako ochrona dla naszej raczkującej znajomości.) i zaczął poczynać sobie chamsko i brutalnie, jak to on.
Po pewnego rodzaju bójce ze mną i przesłuchaniu u dyrektora Greentown High, Kenn został dziś zawieszony na dwa tygodnie w prawach ucznia i miał nam wszystkim szczęśliwie zniknąć z oczu. Choć nie na zawsze, nad czym szczerze ubolewałem.
Niestety, wraz z nim zniknęła także Skylar, do której nie mogłem się dobić smsami i telefonami. A to już była prawdziwa tragedia. Bo nawet nie wiedziałem, że kobieta mojego życia mieszka! Gardiner od początku była bardzo tajemnicza.
Takim oto sposobem od kilku godzin siedziałem w domu targany niepokojem o ukochaną i literalnie traciłem rozum. Jak to ja.
Sky, kochanie, GDZIE JESTEŚ?? CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE?!
Czy Aiden ci zrobił coś złego???!!!
*Uside down (ang.) - do góry nogami
W mediach przepiękny portret Kseni Malininej, autorstwa Sergieja Piltnika, którego prace uwielbiam i polecam z całego serca! *.*
Najpierw sobie taką Sky Gardiner wymyśliłam, a potem znalazłam jej zdjęcia, także z bzami, jak jeszcze nieraz zobaczycie. To nie mógł być przypadek! <333
CZYTASZ
II. A Game of Skies | WYDANA
Fiksi Remaja"- Nawet nie wiesz, ile twoje pojawienie się zmieniło w moim życiu na lepsze!". Kiedy król szkoły zakochuje się nieprzytomnie w outsiderce z traumatyczną przeszłością, zrazu łączy ich tylko takie samo imię: Sky. Jednak chłopak podejmuje grę o serce...